20 kwietnia
sobota
Czeslawa, Agnieszki, Mariana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Problem orlików

Ocena: 0
899

O temacie słyszę od ponad roku. Przy okazji różnych meczów oraz turniejów charytatywnych rozgrywanych na sztucznych boiskach mówiono o tym coraz głośniej. Niektórzy twierdzą, że problem jest, i to bardzo duży. Ale nawet gdyby był malutki, trzeba o nim mówić.

fot. Michał Ziółkowski

Piłkarskie boiska dla dzieci zwane orlikami od początku były przedstawiane jako wielki sukces ekipy Donalda Tuska. Pomysł był prosty i bardzo skuteczny: zbudować tysiące obiektów dostępnych niemal o każdej porze dnia i nocy, żeby było gdzie grać. Inicjatywa zacna i bardzo potrzebna. Wystarczyło pojechać w Polskę, by zobaczyć, w jakich warunkach dzieci próbują trenować czy grać w piłkę. To się miało zmienić i to się zmieniło. Ponad 2,5 tys. sportowych kompleksów sprawiło, że w bardzo wielu miejscach kraju infrastruktury wstydzić się już nie musimy. Czy jednak na pewno?

Żeby nie było za pięknie, okazało się, że do budowy niektórych – a może większości? – boisk użyto ton gumy z recyklingu. Ten granulat, niestety, może być niebezpieczny. Często zawiera składniki rakotwórcze, m.in. kadm. Dlaczego użyto takich materiałów? Odpowiedź jest prosta: z oszczędności. Za kilogram wysokiej jakości granulatu trzeba zapłacić o ponad pięć złotych więcej niż za ten najgorszej jakości. Żeby wypełnić boisko dobrym surowcem, trzeba mieć około 130 tys. zł. Granulat kiepskiej jakości można kupić za mniej więcej 100 tys zł. Jeśli ktoś budował jeden orlik, to taka oszczędność wrażenia nie robi, ale przy większej liczbie zamówień robi się z tego suma, po którą wielu chciało się schylić.

A teraz mamy problem. I to wszyscy. Bo sam chętnie korzystam z boisk wybudowanych w ramach akcji Orlik 2012. I sam się denerwuję, gdy drobny, czarny granulat wysypuje się po grze ze spodenek, koszulki i butów. Nie myślę wtedy, że mogłem się podczas gry w piłkę czymś zatruć (chociaż rozgrzane słońcem boisko wydziela intensywny gumowy fetor). Bo przecież nie ma w Polsce ogromnej liczby stwierdzonych przypadków zatrucia właśnie podczas gry na orliku. I pewnie nie będzie. Jeden z producentów boisk ze sztuczną nawierzchnią powiedział mi, że człowiek musiałby chyba tarzać się godzinami w takim granulacie, żeby poważnie zachorować. Nie w tym tkwi więc problem.

Problemem jest to, że mnóstwo boisk nadaje się już do remontu. Robiono je często po kosztach, a teraz pieniędzy na naprawy nie ma. I pewnie nie będzie, bo wymiana samej nawierzchni na taką dobrej jakości to ponad 200 tys. zł. I to jest dopiero problem. Jeszcze bardziej trujący niż granulat ze zmielonych opon.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest dziennikarzem TVP Sport od 2008 r., wcześniej zaś Radia Warszawa, Radia Plus, TV Puls, TV 4 i Polsatu

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 20 kwietnia

Sobota, III Tydzień wielkanocny
Słowa Twoje, Panie, są duchem i życiem.
Ty masz słowa życia wiecznego.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 55. 60-69
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter