20 kwietnia
sobota
Czeslawa, Agnieszki, Mariana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Więcej niż nocleg

Ocena: 0
1437

Hostel przy ul. Teresińskiej w Warszawie istnieje od 13 lat. Pomaga wejść w dorosłe życie i stanąć na nogi. Prowadzi go Stowarzyszenie Pomocy Dziewczętom im. Eleonory Motylowskiej.

– Odeszłam z pracy, nie miałam gdzie mieszkać i nie miałam pieniędzy. Wtedy hostel stał się dla mnie miejscem, gdzie mogłam się zakotwiczyć i w bezpiecznych warunkach pobyć kilka miesięcy bez lęku, że zostanę wyrzucona na bruk – opowiada Lidka z okolic Tłuszcza. W czasie rocznego pobytu ukończyła policealną szkołę zawodową, a dziś pracuje jako asystent niepełnosprawnego Patryka. Dobrze wspomina kurs aktywizacji zawodowej.

– Chodziłam na rozmowy kwalifikacyjne, przełamywałam wiele lęków i ograniczeń. Zdobyłam nowy zawód, dzięki czemu znalazłam pracę. Jako asystent osoby niepełnosprawnej odkrywam swoje talenty, umiejętności, pozytywne cechy – podkreśla.

Kurs dał jej wiedzę z zakresu kodeksu pracy, ale nie tylko. Nauczyła się gotować, utrzymywać porządek, fachowo opiekować się dziećmi. – Miałam praktyki w przedszkolu, co dziś przydaje mi się w pracy – podkreśla.

Hostel nauczył ją również życia we wspólnocie i uwrażliwił na potrzeby drugiego człowieka. – Byłam przewodnikiem dla nowych mieszkanek – opowiada. – Jedna z nich powiedziała mi, jak ważne dla niej były wycieczki po stolicy i moja obecność. Niby nic, a dla drugiego człowieka może mieć duże znaczenie – wspomina.

Hania z kujawsko-pomorskiego w hostelu stanęła na nogi. – Troska i zainteresowanie pracownic dodały mi pewności siebie i pokazały, jak walczyć o swoje, mimo że inni we mnie wątpią. Wspierały mnie rozmową, także przy roznoszeniu CV. Koleżanki troszczyły się o mnie, gdy chodziłam na rozmowy kwalifikacyjne. Dostałam pracę, która mnie cieszy i fascynuje – podkreśla Hania, pracująca w jednej z warszawskich drukarni.

Marta, dermokonsultantka w sklepie kosmetycznym w Bydgoszczy, docenia rodzinny klimat w hostelu. – Był to najpiękniejszy okres mojego życia i bardzo wiele zawdzięczam temu miejscu i osobom, które tam pracują. Przez cały czas czułam życzliwość i rodzinną atmosferę. Niezwykłym doświadczeniem była bezinteresowność dziewcząt, dzielenie się i wspieranie, ale był to także czas pracy nad sobą. Otworzyły mi się oczy na sprawy, na które wcześniej nie zwracałam uwagi – przyznaje.

– Pracownice starały się pomagać nam w budowaniu wspólnoty, uczyły wzajemnej pomocy. Służyło temu wspólne wykonywanie prac porządkowych, ale też dni skupienia, rekreacje, oglądanie filmów czy jakieś inne zabawy – dodaje Lidka. – Ówczesna kierowniczka hostelu, pani Kinga Gajewska, zawsze przypominała: „Dziewczyny, szanujcie się nawzajem”.

Kiedy Ada z Opola zamieszkała w hostelu po maturze w 2013 r., kierowniczką była Maria Szulikowska. – Poznanie jej było dla mnie momentem zwrotnym, pomogła wyprostować mi kręgosłup moralny – zwierza się Ada. – Stała nad nami, kibicowała i mówiła: „Nie wyszło? Trudno, musisz się poprawić”. Obecnie Ada jest studentką trzeciego roku na SGGW w Warszawie.

Stowarzyszeniu patronuje Eleonora Motylowska (1856-1932), która na przełomie XIX i XX w. w Warszawie pomagała dziewczętom przyjeżdżającym za pracą „do wielkiego miasta”. W wynajętych mieszkaniach organizowała dla nich pomoc materialną, socjalną, medyczną, moralną i religijną. Zakładała szkoły zawodowe i kursy dokształcające. Jest wzorem dla pracowników Stowarzyszenia, w którym podstawą udzielanej pomocy jest indywidualne traktowanie. Każda osoba może liczyć na wysłuchanie i poważne potraktowanie historii jej życia oraz planów na przyszłość.

– Mogą tutaj zamieszkać kobiety od 18. do 35. roku życia, które pragną się usamodzielnić, potrzebują bezpiecznego miejsca, podpowiedzi i wsparcia innych osób – mówi Marzena Kózka, obecna kierownik hostelu. – Pracują tu pedagodzy, psycholog, pracownik socjalny i doradca zawodowy. Pomagają dziewczętom w szukaniu pracy, w rozmowach z pracodawcami, ale także uczą wchodzenia w relacje, radzą w sprawach osobistych i rodzinnych.

Drogi do hosteli Stowarzyszenia w Warszawie i Krakowie wiodą różnymi torami. Dziewczęta dowiadują się o nich przez urząd pracy, inne przez kapłanów, poprzez ulotkę czy znajomych. – Oszukana przez pracodawcę, wylądowałam na bruku. Zadzwoniłam, spakowałam rzeczy, przyjechałam do hostelu i z dnia na dzień zmieniłam pracę – wspomina jedna z dziewcząt.

– Oprócz dachu nad głową otrzymałam także troskę, zrozumienie i miłość. Podczas comiesięcznych Eucharystii modliłyśmy się za siebie nawzajem – mówi – a pracownice hostelu robiły szturm po internecie, dzwoniły po znajomych i pomagały nam znaleźć zatrudnienie. Pomagały, ale nie wyręczały. Jestem im za to bardzo wdzięczna.

Iwona Serwicka
fot. arch. SPD im. E. Motylowskiej

Idziemy nr 39 (573), 25 września 2016 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 20 kwietnia

Sobota, III Tydzień wielkanocny
Słowa Twoje, Panie, są duchem i życiem.
Ty masz słowa życia wiecznego.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 55. 60-69
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter