29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Olimpiada w cieniu?

Ocena: 0
1532

Dla Polaków będą to igrzyska z kobiecą, piękną twarzą. Jest kilka kandydatek do medali. - mówi Rafał Patyra, dziennikarz sportowy, redaktor i prezenter TVP, w rozmowie z Agnieszką M. Domańską

fot. arch. prywatne R. Patyry

Igrzyska olimpijskie zawsze łączyły świat. Czy tym razem będzie inaczej?

Kiedyś na czas igrzysk olimpijskich zawieszano spory, a broń odkładano na bok. Nikt nie myślał o konfliktach, a sport jednoczył wszystkich ludzi. Dzisiaj, niestety, jest inaczej. Do dziś mam w pamięci olimpiadę w Soczi, po której doszło do aneksji Krymu przez Rosję. Obawiam się, że ten scenariusz może się powtórzyć, bo sytuacja za naszą wschodnią granicą jest bardzo napięta.

Niestety, igrzyska w Pekinie też w jakimś stopniu zostaną przykryte tym, co od strony politycznej dzieje się na świecie. Wiemy, że amerykańscy działacze – oczywiście nie dotyczy to sportowców – bojkotują olimpiadę. Nasz kraj na ceremonii otwarcia prawdopodobnie będzie reprezentował prezydent Andrzej Duda. Nie ma tutaj jednoznacznej opinii, która droga jest lepsza. Każdy kraj powinien budować własne relacje z Chińczykami i ocenić, co z punktu widzenia politycznego będzie dla niego najlepsze. Natomiast smutne jest to, że tym razem nie będzie to wielkie święto sportu, które połączy wszystkich ludzi na świecie.

 

Sportowcom szyki może pomieszać także trwająca pandemia?

Znacznie gorzej byłoby, gdyby był to początek pandemii, ale jesteśmy już nieco oswojeni z tą sytuacją. Za nami także igrzyska olimpijskie w Tokio, podczas których sportowcy również dostosowali się do zasad, które narzucały nie konkretne dyscypliny, ale pandemia.

Koronawirus może być reżyserem wielu poczynań sportowych, także igrzysk olimpijskich w Pekinie. Już się tak dzieje. W reprezentacji Polski promocję olimpijską uzyskało 57 zawodników i zawodniczek, a pewnie nie wszystkich zobaczymy na arenach olimpijskich. Niektórzy w momencie wylotu kadry musieli zostać w Polsce ze względu na pozytywny wynik testu na COVID. Nikt nie jest w stanie przewidzieć, jak to się skończy. Oczywiście, w Pekinie rygory sanitarne będą przestrzegane. Natomiast pełnej kontroli nad wirusem nikt nie ma. Może się więc zdarzyć tak, że po medale nie będą sięgali sportowcy, którzy są w najlepszej formie, ale ci, których oszczędzi koronawirus. Mam nadzieję, że w gronie zakażonych nie będzie biało-czerwonych. Jestem w stanie wczuć się w sytuację sportowca, który przez cztery lata pracował na olimpijską szansę, jedzie na igrzyska i okazuje się, że musi spędzić je w hotelu ze względu na wynik testu. Z ludzkiego punktu widzenia to jest dramat.

 

Dotychczas w zimowych igrzyskach wywalczyliśmy 22 medale. Jak ocenia Pan tegoroczne szanse?

Podczas igrzysk sportowcy zmierzą się w piętnastu dyscyplinach. Polska będzie reprezentowana w dziesięciu. Prawdopodobnie nie będą to igrzyska tak obfite, jak w Vancouver, Soczi czy ostatnie w Pjongczangu, gdzie Polacy stawali na najwyższych stopniach podium. Ozdobą naszych startów do tej pory byli skoczkowie narciarscy i ich występy przynosiły najwięcej krążków. Teraz, ze względu na sytuację w kadrze skoczków, może być inaczej. Dla Kamila Stocha będzie to piąty, zapewne ostatni start olimpijski. Wcześniej sięgał po medale trzykrotnie, więc na pewno chciałby powrócić w wielkim stylu i spiąć pewną klamrą olimpijskie występy.

Aż tylu szans medalowych, ile mieliśmy do tej pory, z pewnością nie będzie. Jednak warto stawiać na jakość, a niekoniecznie na ilość. Jeśli jest mniej szans i mniej sportowców, myślę, że dwa lub trzy medale będą dla nas znaczącym osiągnięciem.

 

Kto spośród Polaków, Pana zdaniem, może być kandydatem do medalu?

Uważam, że dla biało-czerwonych te igrzyska będą miały kobiecą, piękną twarz. Kandydatką do medalu jest Natalia Maliszewska w short-tracku na 500 m, jej koronnym dystansie. Obecnie jest jedną z najlepszych zawodniczek na świecie. W 2018 r. została wicemistrzynią świata, w 2019 r. – mistrzynią Europy. Za sobą ma też starty olimpijskie, w których dotarła do ćwierćfinału. Teraz ma duży apetyt na wygraną i, jak sama mówi, przygotowuje szyję, by zawisł na niej medal. Nie mylmy tego podejścia ze sportową butą. To pewność siebie połączona z poczuciem humoru i świadomością własnych możliwości.

Moim zdaniem „odkryciem” tych igrzysk może zostać panczenistka, sprinterka ścigająca się na 500 m – Andżelika Wójcik. W łyżwiarstwie szybkim jest absolutną rewelacją sezonu. Potrafiła wygrać zawody Pucharu Świata w Salt Lake City w tym sezonie i dzisiaj szans na medal nie wolno jej odbierać, aczkolwiek byłaby to sensacja.

Bardzo bym chciał, by o medale zawalczyły też dwie inne panie. Uważam, że je na to stać, choć byłyby to pozytywne niespodzianki. Maryna Gąsienica Daniel – alpejka, która w tym sezonie dwukrotnie zajęła szóste miejsce w zawodach Pucharu Świata w slalomie gigancie, więc była w ścisłej czołówce. Poza tym snowboardzistka Aleksandra Król, która zupełnie niespodziewanie odniosła w tym sezonie pierwsze zwycięstwo w zawodach Pucharu Świata w slalomie gigancie równoległym. Ich wyniki pokazują, że jest potencjał. Jeśli będą potrafiły połączyć wysoką formę fizyczną z tym, co się dzieje w głowie – bo tutaj rodzą się szanse na sukcesy albo je tracimy – może być dobrze.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter