16 kwietnia
wtorek
Kseni, Cecylii, Bernardety
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Wesoły miesiąc

Ocena: 0
1112

W Warszawie, na rogu ulic Andersa i Nowolipie, tuż przy Pałacu Mostowskich, tam, gdzie od lat 60. znajduje się ponury – cóż, że dłuta Xawerego Dunikowskiego, skoro ponury – pomnik Żołnierza I Armii Wojska Polskiego, pojawiła się parę lat temu tablica „Skwer Więźniów Politycznych Stalinizmu”.

Razem z nią pojawiły się żarty, że teraz ów betonowy nieszczęśnik z ostatniego – i chyba najgorszego – projektu rzeźbiarza pilnuje więźniów stalinizmu. A przecież jego pierwowzór, żołnierz I Armii Wojska Polskiego, tylko dlatego w niej się znalazł, że za późno wyrwał się ze szponów stalinizmu, w które wpadł po sowieckiej agresji na Polskę – i nie zdążył do armii Andersa. A też przecież chciał do Polski, i wcale nie do komunistycznej.

A teraz stoją wszyscy razem, jeden na pomniku, inni na tabliczce opisującej skwer, trzeci ma ulicę, a jego żołnierze – spod Monte Cassino – mają pomnik niemal naprzeciwko tego betonowego kolegi. Po drugiej bowiem stronie ulicy Andersa, na skraju historycznego Ogrodu Krasińskich, od paru lat wznosi się wysoki – choć z okien pędzącego tramwaju niewidoczny – pomnik Bitwy pod Monte Cassino, biały i marmurowy. Imię jej bohaterów było zakazane w czasach, kiedy patronem ulicy był całkiem kto inny. I kiedy o takim pomniku nikt nawet nie marzył.

Bo ulica Generała Władysława Andersa była kiedyś ulicą Marcelego Nowotki, komunistycznego bandyty, w glorii kłamstwa czczonego w PRL jako bojownik o wolność, tyle że międzynarodowego proletariatu, czego już nie mówiono. Tą ulicą w czasach właśnie stalinizmu jechali z butą sowieccy przywódcy, bo pociąg przywoził ich na nieodległy Dworzec Gdański, a witali ich spędzani ze szkół uczniowie. Tędy przyjechał – „w kuferku”, jak mówili warszawiacy – ich agent Bolesław Bierut, który niewyjaśnioną tak naprawdę śmiercią zmarł w Moskwie. To miała być „ich” ulica. Oczywiście więc zarówno skwer Więźniów Politycznych Stalinizmu, jak i biały pomnik Bitwy pod Monte Cassino mogły się pojawić dopiero pod opieką generała Andersa.

Wszystko to nadawałoby się zapewne do polityczno-historycznego kabaretu, gdyby nie opowiadało tak naprawdę o tragediach ludzi i narodów. Ale śmiać się trzeba, nawet przez łzy! Teraz następna okazja, jak najbardziej związana z bohaterami tych ulic, skwerów i pomników: rocznica zakończenia II wojny światowej. Zapewne znowu odezwą się wyznawcy daty dziewiątego maja, do której czczenia Moskwa zmuszała swoich wasali. Nie chcą przyjąć, że dziewiąty maja pojawił się tylko dlatego, że kiedy ósmego maja wieczorem generałowie Armii Czerwonej podpisali z Niemcami drugą kapitulację – bo przecież musieli mieć „swoją”, aliancka im nie wystarczyła – w Moskwie był już dziewiąty. Wolny świat świętuje ósmy maja. I wolna Polska cieszy się ósmego maja.

I śpiewa Matce Bożej, bo wtedy naprawdę mamy radosny – a nie tylko wesoły – miesiąc maj.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Dziennikarz i publicystka, współautorka m.in. "Poradnika dla dziennikarzy i wydawców gazet lokalnych" oraz " Podstaw warsztatu dziennikarskiego", prowadzi zajęcia na Wydziale Dziennikarstwa UW, współtwórca i była, wieloletnia sekretarz redakcji tygodnika "Idziemy".

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 17 kwietnia

Środa, III Tydzień wielkanocny
Każdy, kto wierzy w Syna Bożego, ma życie wieczne,
a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 35-40
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter