W Częstochowie nie raz i nie dwa cieszono się z tytułów mistrza Polski.

To miasto ma piękne sportowe tradycje. O sukcesach Włókniarza pamiętają fani żużla, natomiast kibice siatkówki przez lata podziwiali dobrą grę AZS. W Częstochowie nie raz i nie dwa cieszono się z tytułów mistrza Polski. Na liście mocnych klubów nie było jednak drużyny piłkarskiej. To zmieniło się całkiem niedawno.
W 2019 r. Raków, po 25 latach nieobecności, wrócił do elity. Ten marsz z piłkarskiej otchłani był pilnie śledzony, bo w Częstochowie powstał projekt niespotykany w naszym kraju. Właściciel dobrze prosperującej firmy pokazał, że jeśli ktoś ma pomysł, pieniądze i wie, czego chce, to da radę odnieść sukces również na futbolowym polu. A przecież na piłkarskiej mapie Raków znaczył przez lata niewiele. To udało się zmienić na tyle skutecznie, że w poprzednim sezonie pod Jasną Górą świętowano pierwsze w historii mistrzostwo Polski.
A dziś ludzie zarządzający Rakowem mogą z dumą powiedzieć, że się nie zatrzymali. Mimo wielu przeciwności losu (kontuzje ważnych zawodników) byli o krok od awansu do prestiżowej Ligi Mistrzów. Tego osiągnąć się nie udało. Raków zagra za to (także pierwszy raz w swej historii) w fazie grupowej Ligi Europy. To sukces ogromny, zasłużony, ale też niezwykle potrzebny. Bo w Częstochowie zdawano sobie sprawę z tego, że pieniądze zarobione dzięki występom w europejskich pucharach będą niezbędne do tego, by klub się rozwijał. Jestem przekonany, że w Rakowie tych zarobionych milionów euro nikt nie przeje ani nie zmarnuje. Na pewno ten finansowy zastrzyk pozwoli umocnić się wśród najlepszych polskich klubów. I bardzo dobrze. Tam jest miejsce właśnie dla takich klubów.
W Częstochowie pokazano innym, jak można zbudować coś niemal z niczego. Oczywiście Raków korzystał z pieniędzy swojego właściciela. Nie była to jednak nieograniczona kasa i nie ona przesądziła o tym, dokąd dotarła drużyna zbudowana przez Marka Papszuna, dziś prowadzona przez Dawida Szwargę. Patrząc na częstochowski klub, kilka rzeczy uważam za zasługujące na szczególną uwagę oraz pochwały. Konsekwencja w działaniu. Profesjonalizm na każdym szczeblu. Mądrość zarządzania. Brak nerwowych ruchów. Tam każdy wie, co ma robić i za co odpowiada. Od chłopców do podawania piłek po najważniejszych ludzi w drużynie. W Częstochowie dbają o wiele szczegółów, bo wiedzą, że te detale czasami decydują o sukcesach. A one zawsze smakują dobrze. Nie dziwi więc, że Raków chce na dłużej zająć miejsce wśród najlepszych w Polsce. I jeśli nie wydarzy się nic nieprzewidzianego, tak się stanie.
W poprzednich latach ton rozgrywkom ekstraklasy nadawały Legia Warszawa oraz Lech Poznań. To się zmieniło i niewykluczone, że kibice z Mazowsza oraz Wielkopolski muszą się do takiego stanu rzeczy po prostu przyzwyczaić. Dlaczego? Bo w Częstochowie znaleźli wzorzec działania pozwalający odnosić sukcesy. I będą z niego korzystać także w najbliższych latach.