19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Cierpienie Boga i człowieka

Ocena: 4.83333
3274

 

Ale wielu świętych i mistyków pragnęło cierpienia i prosiło Boga o nie?

Im tak naprawdę nie chodziło o cierpienie jako takie, ale o intymną więź z Jezusem cierpiącym. Cóż by to była za miłość, która unikałaby towarzyszenia Boskiemu Oblubieńcowi w Jego cierpieniu? Oni pragnęli towarzyszyć Mu, podobnie jak żony towarzyszyły mężom skazanym na zsyłkę na Syberię. Święci byli wolni także wobec cierpienia. Teresa z Lisieux pisała: „Nie pragnę już cierpienia, ani śmierci, chociaż kocham jedno i drugie, ale pociąga mnie tylko sama miłość”. Podobnie notuje Siostra Faustyna: „Z jednakowym usposobieniem przyjmuję radość i cierpienie”.

W objawieniach mistycznych sam Jezus szuka u swoich oddanych dusz pocieszenia w cierpieniu. Małgorzacie Alacoqueżali się, że Jego Boska miłość jest odrzucana, poniżona, a Najświętszy Sakrament doznaje zniewag. „Sprawia mi to bardziej przykrą udrękę niż wszystko, co wycierpiałem w czasie mojej męki. Ty przynajmniej spraw Mi tę radość i wynagradzaj Mi ich niewdzięczność, o ile to uczynić zdołasz” – mówi św. Małgorzacie.

Ślady męki na rękach, nogach i w boku Jezusa stają się miejscem intymnego spotkania Tomasza z Mistrzem. Jezus mówi do apostoła: „Włóż rękę do boku mego” i dotknij mojego zranionego Serca. Tak rodzi się nowa świadomość wiary w życiu apostołów. Przestają się bać cierpienia, wychodzą na ulice, głoszą Jezusa, narażając się na cierpienie i śmierć. Dołączają swoje cierpienia do cierpień Jezusa. Stają się współodkupicielami świata. Do takiej właśnie odwagi wiary pragnie nas poprowadzić Ojciec Ignacy, gdy w „Ćwiczeniach duchownych” proponuje nam modlitwę: „Chcę i pragnę i taka jest moja dobrze rozważona decyzja, jeśli to tylko jest ku Twojej większej służbie i chwale, naśladować Cię w znoszeniu wszystkich krzywd i wszelkiej zniewagi i we wszystkim ubóstwie”.

 

A czy cierpienie możemy zmarnować?

Marnujemy cierpienie, gdy bronimy się przed nim nieuczciwie, np. przerzucając je na innych, łamiąc przykazania. Zdrady małżeńskie, uzależnienie od alkoholu, pogrążanie się w konsumpcji – są konsekwencją ucieczki przed cierpieniem. Walka z pokusami wymaga cierpienia, trudu, wysiłku.

Każdy człowiek cierpi, w takiej czy innej formie. I to od niemowlęcych lat. Ciężko chore dzieci to nieraz prawdziwi męczennicy. W naszym życiu nie ma alternatywy: cierpieć czy nie cierpieć. Jest tylko pytanie, jak cierpieć: uczciwie czy nieuczciwie. Marnujemy cierpienie, gdy bezrefleksyjnie buntujemy się przeciwko niemu, oskarżamy Boga i odwracamy się od Niego. Świat nie był, nie jest i nie będzie idealny. Cierpienie jest czasem próby, pokusy, drogą do nieba. Każdy z nas może uczynić własne cierpienie czasem łaski i świadectwa.

 

W przyjmowaniu cierpienia toczy się więc walka duchowa. Ale czy tylko chrześcijaństwo nadaje cierpieniu zbawczy wymiar?

Balthasar podkreśla, że chrześcijańskie podejście do cierpienia zdecydowanie różni się od tego, jakie istnieje w kulturach greckiej, hinduskiej czy arabskiej. Uogólniając, można je scharakteryzować greckim pojęciem apatheia – beznamiętność, niewrażliwość, niepodatność na wzruszenia, spokój wewnętrzny. Dla stoików czy sceptyków asceza miała służyć obronie przed cierpieniem, nabraniu dystansu do niego. W teologii judeo-chrześcijańskiej Bóg nie broni się przed cierpieniem. A Jezus sam wchodzi w cierpienie i otwarcie zaprasza do wejścia w nie, do dźwigania krzyża: „Jeżeli ktoś chce pójść za mną, niech weźmie swój krzyż i idzie za Mną”. Św. Paweł pisze, że Jezus „nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, (…) uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci – i to śmierci krzyżowej”.

 

Jak mamy przysposabiać się do zrozumienia i przyjmowania cierpienia, skoro nawet święci z trudem zmagali się o naśladowanie Jezusa w cierpieniu?

Mistycy i święci są do nas podobni we wszystkim, jak Jezus. Kontemplując Jezusa, rozważając życie świętych, mamy się od nich uczyć zmagania i walki o wierność Bogu w chwilach cierpienia, prześladowania, pokus. W naszych czasach cywilizacja euroatlantycka odrzuciła chrześcijaństwo, a wraz z nim wezwanie do dźwigania krzyża Jezusa. Wierność Jezusowi będzie od nas wymagać głębszego osobistego doświadczenia wiary. Oddziaływanie religii na życie społeczne i polityczne przechodzi do historii. Bluźnienie Bogu i poniżanie wierzących staje się wręcz modą. Ale z drugiej strony Bóg ofiaruje nam świętych, męczenników, którzy dają nam najwyższy przykład wierności Bogu w cierpieniu. Tysiące, tysiące męczenników Bliskiego Wschodu – to dla nas wielkie światło. Wspomnijmy dwudziestu jeden koptyjskich męczenników zamordowanych przez islamistów nad brzegiem morza w 2015 roku. I dzisiaj światło przychodzi ze Wschodu.

Wspomnijmy też bł. Carla Acutisa, piętnastoletniego chłopca, który umierając na białaczkę, z miłości do Jezusa ofiarował swoje cierpienie i swoje młode życie za papieża, za Kościół. Cierpienie świętych jest cierpieniem Boga, a oni z miłości do Niego cierpią z Nim, dla Niego, dzięki Niemu.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Dziennikarka, absolwentka SGGW i UW. Współpracowała z "Tygodnikiem Solidarność". W redakcji "Idziemy" od początku, czyli od 2005 r. Wyróżniona przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich w 2013 i 2014 r.

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter