20 kwietnia
sobota
Czeslawa, Agnieszki, Mariana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Chłopak z krzyżem

Ocena: 5
2922

– „Moje jarzmo jest słodkie, a brzemię lekkie” doświadczyłem tego, kiedy zostawiłem wszystko i wyruszyłem w drogę z krzyżem – mówi Michał Ulewiński, który z krzyżem wyruszył w pielgrzymkę przez Polskę.

fot. arch. Michała Ulewińskiego

Wyruszył z małej miejscowości o znaczącej nazwie Różaniec w woj. warmińsko mazurskim. Najpierw dotarł na Giewont, a później do Gniezna. Swoją drogę zakończył w Sokółce pod Warszawą. 27-letni Michał Ulewiński przez 60 dni szedł przez mniejsze i większe miejscowości z drewnianym krzyżem ważącym 15 kilogramów.

W czasie tej pielgrzymki nic nie było przypadkowe. Nawet daty początku i końca wędrówki. – Jestem pewien, że to natchnienie, by wyruszyć, pochodziło od Pana Boga. Nie mogłem się już doczekać 24 czerwca, kiedy miałem iść w drogę. Ten dzień jest poświęcony Janowi Chrzcicielowi, który jest człowiekiem pokuty. Od momentu mojego nawrócenia bardzo bliskie mi są słowa św. Jana Chrzciciela „Trzeba, żeby on wzrastał, a ja się umniejszał”, żeby Chrystus mógł wzrastać we mnie – wyjaśnia Michał i dodaje, że tak naprawdę to jest droga na całe życie, ponieważ każdego dnia musimy się nawracać i walczyć ze słabościami. Ostatni dzień pielgrzymowania przypadł na 22 sierpnia, czyli wspomnienie Najświętszej Maryi Panny Królowej.

 


POLSKA OPIECZĘTOWANA

Patrząc na mapę łatwo możemy dostrzec, że trasa wędrówki 27-latka naznaczyła na Polsce wielki znak krzyża. Jak sam mówi, szczególnie poruszyły go słowa zapisane w „Dzienniczku”, które Pan Jezus powiedział do św. siostry Faustyny „Polskę szczególnie umiłowałem. Jeżeli posłuszna będzie mojej woli, wywyższę ją w potędze i świętości”. – Cały czas myślę o tych słowach i staram się robić wszystko, co w mojej mocy, by Polska była wierna Bogu, by te słowa się spełniły. Takie jest też przesłanie krzyża. Jeżeli pozostaniemy wierni Ewangelii, Chrystusowi, krzyżowi, wtedy Polska będzie wielka i święta – podkreśla pielgrzym i nawiązuje do Apokalipsy św. Jana, gdzie wspomniana jest pieczęć Boga Żywego. – Utożsamiłem ją z krzyżem. Wszyscy ludzie, wszystkie dusze oznaczone tą pieczęcią przez aniołów, zostaną zachowane podczas plag apokaliptycznych. Pomyślałem, że dobrze by było, gdyby tak opieczętować cały nasz kraj. Wtedy przypomniał mi się też kolejny fragment „Dzienniczka”, gdzie Pan Jezus mówi siostrze Faustynie „dla ciebie błogosławię całemu krajowi”. Uwierzyłem, że jeśli wyruszę w taką drogę, i ja będę mógł otrzymać takie błogosławieństwo, by jednoczyć Polaków pod szyldem budowania Państwa Bożego, czyli Państwa opartego na Dekalogu, Ewangelii i Tradycji Kościoła – opowiada Michał.

Podczas wędrówki zdał się zupełnie na Pana Boga, nie planował miejsc noclegu. – Powiedziałem w modlitwie, że jeśli Bóg mnie posyła w taką trasę, to wierzę, że będzie się mną opiekował – podkreśla Michał. I tak było przez cały czas. Na drodze nie zabrakło życzliwych ludzi. Niektórzy poczęstowali obiadem, inni zaprosili na nocleg, ktoś podarował maść na odparzenia, ktoś inny dowiózł buty. Po prostu, z potrzeby serca. Dużym wsparciem byli także księża w parafiach, które mijał na trasie.

 


PRZEZ GIEWONT DO PŁOCKA

Jak opowiada Michał, każdy moment wędrówki był na swój sposób wyjątkowy, ale w pamięć zapadnie mu Płock. Tam, pod drzwiami Sanktuarium Miłosierdzia Bożego, nastąpiło przecięcie jego trasy, która przybrała kształt krzyża. – To mogło być wszędzie, a Pan Bóg zarządził ten punkt właśnie w miejscu, gdzie Pan Jezus kazał siostrze Faustynie namalować obraz Bożego Miłosierdzia – mówi.

Nie lada wyzwaniem była wspinaczka z drewnianym krzyżem na Giewont. Na pytanie, jaka myśl towarzyszyła mu, kiedy dotarł na sam szczyt, Michał na chwilę wpada w zadumę. Z jednej strony była ulga i szczęście, że sprostał temu wyzwaniu, chociaż wspaniałe widoki rekompensowały wszelkie trudy. Z drugiej strony, zauważa, że ten etap drogi był dla niego cenną lekcją od Pana Boga. – Na początku chciałem wejść na szczyt Giewontu sam. Miałem nadzieję, że znajomy, który miał przyjechać, jednak nie dotrze do mnie, ale Pan Bóg bardzo szybko wszystko skorygował. Przyjechali znajomi i pomogli mi. Uświadomiłem wtedy sobie coś więcej: jeśli chcemy działać, żeby Polska pozostała wierna Panu Bogu, musimy to zrobić wspólnie. Jeżeli zrobimy to wspólnie, jako naród, wtedy nam się to uda, a jeśli każdy będzie chciał podejmować te kroki sam, nie poradzimy sobie.

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter