600 mln funtów chce wydać w ciągu najbliższych pięciu lat rząd Wielkiej Brytanii na finasowanie aborcji oraz innych form kontroli urodzeń w państwach rozwijających się.
Informację tę przekazał w nowojorskiej siedzibie ONZ brytyjski sekretarz ds. rozwoju międzynarodowego Alok Sharma, nota bene członek Partii Konserwatywnej. Tłumacząc decyzję swojego rządu Sharma stwierdził m.in., że pełna opieka zdrowotna polega na realizacji „powszechnych praw”, jakimi są te związane ze „zdrowiem seksualnym i reprodukcyjnym”.
Pieniądze przeznaczone m.in. na zakup środków aborcyjnych i antykoncepcyjnych trafią do takich krajów, jak Bangladesz, Syria i Jemen - najprawdopodobniej głównie do organizacji Marie Stopes International, która już od wielu lat może liczyć ze strony Wielkiej Brytanii na gigantyczną pomoc finansową. Jak informuje Katolicka Agencja Informacyjna "tylko w 2017 r. za brytyjskie pieniądze w klinikach tej organizacji przeprowadzono 4,1 mln tzw. bezpiecznych aborcji i świadczeń opieki poaborcyjnej”.
KAI przy okazji informuje - w ślad za związaną z aborcyjną aktywnością Międzynarodową Koalicją Zdrowia Kobiet - że proaborcyjne działania Wielkiej Brytanii stoją w kontraście z zablokowaniem takiej pomocy ze strony administracji Donalda Trumpa. W wyniku decyzji amerykańskiego rządu zamknięto setki placówek Marie Stopes w Afryce.
Ubiegłoroczne badania statystyczne agencji ComPol wykazały, że ponad 65 proc. Brytyjczyków sprzeciwia się przeznaczaniu pieniędzy z ich podatków na opłacanie aborcji poza granicami kraju.
- przypomina KAI.
Co? Gdzie? Kiedy?
