Katoliccy patriarchowie Bliskiego Wschodu apelują o pokój i pojednanie w całym regionie. Winą za dramatyczną sytuację obciążają Zachód. Apel został rozpowszechniony przez Łaciński Patriarchat Jerozolimy.

„Powtarzamy wszystkim, a szczególnie politykom, że najlepszą pomocą, jaką można ofiarować naszym wiernym, jest umożliwienie im pozostania tam, gdzie się urodzili, a nie wzbudzanie niepokojów politycznych czy jakichkolwiek innych form przemocy, które zmuszają ich do migracji” – podkreślają patriarchowie w apelu. Zwracają się do wiernych, zachęcając ich, by nie opuszczali swych krajów. „Przyszłość naszych wspólnot i obecność chrześcijan w naszym regionie zależy od waszej decyzji o wyjeździe lub o zaakceptowaniu woli Boga co do pozostania tam, gdzie was kiedyś postawił” – wskazują.
Rządzących i polityków wzywają do wsłuchiwania się w głos biednych i prześladowanych oraz do nieulegania zewnętrznym wpływom światowych mocarstw, które pretendują do zmieniania, według własnych zapatrywań oraz interesów ekonomicznych i strategicznych, sytuacji na Bliskim Wschodzie. Zdaniem patriarchów, proces ten rozpoczął się od ataku na Irak oraz Syrię i może zakończyć się wojną z Iranem. „Ta polityka rozkładu Bliskiego Wschodu, którą kieruje Zachód – piszą – jest także przyczyną śmierci i przymusowej migracji milionów osób z naszych krajów, w tym także chrześcijan”. Zdaniem autorów apelu, konsekwencją takiej polityki jest terroryzm, wykorzystywany przez Zachód do zmieniania oblicza Bliskiego Wschodu.
Szacuje się, że w wyniku wojny domy musiało opuścić co najmniej 100 tys. chrześcijan w Iraku, a licząca wcześniej dwa miliony społeczność chrześcijan w Syrii zmniejszyła się o połowę.