23 kwietnia
wtorek
Jerzego, Wojciecha
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Wirtualna religijność?

Ocena: 4.44
3652

Z przeniesieniem aktywności, relacji i zadań do strefy wirtualnej wiąże się jeszcze inna, wspomniana już, natomiast w moim przekonaniu ważniejsza kwestia: uczestniczenia w obrzędach religijnych online – w streamingach mszy świętych, nabożeństw i adoracji. Ten rodzaj partycypacji w liturgii ma oczywiście swoją historię i nazywany jest duchowym zjednoczeniem czy duchowym przyjmowaniem komunii świętej. Jednakże akt ten, choć ma w tradycji Kościoła katolickiego głębokie uzasadnienie, o czym świadczy bardzo dobry artykuł ks. dr hab. Grzegorza Bachanka Komunia duchowa. Niektóre problemy teologiczne („Teologia w Polsce, nr 2/2016/10, s. 43-58), ostatecznie nie zastępuje realnej obecności.

Oczywiście to prawda, że wielu świętych przyjmowało duchowo komunię świętą: św. Teresa z Avila, św. Rajmund, św. Stanisław Kostka. Również św. s. Faustyna kilka razy w swym Dzienniczku opisuje sytuację, w której z powodu boleści i choroby nie może uczestniczyć we mszy świętej, dlatego całym sercem jednoczy się z Chrystusem, przyjmując komunię świętą duchowo. Zauważmy jednak, że jej tęsknota do Eucharystii jest niewyobrażalna.

Dlaczego to zaznaczam? Ponieważ obawiałbym się sytuacji, w której zwycięstwo wirtualnego świata i jego logiki przysłoni nam dwa najważniejsze dogmaty katolickiej wiary – realność Wcielenia Jezusa Chrystusa i realność Jego obecności w Najświętszym Sakramencie. Jeśli bowiem przyjrzymy się burzliwej w debaty i spory historii Kościoła to dostrzeżemy, że jedną z najważniejszych pokus przed jakimi wciąż broni się chrześcijaństwo jest manichejska pogarda dla realności świata. Dla doketów – jednej z pierwszych wczesnochrześcijańskich sekt – skandalem była nie tylko seksualność czy małżeństwo, ale Wcielenie i śmierć krzyżowa, które owi uduchowieni heretycy chcieli widzieć jako wyłącznie symboliczne, pozorne. Według tej przedziwnej herezji Bóg tylko udaje Wcielenie. Jest obecny, ale nie realnie a – jakbyśmy powiedzieli współczesnym językiem – wirtualne czyli pozbawiony substancji.

Stąd, choć ważna jest społeczna izolacja i unikanie kontaktu, to jednak decyzja o ograniczeniu celebracji eucharystycznych jedynie do 5 osób lub wręcz nakaz jej sprawowania bez udziału wiernych i udzielenie powszechnej dyspensy sprawia, że do wirtualnego uczestnictwa zmuszona jest zdecydowana większość katolików. Wiem, że decyzje biskupów podyktowane są restrykcyjnymi przepisami państwowymi, ale ich skutki ostatecznie dotykają istoty tego, czym dla katolików jest realna obecność Boga w Eucharystii.

Zgadzam się z Grzegorzem Górnym, który przywołuje głos arcybiskupa Triestu Giampaolo Crepaldiego, przestrzegającego przed utrwalaniem w świadomości ludzi obrazu kościołów jako miejsc podwyższonego ryzyka, od których lepiej trzymać się z daleka, bo są ogniskami potencjalnej epidemii. W tej perspektywie Eucharystia może przez część wiernych (szczególnie młodych i nie wyrobionych formacyjnie) przestać być traktowana jako Chleb Życia, a zacznie być kojarzona jako źródło możliwego zarażenia. Tak jakby realność przyjmowania Najświętszego Sakramentu niosła ze sobą „dotyk śmierci”. (G. Górny, Przemyśleć świat na nowo po epidemii. Ważny głos włoskiego biskupa).

Przychodzi myśl, że strach stał się przejawem rozsądku, a lęk oznaką roztropności. Do tego dochodzi złośliwa gorliwość antykościelnych środowisk potrafiących szybko liczyć do pięciu w kościelnych budynkach, powiadamiających policję i żądających kar za naruszenie zarządzeń państwowych. Nie spotkałem gorliwych antywirusowych aktywistów w sklepach, tramwajach czy na deptakach miejskich.

Moje intuicje dotyczące duchowej partycypacji w liturgii wydaje się także potwierdzać ks. Andrzej Draguła, który mówi wyraźnie: „Nie, nie możemy "uczestniczyć" we Mszy św. przez telewizję, radio, komputer, bo to wymaga naszej obecności w miejscu. Nie przyzwyczajajcie się do tego słowa. Możemy z niej skorzystać jako z ważnej pomocy w życiu duchowym, do czego Kościół zachęca. Rytuały są nietransmitowalne. Transmisja z kościoła, boiska sportowego, sali balowej czy restauracji, gdzie człowiek jest współdziałającym (aktantem) to nie to samo, co czynna obecność w tych miejscach. Uczestnictwo "na odległość" jest czymś innym niż uczestnictwo [realne]. Jak pocałunek złożony na ekranie w trakcie wideotransmisji. Bez ciała, a tylko z pozorem ciał. Właśnie dlatego Kościół wciąż utrzymuje, że w mediach nie ma sakramentu”. Oczywiście – konkluduje ks. Andrzej – transmisje są bardzo pomocne, by wzbudzać w wiernych votum sacramenti – pragnienie sakramentu.

Czy jednak ta liturgiczna i eucharystyczna tęsknota przełoży się na autentyczną gorliwość, gdy miną już zagrożenia epidemiologiczne? Trudno jest mi odpowiedzieć na to pytanie. Jako człowiek działający bardziej sprawnie w świecie realnym niż wirtualnym obawiam się, że sprowadzenie tajemnicy Kościoła jedynie do osobistego wewnętrznego przeżycia osłabi w nas wiarę we wspólnotę, która ma moc realnie zmienić świat. Wtedy jednak subiektywność emocji przegra z obiektywnością Obecności, zatracając właściwy przekaz Bożego – realnego, a nie wirtualnego – Objawienia.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Biskup pomocniczy diecezji warszawsko-praskiej, dr hab. filozofii, adiunkt Wydziału Filozofii Chrześcijańskiej UKSW, przez wiele lat duszpasterz akademickim diecezji warszawsko-praskiej.

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 24 kwietnia

Środa, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem światłością świata,
kto idzie za Mną, będzie miał światło życia.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 12, 44-50
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter