Mistrzostwa świata w lekkiej atletyce rozpoczęte. Najważniejsza impreza roku z polskiego punktu widzenia ma kilka odcieni.
Doha, stolica Kataru
Ten smutny to oczywiście nieobecni. Minima na imprezę wypełniło ponad 40 naszych reprezentantów. Z tej grupy do Kataru nie pojechała piątka lekkoatletów. Przyczyny – kontuzje i sprawy osobiste. Największa strata to nieobecność dwóch zawodniczek. Wicemistrzyni Europy na 1500 metrów Sofia Ennaoui uznała, że problemy z kolanem i ścięgnami Achillesa są zbyt poważne, by porywać się na tak poważną imprezę. Problemy ze zdrowiem miała także Anita Włodarczyk. Nasza mistrzyni w rzucie młotem w Katarze byłaby pewną kandydatką do medalu. Na podium jednak nie stanie, bo jednak na kilkanaście miesięcy przed igrzyskami olimpijskimi ważniejsze jest zadbanie o zdrowie. I trudno z taką postawą dyskutować. Dla takiej mistrzyni jak Włodarczyk celem jest udany start w Tokio, który być może będzie ostatnim wielkim wydarzeniem w jej karierze.
Pewnie każdy z nas, obserwując zmagania w Katarze, będzie miał w głowie przyszłoroczne igrzyska. Bo trwające mistrzostwa świata to poważny sprawdzian i test dla naszych reprezentantów. Gdyby spojrzeć na szanse medalowe, to pewnie udałoby się doliczyć około dziesięciu, a może nawet więcej okazji do tego, by Polacy stanęli na podium. Ale jeśli na te same szanse spojrzymy nieco chłodniejszym i bardziej analitycznym okiem, to ta liczba poważnie się zmniejszy. Moi faworyci to: Piotr Lisek – podium w skoku o tyczce na pewno jest w jego zasięgu, choć rywali będzie miał niesamowicie wymagających; o medal powinni powalczyć też nasi młociarze Paweł Fajdek i Wojciech Nowicki oraz kulomiot Konrad Bukowiecki, który w ostatnich tygodniach pokazał się z bardzo dobrej strony, m.in. na memoriale Kamili Skolimowskiej. Na tej liście nie mogło też zabraknąć żeńskiej sztafety 4x400 metrów oraz Marcina Lewandowskiego który zrezygnował ze startu na 800 metrów i pobiegnie tylko na 1500 metrów.
W Londynie dwa lata temu biało-czerwoni wywalczyli osiem medali. O powtórkę łatwo nie będzie, ale jeśli się zdarzy, nie będę protestował. Tym bardziej, że właśnie lekkoatleci powinni być naszą główną siłą już za niespełna rok. Podczas igrzysk w Tokio przedstawiciele królowej sportu na pewno zgotują nam mnóstwo emocji. Ich przedsmak mamy już teraz. Smakujmy więc dzień po dniu! I niech Katar w tym roku kojarzy nam się tylko z sukcesami, a nie z jesiennymi infekcjami.