29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Co nas łączy?

Ocena: 4.975
8468

Z drugiej strony, po odnowie liturgicznej, jaka się dokonała w Kościele katolickim, wiele wspólnot protestanckich podjęło odnowę swego kultu. „Niektóre z nich – jak zauważył św. Jan Paweł II w encyklice Ut unum sint (UUS, 45) – porzuciły tradycję sprawowania liturgii Wieczerzy Pańskiej jedynie przy rzadkich okazjach i przyjęły zwyczaj odprawiania jej w każdą niedzielę”. Wprawdzie – kontynuuje papież – „z powodu rozbieżności w sprawach wiary nie jest jeszcze możliwe wspólne sprawowanie tej samej liturgii eucharystycznej. Mimo to gorąco pragniemy odprawiać razem jedyną Eucharystię Chrystusa i już samo to pragnienie staje się wspólnym uwielbieniem i wspólną modlitwą błagalną”.

 

Ekumenizm i przemiana

Nie jest moim zamiarem przedstawianie wszystkich pozytywnych zmian, jakie się dokonały we wzajemnych relacjach dzięki atmosferze ekumenicznej ostatnich kilkudziesięciu lat. Wiele dobrego tu się stało, wiele dobrego się dzieje. Warto jednak zdać sobie sprawę z tego, że wszystkie te pozytywne zmiany są w gruncie rzeczy tylko powierzchowne, jeżeli nie płyną z naszych serc, pragnących się nieustannie nawracać i szukających coraz głębszego zjednoczenia z Chrystusem Panem. Przecież leczenie, które koncentruje się jedynie na usuwaniu objawów choroby i nie dba o usunięcie jej przyczyn, daje niewiele.

Bo co mogą być warte moje i twoje pragnienia zjednoczenia chrześcijaństwa – nawet jeżeli jesteśmy działaczami ekumenicznymi – skoro mało przejmujemy się grzechem, który oddziela nas od Chrystusa, i jeżeli nie ma w nas tęsknoty za coraz głębszym zjednoczeniem z Chrystusem Panem, naszym Zbawicielem i Zbawicielem całego świata, krótko mówiąc, jeżeli nie ma w nas pragnienia świętości?

Nie ma prawdziwego ekumenizmu bez wewnętrznej przemiany.

Tak wyraźnie naucza Sobór Watykański II. W „Dekrecie o ekumenizmie”, czytamy: „Rzeczywisty ekumenizm nie istnieje bez wewnętrznej przemiany. Wszak z nowości ducha, z zaparcia się samego siebie i z swobodnego wylania miłości pochodzą i dojrzewają pragnienia jedności. Dlatego u Ducha Świętego musimy wypraszać łaskę szczerego umartwienia, pokory i cichości w posłudze, a także braterskiej wspaniałomyślności ducha wobec drugich. (...) To nawrócenie serca i świętość życia w połączeniu z prywatnymi i publicznymi modlitwami o jedność chrześcijan należy uznać za duszę całego ruchu ekumenicznego i słusznie można je nazwać ekumenizmem duchowym” (7,8).

Tę myśl soboru, że „nie ma prawdziwego ekumenizmu bez wewnętrznej przemiany”, podejmuje Jan Paweł II w UUS, 15 – i przypomina, że chodzi tu „zarówno o nawrócenie osobiste, jak wspólnotowe”. Szczególną uwagę poświęca święty papież temu grzechowi, którym naznaczony jest nasz stosunek do braci i sióstr z innych wyznań chrześcijańskich. Często bowiem nie umiemy nawet zauważyć wspaniałych dzieł łaski, jakich Bóg dokonuje poza naszą wspólnotą czy Kościołem, często też nasze myślenie o tych innych nacechowane jest pychą, brakiem postawy przebaczenia albo nieuzasadnioną pewnością siebie. Rzecz godna zauważenia: Jan Paweł II mówi o tym w formie dziękczynienia Panu Bogu za to, że jakoś jednak grzechy te zauważamy i staramy się z nich nawrócić: „Każdy winien nawrócić się bardziej radykalnie na Ewangelię i, nie tracąc nigdy z oczu zamysłu Bożego, winien zmienić swój sposób patrzenia. Dzięki ekumenizmowi kontemplacja »wielkich dzieł Bożych« wzbogaciła się o nowe przestrzenie, które skłaniają do dziękczynienia Bogu w Trójcy Jedynemu. Są nimi: dostrzeżenie działania Ducha Świętego w innych chrześcijańskich Wspólnotach, odkrycie przykładów świętości, doświadczenie nieograniczonych bogactw tajemnicy świętych obcowania, kontakt z nieznanymi dotąd formami chrześcijańskiej aktywności. W związku z tym rozszerzył się też zakres spraw, które domagają się pokuty: świadomość istnienia pewnych podziałów, które ranią braterską miłość, nieumiejętności przebaczenia, pychy i antyewangelicznego, nieprzejednanego potępienia »innych«, pogardy płynącej z chorobliwej pewności siebie. Tak więc dążenie ekumeniczne wywiera wpływ na życie wewnętrzne chrześcijan, którzy powinni pozwolić, aby ono ich kształtowało” (tamże).

Naszemu pojednaniu z Bogiem i z Chrystusem powinno towarzyszyć nasze pojednanie wzajemne. Mówił o tym Jan Paweł II m.in. na spotkaniu ekumenicznym w Hali Ludowej we Wrocławiu, 31 maja 1997 r.: „Nasze Kościoły i Wspólnoty kościelne potrzebują pojednania. Czy możemy być w pełni pojednani z Chrystusem, jeśli nie jesteśmy w pełni pojednani między sobą? Czy możemy wspólnie i skutecznie świadczyć o Chrystusie, nie będąc pojednani ze sobą? Czy możemy pojednać się ze sobą, nie przebaczając sobie nawzajem? Warunkiem pojednania jest przebaczenie, które nie jest możliwe bez wewnętrznej przemiany i nawrócenia, będących dziełem łaski. Zaangażowanie ekumeniczne musi się opierać na nawróceniu serc i na modlitwie”.

 

Oczyszczanie pamięci

Ważnym znakiem, że autentycznie szukamy pojednania z chrześcijanami innych wyznań, będzie gotowość każdego z Kościołów i Wspólnot kościelnych do oczyszczania pamięci historycznej. Chodzi najpierw o to, żeby każda ze stron starała się poznać swoją własną część winy za rozbicie chrześcijaństwa, ale też żeby z większym obiektywizmem, bez niesprawiedliwej tendencyjności, starała się patrzeć na tych drugich. Na pewno będzie to nas wszystkich prowadziło do skruchy przed Bogiem i przed współbraćmi – ufajmy, że wszyscy staniemy się wtedy zdolni do postawy: „przebaczamy i prosimy o przebaczenie”.
Głęboko pisał o tym – zresztą nie tylko w odniesieniu do naszej odpowiedzialności za rozbicie chrześcijaństwa – św. Jan Paweł II, kiedy w liście apostolskim Novo millennio adveniente, podsumowywał niejako drugie tysiąclecie. Jego słowa były wtedy skierowane do katolików, ale w gruncie rzeczy wezwanie to dotyczy wszystkich wyznawców Chrystusa: „Jest rzeczą słuszną, aby Kościół w sposób bardziej świadomy wziął na siebie ciężar grzechu swoich synów, pamiętając o wszystkich tych sytuacjach z przeszłości, w których oddalili się oni od ducha Chrystusa i od Jego Ewangelii, i zamiast dać świadectwo życia inspirowanego wartościami wiary, ukazali światu przykłady myślenia i działania, będące w istocie źródłem antyświadectwa i zgorszenia” (TMA 33).

Ciężko obrażaliśmy Boga – pisał wtedy papież – tymi grzechami, „które zaszkodziły jedności, jakiej Bóg pragnął dla swego Ludu” (TMA 34). Niestety, również dzisiaj od tych grzechów nie jesteśmy wolni. Szczególnie „powinniśmy pochylić się z sercem pełnym skruchy” nad grzechami przyzwolenia „na stosowanie w obronie prawdy metod nacechowanych nietolerancją, a nawet przemocą” (TMA 35). Ale również powinniśmy „stanąć w pokorze przed Panem, aby zastanowić się nad odpowiedzialnością, jaką ponosimy za różne przejawy zła w dzisiejszym świecie”; przy czym papież zwraca szczególną uwagę na odpowiedzialność chrześcijan za współczesną atmosferę sekularyzmu i relatywizmu etycznego, na bierność, przeradzającą się niekiedy nawet w przyzwolenie, „wobec łamania podstawowych praw człowieka przez reżimy totalitarne”, oraz na „współodpowiedzialność licznych chrześcijan za przejawy głębokiej niesprawiedliwości i nierówności społecznej” (TMA 36).

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter