16 kwietnia
wtorek
Kseni, Cecylii, Bernardety
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Niesmak

Ocena: 5
1496

Państwo już wiedzą, kto został piłkarskim mistrzem świata. Ja w momencie pisania nawet bez tej wiedzy nie dopiszę mundialu w Katarze do swojej prywatnej listy wielkich wydarzeń.

fot. PAP/EPA/Ronald Wittek

Sportowo ten turniej może i się obronił. Z grupy wyszli przedstawiciele wszystkich kontynentów. Powiew świeżości zapewnili choćby piłkarze z Japonii. Nazywanie ich drużyną z „kraju kwitnącej piłki” mówi samo za siebie. Większość drużyn próbowała grać futbol ładny dla oka. Mali próbowali postawić się wielkim. Zrobiła to między innymi Kanada. Po laniu od Hiszpanów szybko pozbierali się reprezentanci Kostaryki. Tych plusów, jak dla mnie, było jednak zdecydowanie za mało. Plusikiem, ale bardzo małym, był pierwszy od 36 lat awans reprezentacji Polski do 1/8 finału. Został on jednak przysłonięty przez słabą i chwilami bardzo bojaźliwą grę biało-czerwonych. Mecze z Meksykiem czy Argentyną to nie były spotkania, o których chciałbym kiedyś opowiadać wnukom. Bo nie będzie czego wspominać. Za to zamieszanie, jakie powstało po powrocie Polaków do kraju, od początku było po prostu niesmaczne. I nie chodzi tylko o premie. To zamieszanie z nimi związane doskonale pokazuje, w jakim kraju żyjemy. Gdy jest okazja rzucić się bliźniemu do gardła – sfora rusza natychmiast. Nie zamierzam wybielać piłkarzy. Mają swoje za uszami, ale to nie oni w tym wszystkim zawinili najbardziej. Hasło „łączy nas piłka” przez kilka dni przestało obowiązywać. Znam kibiców, którzy po tym zamieszaniu odwrócili się plecami do kadry. Twierdzą, że na zawsze. I nie mam prawa im się dziwić. Sam wciąż odczuwam ogromny niesmak. A jest on spotęgowany przez to, co działo się w kraju organizującym mundial. Nagrania kibiców z Azji przywiezionych oraz opłacanych po to, by wspierać poszczególne drużyny, może i są śmieszne. Jeśli młodzieniec z Indii z rozbrajającym uśmiechem opowiada, że miał dostać flagę Meksyku, ale już zabrakło, więc dostał flagę Polski i ją wspiera, to trudno się nie zaśmiać. Zaraz przychodzi jednak refleksja, że… ktoś tu jednak zwariował. Piłkarskie mistrzostwa świata są najważniejszą sportową imprezą na świecie, bo zapracowały na to pokolenia ludzi kochających futbol. A kupowanie fanów po to, by trybuny nie świeciły pustkami, jest żenujące. Odpowiada za to w głównej mierze FIFA i jej szef. Gianni Infantino lubi być na świeczniku. Dlatego na niemal każdym meczu kamery pokazywały go siedzącego na głównej trybunie. Zadowolonego i wyglądającego, jakby był panem całego świata. A to Szwajcar odpowiada za niesmak, jaki dziś odczuwa wielu kibiców. I to jego dotyczyły te jakże wymowne słowa niemieckiego komentatora: „W przeciwieństwie do cyrku klauni na mistrzostwach świata siedzą na trybunach”.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest dziennikarzem TVP Sport od 2008 r., wcześniej zaś Radia Warszawa, Radia Plus, TV Puls, TV 4 i Polsatu

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 16 kwietnia

Wtorek, III Tydzień wielkanocny
Ja jestem chlebem życia.
Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 30-35
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter