Trudno wymagać szczerej wdzięczności od kogoś, kto nie zna wartości daru.
fot. FreepikNiewdzięczność dzieci – wdzięczny temat narzekań rodziców. Bo jak to? Rodzimy, karmimy, wozimy, płacimy, żyły wypruwamy i stajemy na głowie. A one przyjmują to jak należną im z automatu oczywistość. Mój znajomy ze szczerym bólem opowiadał, że jego dorastające dzieci nie zorganizowały się, by uczcić jakoś jego urodziny. Wahał się, czy przyjąć ten cios w milczeniu, czy omówić z nimi tę sytuację. Oczywiście pragniemy, by za nasze starania ci, dla których je czynimy, odpłacili nam tym samym. Ale trudno wymagać szczerej wdzięczności od kogoś, kto nie zna wartości daru i nie zaznał trudu zdobycia go. A większość naszych dzieci jest właśnie w takiej sytuacji: dostają dużo, szybko i bez wysiłku, nie uważają więc, by było to coś, co zasługuje na wdzięczność. Tak naprawdę docenią to wtedy, gdy same zaczną pracować, walczyć o byt swojej rodziny, podejmą wysiłek wychowania dzieci…
Możemy nieco skrócić ten proces, angażując je na serio w domowe obowiązki, dając odczuć trud zarabiania i załatwiania swoich spraw. To nauczy je więcej niż morały typu „bo ja tyle dla ciebie robię”. Niech zaznają znoju, niech dotkną realiów, niech uczą się żyć dla innych, nie tylko dla siebie. Pewna pani psycholog mówi, że spora grupa rodziców na pytanie, co ich nastolatki robią dla innych, odpowiada: „Ścielą swoje łóżko”. Warto też uczyć dzieci kultury rodzinnej: przyzwyczajać, że celebrujemy ważne dla kogoś okazje, że są to pewne standardy dobrego wychowania, nawet jeśli tego czy tamtego w tej chwili jeszcze „nie czujemy”. I o tym na pewno warto z nimi rozmawiać, przypomnieć wcześniej, dyskretnie czuwać (jeśli coś dotyczy jednego z rodziców, najzręczniej, jeśli zajmie się tym drugie). Jednym słowem, warto zdystansować się od własnych emocji i potraktować tę sytuację jak lekcję. Bo wszystkiego, także wdzięczności i doceniania tego, co inni robią dla nas, trzeba się najzwyczajniej w świecie nauczyć (czy dzieci dziękują ci np. za podwózki i inne drobne przysługi?).
Idźmy więc spokojnie tą drogą, z wyrozumiałością i bez wygórowanych oczekiwań, cierpliwie ucząc je dzień po dniu wdzięczności, także własnym przykładem, dziękując również im za to, co robią, i doceniając wszystko, co otrzymujemy od życia. „Bóg dał ci dzisiaj 86 tys. 400 sekund w prezencie. Czy użyłeś choć jednej, by podziękować?” (W.A. Ward).