8 grudnia
niedziela
Marii, Światozara, Makarego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Ciche apostolstwo

Ocena: 4.9
812

Różaniec z kolegami z korporacji? Modlitwa za osoby spotykane w pracy? To przykłady dyskretnego i skutecznego apostolstwa.

Ewangelizacja, czyli „głoszenie Chrystusa świadectwem życia i słowem”, jest zadaniem całego Kościoła. Ale jak ma je w praktyce realizować świecki, którego pochłania życie rodzinne i zawodowe? Czy ma znaleźć czas na akcje ewangelizacyjne, by wtedy świadczyć o wierze? A może właśnie być apostołem w tej swojej codzienności?

 


W ŚWIECIE KORPO

Krzysztof pracuje w międzynarodowej korporacji, gdzie zarządza grupą menedżerów. Jest mężem i ojcem licznej rodziny. – Nie kryję się z moimi poglądami. Żegnam się przed posiłkiem. Przed comiesięcznym spotkaniem z menedżerami idę na Mszę Świętą, i oni o tym wiedzą. Zapewne zauważają różaniec w kieszeni – opowiada. – Nie jestem przy tym nachalny, nie narzucam poglądów i bardzo bronię ich wolności. Robię swoje i cieszę się z tego – podkreśla.

Koledzy z pracy Krzysztofa bywają zaintrygowani. – Jeden z nich zapytał: „Chodzisz codziennie do kościoła?”. „Jeśli to jest możliwe, to tak”. „Ale dlaczego?”. Wtedy opowiedziałem, co mi daje Msza Święta, że przez sakramenty buduję relację z Bogiem, że to jest wzmocnienie na początek dnia. Posłuchał, był zaskoczony, ale fajnie, że zapytał – opowiada Krzysztof.

Inny przyszedł pewnego razu do niego, żeby porozmawiać o sprawach osobistych. Myślał o ślubie kościelnym, ale nie ochrzcił jeszcze dziecka i chciał zapytać, jak to wszystko zorganizować. Wiedząc, że Krzysztof jest wierzący, zwrócił się do niego.

Prowadząc biznes, Krzysztof nie zapomina o ludziach i budowaniu relacji. – Wiem, gdzie spędzają wakacje i jak nazywają się ich dzieci – opowiada. W czasie spotkania menedżerów jest czas na opowiadanie, co u nich słychać. Pojawiają się także tematy osobiste. Krzysztof mówił, że chodzi z żoną na randki, czasami wyjeżdżają tylko we dwoje. – Jeden z kolegów wyznał kiedyś: „Ja też wyjechałem z żoną. To jest rzeczywiście super”.

Praca w korporacji często wiąże się z wyjazdami biznesowymi. Krzysztof nie jeździ samochodem z kobietami sam na sam, co inni zauważają. Nie narzuca jednak takiej zasady innym. Za to z jednym z kolegów z pracy w samochodzie zaczęli… odmawiać różaniec. Krzysztof wiedział, że tamten jest wierzący i należy do jednej ze wspólnot. – A ty odmawiasz różaniec? – zapytał w drodze. – No, czasem. – Bo ja odmawiam. – To co, odmówimy teraz? I w ten sposób już kilka razy wspólnie modlili się na różańcu podczas jazdy autem. Zaczęli też razem chodzić na Mszę przed spotkaniami menedżerów.

Zdarzają się też osoby nastawione antyreligijnie. – Może się dziwią, ale nie są niechętne, bo nie mają wobec czego. Ja im niczego nie narzucam – podkreśla Krzysztof. Dodaje, że modli się za swoich kolegów, nie mówiąc im o tym.

 


KTOŚ SIĘ MODLI

Beata jest lekarzem rodzinnym. Wobec panującej atmosfery traktowania wizyty u lekarza jako świadczenia czy produktu i nieraz trudnych relacji w pracy zwraca uwagę na potrzebę budowania własnego autorytetu i bycia kompetentnym w swoim zawodzie. – Trzeba znać poczucie swojej wartości. Inaczej mówiąc: mieć poczucie, że jestem dzieckiem Bożym. Pracuję dla ludzi, a także dla Boga – mówi.

Nieraz miała chęć zmienić miejsce pracy. Jednak pojawiała się wtedy myśl, że może jest jedyną osobą, która modli się za ludzi, których tu spotyka. Z pacjentami o wierze nie rozmawia, skupia się na wykonywaniu swoich zadań. Natomiast modli się za nich, szczególnie gdy widzi, że ich choroba może być poważna i nawet skończyć się śmiercią. Od dłuższego czasu nie miała sytuacji, by ktoś przychodził do niej po środki poronne czy antykoncepcyjne. Po prostu pacjenci wiedzą, że ona ich nie wypisuje.

Był taki moment, gdy wprost odniosła się do wiary – w bardzo szczególnej sytuacji. Dziecko chciało popełnić samobójstwo, wyskoczyć przez okno. Wtedy powiedziała jego rodzicom: Jeśli jesteście wierzący, idźcie do księdza. I zachęciła, żeby szukać także pomocy duchowej dla dziecka poprzez spowiedź.

 


PROMIENIOWANIE RODZINY

Jolanta i Marcin wraz z dziewięcioma synami mieszkają na obrzeżach Warszawy. Oboje pracują zawodowo, chłopcy są w wieku szkolnym. Stanowią zwyczajną, kochającą się rodzinę, w której żyje się wiarą. Małżonkowie codziennie uczestniczą we Mszy Świętej, czasem wspólnie z dziećmi odmawiają różaniec.

Ich rodzina angażuje się w życie parafii, chłopcy służą do Mszy i są w drużynie Skautów Europy. – Całe moje życie uważam za ewangelizację, staram się promieniować radością i entuzjazmem mimo trudów i ciężaru pracy – mówi Jolanta. Przyznaje, że początkowo sąsiedzi przyglądali się im ze zdziwieniem. Ale ich przykład także innych zachęcił do uczestnictwa we Mszy Świętej. – Jest to ewangelizacja poprzez przykład: ludzie widzą małżeństwo zadowolone z życia blisko Boga oraz dzieci, które też chcą iść tą drogą – dodaje.

Ich dom jest otwarty na gości. – Mąż, ze względu na pracę zawodową, ma kontakt z młodymi małżeństwami. Umawiamy się z nimi na podwieczorki czy spacery. Nasz ogród tętni życiem. Nasi synowie także lubią przyjmować swoich gości – uśmiecha się Jola. – Ostatnio Tomek, drugoklasista, zaprosił kolegę. Tata, odbierając dziecko, poprosił, żebyśmy zostali rodzicami chrzestnymi, bo jego syn jest nieochrzczony, a chcą, by przyjął sakrament.

Rodzina przechodziła wiele trudnych momentów, które jeszcze bardziej ją zjednoczyły. Mając już dziewięcioro dzieci, Jola zachorowała na nowotwór. – Rok miałam praktycznie wycięty z życiorysu. Wtedy zorganizowała się grupa mam ze szkoły, do której chodzą moje dzieci. Zapisywały się na „dyżury” i przywoziły naszej rodzinie posiłki. To było bardzo ewangeliczne i takie czułe – opowiada Jola.

 


Z UCHODŹCAMI

Do Polski w ostatnim czasie przybywa wielu uchodźców i migrantów. Czy jest to okazja, żeby także dla nich być świadkiem wiary?

Ignacy z żoną, mając dwójkę małych dzieci i wynajęte niewielkie mieszkanie, przyjęli pod swój dach Ukrainkę z synem. Akurat był to czas Triduum Paschalnego i codziennie całą rodziną uczestniczyli w wieczornych liturgiach. A potem razem z Tatianą i Saszą obchodzili Zmartwychwstanie Pańskie i śpiewali pieśni wielkanocne.

Czas spędzony pod wspólnym dachem był okazją do przyglądania się ich życiu małżeńskiemu i rodzinnemu. Choć goście nie pytali o ich motywacje, dlaczego chcieli ich przyjąć, widzieli, że Ignacy z żoną kierują się w życiu wiarą. I byli bardzo wdzięczni za okazaną pomoc. Przed wyjazdem Tatiana otrzymała obrazek Matki Bożej Łaskawej.

Natalia pracuje na co dzień z migrantami i uchodźcami ze Wschodu, głównie z kobietami z Ukrainy. Prowadzi przedsięwzięcia, które mają im pomóc odnaleźć się w nowej rzeczywistości, wzmocnić kompetencje, ale nie mają charakteru religijnego. Jednak temat wiary pojawia się w rozmowach w sposób naturalny. Ponadto Natalia jeździła z Ukrainkami na wycieczki, w czasie których odwiedzały także katolickie miejsca kultu, które one bardzo szanowały.

– Mają w głowie duże zamieszanie odnośnie do kwestii religijnych – dzieli się obserwacjami Natalia. – Prawosławie jest często tożsamością kulturową, a do cerkwi nie chodzą – mówi. Jej zdaniem ważne jest w tym przypadku pogłębienie wiedzy religijnej, a nawet trzeba by zacząć od tego, kim jest człowiek. Zauważa jednak dużą otwartość na tematy religijne u Ukraińców, z którymi ma do czynienia. – Wcześniej czy później chcą rozmawiać o wierze. Nie krygują się, że to sfera osobista – mówi. Postacią, która łączy, jest św. Jan Paweł II. Natalia kilkakrotnie słyszała, jak go cenią, szczególnie podkreślając jego gesty ekumeniczne.

 


NAJPIERW TY

Katechizm Kościoła Katolickiego wskazuje, że ewangelizacja świeckich „nabiera swoistego charakteru i szczególnej skuteczności przez to, że dokonuje się w zwykłych warunkach właściwych światu” (pkt 905). To właśnie pokazuje przykład Krzysztofa, Beaty, Joli, Ignacego i Natalii. Ale jest jeszcze jeden sekret cichego apostolstwa. Modlitwa i pokuta, życie sakramentami, dbanie o pogłębianie osobistej relacji z Bogiem, a także o coraz lepsze rozumienie własnej wiary, by móc rozmawiać o niej z innymi. W końcu ewangelizacja jest dziełem Ducha Świętego, więc potrzebuje solidnego gruntu i oparcia w środkach nadprzyrodzonych.

Jak mówił papież Franciszek, świadectwo jest „przekazywaniem Boga, który staje się we mnie życiem” (audiencja z 22 marca 2023 r.). Zatem najpierw samemu trzeba oddychać wiarą na co dzień, by dzielić się nią z innymi. Jak stwierdził już św. Paweł VI, „człowiek naszych czasów chętniej słucha świadków, aniżeli nauczycieli; a jeśli słucha nauczycieli, to dlatego, że są świadkami”.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Dziennikarka i sekretarz redakcji tygodnika „Idziemy”, absolwentka polonistyki na UJ i politologii


b.stefanska@idziemy.com.pl

- Reklama -

NIEDZIELNY NIEZBĘDNIK DUCHOWY - 8 grudnia

II Niedziela Adwentu
Uroczystość Niepokalanego Poczęcia NMP
Bądź pozdrowiona, łaski pełna, Pan z Tobą,
błogosławiona jesteś między niewiastami

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Łk 1, 26-38
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego) 
+ Komentarz „Idziemy” - Tylko im się wydawało?

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter