16 kwietnia
wtorek
Kseni, Cecylii, Bernardety
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Zasady bliskości

Ocena: 0
2242

 

Poszukiwanie swojej wartości i wsparcia w kimś innym nie prowadzi do dojrzałej relacji…

To może doprowadzić do tego, że będziemy gotowi na taką uległość wobec innych, że stamtąd będziemy czerpać poczucie bezpieczeństwa i poczucie wartości, chociażby poprzez to, że mnie będzie określało to, z kim rozmawiam, z kim jem kolację, z kim się spotykam…

 

Kolacja i spotkania kiedyś się skończą. Co wtedy?

Powrót do samotnego mieszkania i pustki może być źródłem rozpaczy. Czym to wypełniamy? Jest wiele sposobów, na przykład wypełnić tę pustkę wspomnieniem tego, co było godzinę temu; to jeszcze jest konstruktywny sposób. Możemy zapełnić pustkę różnego rodzaju rozrywką: obejrzeć film, kabaret, zadzwonić do kogoś, zacząć przeglądać portale społecznościowe. W destrukcyjnym sposobie wypełnienia pustki sięgniemy po alkohol czy używki.

 

Da się zbudować bliskość bez zaufania?

Tak, natomiast jest pytanie o jakość tej bliskości. Jeśli bliskość jest zbudowana na lęku – to nie potrzeba zaufania. W takiej sytuacji będziemy z kimś związani obawą przed utratą. Tam nie będzie bezpieczeństwa. Wręcz przeciwnie, źródłem będzie niebezpieczeństwo.

 

Jeśli mamy świadomość tego, w jakiej relacji jesteśmy – to właściwy moment, by skorzystać z porady specjalisty?

Rozumiem, że chodzi tu o świadomość „toksycznej więzi”. Wyobrażam siebie, że można też żyć w taki sposób, bo inaczej nie umiemy. Może ktoś nam zwróci uwagę na to, pokaże, że coś jest nie tak. Trzeba to jeszcze umieć usłyszeć, odnieść do siebie i chcieć z tego uwikłania wyjść. Bo jest to rodzaj uwikłania, w którym nie ma satysfakcji i zadowolenia. Ciągle jest niepokój, obawa i lęk przed utratą. Do tego dojdzie też zazdrość – będziemy niepewni drugiego albo siebie samych, będziemy cały czas widzieć jakiś rodzaj zagrożenia – ze strony kogoś albo czegoś. Właściwie nie będziemy mogli zaufać. I to być może jest ta chwila, kiedy pojawi się chęć spotkania z psychoterapeutą.

 

W takiej relacji zaufanie jest możliwe?

Zaufania nie da się chyba ustanowić, powiedzieć: „od dziś ci ufam”. Zaufanie jest stanem umysłu wypracowanym przez lata. Trzeba mieć takie doświadczenie – mogłem ufać drugiemu człowiekowi i wiem, że on mnie nie zawiódł i nie zawiedzie. Jeśli mam utrwalone przekonanie, że nawet to, co kruche, nieznane czy niepewne, nie jest groźne, jest to przyjemne. To musi być rodzaj doświadczenia, w którym mamy pozytywne wzorce.

 

Trudno też mówić o zaufaniu komuś, jeśli liczę się tylko ja i moje potrzeby muszą być na pierwszym miejscu…

W lękowym modelu przywiązania, kiedy cały czas ze strachu muszę robić pewne rzeczy, jest koncentracja głównie na sobie i przekonanie, że jestem w stanie skontrolować ten świat i drugiego człowieka. I wpłynąć na niego w taki sposób, że go nie utracę. Zaufanie do drugiego człowieka w zasadzie nie istnieje. Istnieje natomiast przekonanie, że jeśli stracę czujność, to stanie się coś złego. W związku z tym to ja jestem odpowiedzialny za tę relację, wtedy też różne rzeczy robię, będę się starał być atrakcyjny, będę kontrolował, rezygnował z siebie…

 

Ludzie, którzy postępują w taki sposób, muszą chyba być bardzo poranieni…

To ludzie z jakimś brakiem emocjonalnym z jednej strony, a z drugiej – ten właśnie brak wpływa mocno na poczucie własnej wartości. Taki, jaki jestem, mogę być niewystarczający, a w konsekwencji porzucony. Poczucie własnej wartości buduje się w relacji z otoczeniem już na wczesnym etapie rozwoju. To, co jest ważne w więzi emocjonalnej, to szacunek dla drugiego człowieka, uważność na niego i jego potrzeby.

 

Z kimś nie da się zbudować bliskości emocjonalnej?

Na szczęście tak pesymistycznie nie jest. Chodzi raczej o to, w oparciu o jakie wzorce będziemy bliskość emocjonalną tworzyli. Trudne się wydaje zbudowanie satysfakcjonującego związku w oparciu o model, w którym dominuje lęk czy nieufność. Gdzie panuje przekonanie, że kontrola nad drugim człowiekiem daje szansę na utrzymanie relacji. Tam nie ma wymiany. Nawet z kimś, kto jest gotów na daleko idące kompromisy, rezygnację z własnych pragnień czy ambicji, odczujemy wcześniej czy później brak zadowolenia. Jest to obciążające, kiedy czujemy, że się ktoś na nas „uwiesił”.

 

Bliskość emocjonalna może być ważniejsza niż bliskość fizyczna?

Te elementy się dopełniają. W związku partnerskim bliskość emocjonalna ma część intymności, pożądania, erotyki. Im dojrzalsza jest bliskość emocjonalna, tym bardziej satysfakcjonująca będzie bliskość erotyczna, zmysłowa.

 

Kiedy bliskość emocjonalna się kończy?

Bliskość emocjonalna jest oparta na zaufaniu, zrozumieniu, otwartości. Jeśli tego zabraknie, przestaniemy wzajemnie dbać o siebie, doświadczymy zawodu, rozczarowań, niespełnienia i ludzie rozstaną się, zawiedzeni, a czasami we wrogiej atmosferze, wtedy bliskość emocjonalna może być trudna do odbudowania. Czasami staje się to wręcz niemożliwe.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 16 kwietnia

Wtorek, III Tydzień wielkanocny
Ja jestem chlebem życia.
Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 30-35
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter