29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Abp Gądecki: Krzyż Chrystusa nadaje sens i nadzieję naszemu krzyżowi

Ocena: 0
997

Krzyż Chrystusa nadaje sens i nadzieję naszemu krzyżowi. Nasze samozaparcie i nasz krzyż nie są celem, lecz są środkiem do celu. Wyrzekam się siebie, aby oprzeć moje życie na Skale, jaką jest Chrystus i iść z Nim nie tylko na Kalwarię, ale dalej aż do zmartwychwstania – powiedział abp Stanisław Gądecki, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, metropolita poznański, w homilii Liturgii Męki Pańskiej w Katedrze Poznańskiej.

Fot. Archidiecezja Poznańska, archpoznan.pl

Abp Gądecki podkreślił w homilii, że Wielki Piątek to także kwestia naszej – duchowej i fizycznej – śmierci.

To zaproszenie do wniesienia nadziei w nasze doświadczenia krzyża; również tego krzyża, którego doznaje dzisiaj świat w postaci pandemii koronawirusa. Jesteśmy przecież świadomi tego, że nasze zbawienie nie jest w naszym krzyżu, ale w krzyżu Chrystusa

– zaznaczył.

Metropolita poznański zauważył, że szczególnie w czasie pandemii powinniśmy zdać sobie sprawę, że życie na tym świecie jest nam dane, aby przygotować się do innego życia w niebie.

Przygotowuję się na śmierć przez modlitwę, sakramenty, a także przez praktykowanie miłosierdzia. Przez braterskie dzielenia się z potrzebującymi, przez zatroszczenie się o rany fizyczne i duchowe naszego bliźniego. Przez współodczuwanie cierpienia i wzbudzanie nadziei. Kto praktykuje miłosierdzie, ten nie obawia się śmierci. A dlaczego nie boi się śmierci? Bo patrzy jej w oczy w ranach braci i przezwycięża ją miłością Chrystusa

– zaznaczył.

Wszyscy, co poznali zmiłowanie Boże, klękają dzisiaj pod krzyżem, który rozpościera niewidzialnie swoje ramiona poprzez wszystkie przestworza i wszystkie czasy

– powiedział metropolita poznański.

Pełny tekst homilii:

Wczoraj – w czasie Ostatniej Wieczerzy – Pan Jezus nie tylko zapowiedział swoją śmierć (Mk 14,2.5; Łk 22,18), ale ponadto zwrócił uwagę, że będzie to śmierć zbawcza: „za wielu” oraz „na odpuszczenie grzechów”. Zapowiedział to apostołom podczas wręczania im chleba i wina. „Następnie wziął chleb, odmówiwszy dziękczynienie połamał go i podał mówiąc: To jest Ciało moje, które za was będzie wydane…” (Łk 22,19). „Następnie wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie, dał im, mówiąc: Pijcie z niego wszyscy, bo to jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów” (Mt (Mt 26,27-28). W ten sposób Wielki Czwartek stał się –  dzień przed śmiercią – zapowiedzią Jego zbawczego i odkupieńczego gestu.

Dzisiaj zaś – w Wielki Piątek – trzeba zastanowić się nad dwoma sprawami: nad śmiercią Jezusa oraz nad naszą śmiercią.

    ŚMIERĆ JEZUSA

Pierwsza sprawa to śmierć Jezusa. Po zakończeniu Ostatniej Wieczerzy Pan Jezus i apostołowie „wyszli w stronę Góry Oliwnej” (Mk 14,26). Tam nasz Zbawiciel gorąco się modlił, zdając sobie sprawę z tego, jak bardzo dramatyczny koniec Go czeka.

a. Tam też – na Górze Oliwnej w nocy – nastąpiło Jego pojmanie. Na pytanie: kto właściwie aresztował Jezusa, Ewangelie daję różne odpowiedzi. Według Ewangelisty Marka oddział  aresztujący Jezusa został wysłany przez „arcykapłanów, uczonych w Piśmie i starszych” (Mk 14,43; por. Mt 26,47; Łk 22,52). Według Jana Ewangelisty z kolei pojmania dokonała „kohorta oraz trybun razem ze strażnikami żydowskimi (J 18,12). Jednym razem podkreśla się więc sprawczą rolę strony żydowskiej, drugim razem – współdziałanie strony rzymskiej razem ze stroną żydowską. W sumie zaś idzie o podkreślenie dwóch głównych, zaangażowanych stron; żydów i pogan, władzy duchownej i władzy świeckiej.

Aresztowany Jezus został następnie zaprowadzony do „domu najwyższego kapłana” (Mk 14,53 i Łk 22,54). W tamtym roku najwyższym kapłanem był Kajfasz (Mt 26,57). Ale Jan Ewangelista pisze, że Jezusa zaprowadzono najpierw do Annasza, teścia Kajfasza, a dopiero później do samego Kajfasza (J 18,13.24). Gdyby wówczas faktycznie zebrano się w domu arcykapłana a nie w oficjalnej sali zebrań Sanhedrynu w dolinie Tyropeon, to można by przypuszczać, że znaleźli się tam tylko niektórzy członkowie Sanhedrynu i że nie było to oficjalne posiedzenie Wielkiego Sądu.

Potem jednak ma miejsce pierwsze, nocne posiedzenie Sanhedrynu, decydujące o potępieniu Jezusa (Mk 14,53b-72 i Mt 26,57b-75). Podczas drugiego posiedzenia Sanhedrynu – które miało miejsce rankiem – została podjęta decyzja o przekazaniu Jezusa władzom rzymskim (Mk 15,1; Mt 27,1-2). Natomiast według relacji Ewangelisty Jana Sanhedryn w ogóle nie przeprowadził procesu nad Jezusem, lecz uczynili to tylko arcykapłani Annasz i Kajfasz (J 18,19-24.28). Z ich punktu widzenia Jezus był winien śmierci, bo podawał siebie za Syna Bożego, co było oczywistym bluźnierstwem.

W tym miejscu rodzi się także pytanie o zakres kompetencji Sanhedrynu w kwestii wydawania wyroków śmierci (tzw. ius gladii czy potestas gladii – czyli „prawo”, albo „władza miecza”). Wiemy, że od 6. roku po Chr. Judea była rzymską prowincją, zarządzaną przez prefekta. Według Józefa Flawiusza ów rzymski namiestnik „otrzymał […] od cesarza władzę zwierzchnią łącznie z prawem wymierzania kary śmierci” (Wojna Żydowska 2,117). Sam Sanhedryn – składający się z 70 członków oraz urzędującego arcykapłana – mógł wydawać i wykonywać wyroki śmierci tylko na poganinie, w przypadku przestępstwa polegającego na przekroczeniu przez niego wewnętrznego muru świątyni. Tak więc naradę u Annasza i Kajfasza można uznać jedynie za wstępne śledztwo, w którym ustalono stan faktyczny, aby go następnie przedstawić – jako oskarżenie – w rzymskim procesie przeciwko Jezusowi.

b. Podczas gdy proces żydowski był za zamkniętymi drzwiami, rzymski proces przed Piłatem był jawny; prowadzony wobec publiczności. We wszystkich formach rzymskiego sądownictwa obowiązywały bowiem cztery zasady: rozprawa winna być publiczna; oskarżenie wnosi strona prywatna; oskarżony ma prawo do obrony; wyrok zostaje wydany przez „Radę” (consilium).

W procesie Jezusa trudno ustalić, czy Piłat odwoływał się do jakieś „Rady”. Występował on raczej jako jedyny sędzia, który wydał wyrok brzmiący: Ibis ad crucem – „wstąpisz na krzyż”. Gdy pytamy, co było rzeczywistą przyczyną skazania Jezusa na śmierć, odpowiedź brzmi: polityka. Egzekucja przez ukrzyżowanie miała w owym czasie zazwyczaj przyczyny polityczne. W odniesieniu do Jezusa przyczyna ta została wyraźnie wskazana w postaci wyroku: „Król żydowski” (Mk 15,26).

Aby wydać taki wyrok, Piłat mógł skorzystać z oskarżenia z tytułu perduellio (czyli z tytułu podburzania wroga do ataku na ojczyznę, albo z racji wydania obywatela wrogom), albo z oskarżenia o crimen maiestatis populi Romani (tj. z tytułu obrazy godności ludu rzymskiego). Władze żydowskie przedstawiły Piłatowi mesjanizm królewski Jezusa jako jego uzurpację do władzy politycznej.

W relacjach ewangelicznych pojawiają się dwie tendencje; jedna zmierzająca do wybielenia rzymskiej władzy Piłata, druga usiłująca wybielić stronę władz żydowskich. Według pierwszej z nich Piłat wydał rozkaz ukrzyżowania Jezusa niemal wbrew własnej woli, choć Filon z Aleksandrii przedstawia go jako człowieka nieugiętego, hardego, brutalnego i przekupnego (Leg. Gai. 299-305). Uniewinnieniu Piłata od odpowiedzialności służy też scena umycia przez niego rąk: „Piłat widząc, że nic nie osiąga, a wzburzenie raczej wzrasta, wziął wodę i umył ręce wobec tłumu, mówiąc: Nie jestem winny krwi tego Sprawiedliwego. To wasza rzecz. A cały lud zawołał: Krew Jego na nas i na dzieci nasze” (Mt 27,24-25). Według drugiej tendencji wyrok skazujący nie został wydany przez stronę żydowską, bo ta nie miała w ogóle takich kompetencji. A jednak w sumie idzie o współpracę władzy żydowskich i rzymskiej.

Egzekucję wykonano na Golgocie tego samego dnia. Jezus umarł o „dziewiątej godzinie” (Mk 15,34), tj. ok. godz. 15.00, prawdopodobnie 7 kwietnia 30 roku, przekroczywszy połowę swoich lat trzydziestych. Umarł „najokropniejszą ze wszystkich rodzajów śmierci” (Józef Flawiusz, Wojna żydowska, 7,293).

O zmierzchu Józef z Arymatei i Nikodem pochowali Jego ciało (Mt 27,57-60; Mk 15,42-16,1; Łk 23,50-56; J 19,38-42) w ogrodzie, w miejscu, gdzie został ukrzyżowany. Owinęli je w czyste prześcieradło i złożyli w grobowcu, który był wykuty w skale a komorę grobową zamknęli potężnym kamieniem. Tymczasem „Maria Magdalena i Maria, matka Józefa, przyglądały się, gdzie Go złożono” (Mk 15,47).

Tak w największym skrócie wyglądało historyczne tło procesu żydowskiego i rzymskiego, skutkującego śmiercią Zbawiciela.

c. Śmierć Jezusa – w sensie teologicznym – przyniosła odpowiedź na pytanie zadane przez Hioba: Dlaczego zło? Dlaczego człowiek sprawiedliwy musi cierpieć? Gdy ujrzeliśmy Syna Bożego zdruzgotanego na krzyżu, otrzymaliśmy odpowiedź: Bóg Człowiek cierpi pierwszy. Zło świata uderza najpierw w Niego; Jemu przede wszystkim zadaje cierpienie.

Gdy idzie o ów teologiczny aspekt krzyża to trzeba też zwrócić uwagą na to, że Jezus nie przyszedł jednak na ten świat, aby cierpieć. On przyszedł, aby objawić miłość Boga (por. 1J 4,8). On umiera na krzyżu nie tylko po to, by spłacić dług zaciągnięty przez człowieka, lecz aby Boża miłość mogła dotrzeć do człowieka nawet w jego największym oddaleniu, czyli w śmierci, w jaką popadł buntując się przeciw Bogu. Odtąd również śmierć jest miejscem, w którym zamieszkała miłość Boża.

Jezus nie przyszedł na ten świat, aby nas wybawiać od cierpienia i śmierci doczesnej, ale przyszedł, aby – pośród cierpienia i śmierci – być razem z nami i w ten sposób nam pomagać. W Nim – będącym Miłością absolutną – nasze ludzkie cierpienie ulegają prawdziwej przemianie. Z przekleństwa stają się uprzywilejowanym miejscem objawienia się miłującego Boga (por. Marko I. Rupnik, Cierpienie Chrystusa).

Gdy mówimy, że Jezus zbawił nas przez krzyż, to chcemy przez to zwrócić uwagę, że On nas zbawił swoim poświęceniem, swoim cierpieniem, przez które okazał nam niezasłużoną przez nas miłość, jaką okazuje tylko ktoś, kto życie swoje oddaje za przyjaciół. Kto kocha, ten odnajduje siebie w tym, którego kocha. Kto kocha, nie próbuje ratować siebie (Mk 15,29-30); miłość nie stara się ratować siebie, ale tego, kogo kocha.

W Jezusie Chrystusie Pan Bóg przebacza wszystkie grzechy wszystkim ludziom i to bez stawiania warunków! Bóg przebacza wszystko wszystkim! Św. Paweł Apostoł stara się wyrazić tę prawdę na wszelkie możliwe sposoby, twierdząc, że nikt nie zdobędzie niczego dzięki własnym zasługom, bo zbawienie jest całkowicie darmowe!  (por. Marko Ivan Rupnik SJ, Gorsząca” nowość: miłość przebaczająca każdy grzech!).

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter