18 kwietnia
czwartek
Boguslawy, Apoloniusza
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Apostolstwo cierpienia

Ocena: 0
1374

Z racji zbliżającej się beatyfikacji Prymasa Tysiąclecia przeczytałem ponownie jego „Zapiski więzienne”. Szczególnej wartości nadaje im fakt, że nie były one pisane do publikacji, lecz – jak wyznał ich Autor – jako notatki dla siebie.

fot.xhz

Tablica w Stoczku Warmińskim upamiętniająca uwięzienie tam Prymasa Tysiąclecia

Były więc te zapiski niejako oddechem duszy Prymasa, dzięki czemu odzwierciedlają w sposób bardzo spontaniczny i wiarogodny jego przeżycia. Możemy się z nich dużo dowiedzieć: o jego zainteresowaniach, ulubionej literaturze, stosunkach rodzinnych, duchowości, zawierzeniu Maryi, pokorze, praktykach religijnych, poczuciu odpowiedzialności za powierzone mu diecezje, zainteresowaniu przyrodą itd. Jesteśmy obdarowani także spostrzeżeniami na różne tematy. Niemniej jednak najbardziej mnie zainteresowało, jak przeżywał on fakt bycia w więzieniu.

Odpowiedź ująłbym w trzech punktach: 1. Więzienie w perspektywie powierzonej mu misji apostolskiej; 2. Realizacja miłości nieprzyjaciół w więzieniu, na które został niesprawiedliwie skazany; 3. Problem lęku i męstwa w tym kontekście. W tym artykule zajmę się tylko pierwszym zagadnieniem. Drugie i trzecie będą przedmiotem następnych. Posłużę się w dużej mierze cytowaniem słów Kardynała, by ukazać ich ujmującą świeżość, wyrażoną często w formie modlitwy.

 


W KONTEKŚCIE HISTORII

Kard. Wyszyński widział siebie włączonym w historię prześladowania Kościoła. Przywołując słowa Pana Jezusa: „jeżeli Mnie prześladowali, i was prześladować będą”, wyjaśnia, że Chrystus w nich „ukazywał proroczo przyszłość Kościoła. To proroctwo ma swoje dzieje, poczynając od krzyża, łańcuchów Piotrowych, aren cyrkowych, aż do dnia dzisiejszego. Wszyscy niemal czujemy, jak spełnia się w nas (…). Czyż nie należy cieszyć się z ujawnienia tej prawdy, choćby bardzo bolało? I ta prawda wyswobadza”.

W dniu aresztowania napisał więc: „Lękałem się, że już nie będę miał udziału w tym zaszczycie, którego doznali wszyscy moi koledzy z ławy seminaryjnej. Wszyscy oni przeszli przez obozy koncentracyjne i więzienia. Większość z nich oddała tam swe życie, kilku wróciło w stanie inwalidztwa, jeden umarł po odbyciu więzienia polskiego (…). Mój brat Tadeusz odsiedział obozy i więzienia: sowieckie, niemieckie i polskie. Większość księży i biskupów, z którymi pracowałem, przeszła przez więzienia. Byłoby coś niedojrzałego w tym, gdybym ja nie zaznał więzienia”.

 


ZBAWCZA WARTOŚĆ CIERPIENIA

Dostrzegając sens i zbawczą wartość cierpienia, nie miał najmniejszego żalu do Pana Boga za to, że ono go spotkało, nie narzekał, nie skarżył się. Wręcz przeciwnie, powtarzał, że Bóg ma prawo domagać się od nas każdej ofiary. Co więcej, podkreślał, że uważa swoje cierpienia za łaskę Bożą; za wyraz miłości, dobroci, mądrości i sprawiedliwości Bożej. Toteż doznawane przykrości były dla niego źródłem radości. Miesiąc po aresztowaniu napisał do ojca: „spokojna radość jest nutą dominującą w obecnym moim życiu. Ja prawdziwie się raduję. (...) Dziś lęk mnie opuścił. I dlatego raduję się na sposób, który Ty, Ojcze, rozumiesz”. Wielokrotnie dziękował Panu Bogu za doznawane przykrości.

 


CIERPIENIE W REALIZACJI KAPŁAŃSTWA

Jest rzeczą godną podkreślenia, że wszelakie udręki pojmował i przeżywał w aspekcie realizacji swego kapłaństwa. W jednym z listów do ojca napisał: „Współcierpieć ze mną nie jest łatwo, gdyż Bóg musi mi stawiać takie wymagania, jakie odpowiadają memu powołaniu kapłańskiemu”. Na innym miejscu zwrócił się do Chrystusa: „Kapłaństwo, którym uczestniczę w Twoim Kapłaństwie, wymaga, bym ofiarował swoje cierpienie wraz z Twoim, bym Tobie współczuł. Skoro Kościołowi Twojemu potrzebne jest moje cierpienie, pragnę być uległy Twojej woli. Chcę poświęcić swoje dobro osobiste dobru Kościoła. Im gorzej stoją moje sprawy osobiste, tym lepiej jest dla Kościoła”.

Bardzo cierpiał z powodu niemożliwości przewodniczenia wiernym w liturgii i bezpośrednim duszpasterstwie, zwłaszcza w okresie świąt. Uważał to za kapłańską mękę. Przyglądając się kiedyś orce na pobliskich wyżynach, modlił się: „Ojcze, ziarno, które nagromadziłeś w spichlerzu mej duszy, pozostaje nadal na pryzmie. Nie mogę go wysiać. Brak mi pola. Spichlerz mój zamknięto. Już mi ciasno, Ojcze. Dusza moja jęczy (…). Ileż mi trzeba pokory, bym zgodził się na to, że ziarno, które mi dałeś, nie będzie użyte do siewu. Ojcze, to jest straszne! Ale w tym jest potęga Twoja, przed którą się korzę”.

Nawiązując do apostołów, którzy w dniu Pięćdziesiątnicy – jak pisze – „mówili, krzyczeli, wołali… Nie mogli utrzymać słów, myśli, uczuć”, dodaje: „Tragedią apostoła jest, gdy tę wielką siłę musi w sobie stłumić, gdy nie może mówić, krzyczeć, szaleć po Bożemu. Tak ja wyglądam!”.

Z drugiej strony zdawał sobie sprawę, że nie jest pozbawiony możliwości duszpasterstwa: „Nie mogę im [Owczarni Gnieźnieńskiej i Warszawskiej] służyć bezpośrednio (…) mogę służyć owczarniom moim modlitwą i cierpieniem, i to chcę uczynić”; „Biskup pełni swój obowiązek nie tylko na ambonie i przy ołtarzu, ale i w więzieniu – in vinculis Christi. Dać świadectwo Chrystusowi w okowach – jest takim samym obowiązkiem jak na ambonie. Nie jest więc stratą czasu przebywanie w więzieniu »dla Imienia Chrystusowego«”.

Trudno nie być pod wrażeniem świeżości realizowanego poprzez więzienie kapłaństwa wyrażonej w liście do ojca, napisanym po ponad dwóch latach odosobnienia: „Pragnę jednak, byś wiedział, że całym moim wysiłkiem było, by godnie reprezentować Kościół, nawet w więzieniu (…). Byłem i jestem przekonany, że moje doświadczenie jest niezbędne dla dobra Kościoła i dla Jego chwały (…). Czyż mógłbym odmówić Chrystusowi prawa przyzywania na pomoc mojego cierpienia, skoro uznał to za konieczne dla dobra Kościoła? (…) istota kapłaństwa Chrystusowego wyraża się w ofierze (…). Trzeba więc, Drogi Ojcze, radować się, że dane nam było dla Imienia Chrystusowego zelżywość ucierpieć. (…) w czasie więzienia najpiękniejszą modlitwą naszą było Te Deum”.

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 17 kwietnia

Środa, III Tydzień wielkanocny
Każdy, kto wierzy w Syna Bożego, ma życie wieczne,
a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 35-40
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter