Pod koniec lipca w Unikowie Zespół Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN odnalazł szczątki ks. Franza Zagermanna, proboszcza tutejszej parafii, zamordowanego przez Sowietów w 1945 r.
fot. ks. Tomasz Trzaska/IPNPrace były prowadzone na prośbę miejscowego proboszcza ks. Bartłomieja Kozieja. – Choć wszyscy w parafii wiedzieli, gdzie ich proboszcz został pochowany, to do 1989 r. niemożliwa była ekshumacja, gdyż zakazane było mówienie o zbrodniach, których dopuścili się Sowieci na tych terenach. Nie wolno było burzyć narracji o przyjaźni polsko-radzieckiej i niszczyć etosu Armii Czerwonej – mówi ks. Koziej. – Kilka lat temu do Unikowa przyjechało kilku dawnych mieszkańców, którzy jako nastolatkowie na rozkaz czerwonoarmistów kopali grób dla swojego proboszcza. Wskazali miejsce, więc mieliśmy pewność, że grób znajdziemy.
OKO ZA OKO
Unikowo leży na Warmii. Kiedyś te tereny były częścią Prus Wschodnich, najdalej na wschód wysuniętej prowincji Rzeszy Niemieckiej. Prusy ciągnęły się od Wisły do Niemna, mieszkali tu przede wszystkim Niemcy, ale też Polacy i Litwini. W czasie II wojny światowej długo pozostawały daleko poza linią frontu, zwożono tu jeńców do pracy przymusowej, były obozy koncentracyjne i jenieckie, przez kilka lat Hitler miał swoją kwaterę główną w Wilczym Szańcu, stacjonowały wojska niemieckie, ale dla większości mieszkańców wojna toczyła się daleko od ich domów.
Względny spokój skończył się w październiku 1944 r., kiedy czerwonoarmiści dotarli do wschodnich granic Prus. W niewielkiej wsi Nemmersdorf (obecnie Majakowskoje) dokonali rzezi mieszkańców, pokazując, jak będzie wyglądał ich odwet na dawnych sojusznikach, z którymi zaczynali wojnę totalną, a od czerwca 1941 r., gdy owi sojusznicy najechali na Rosję – największych wrogach. Niemcy w czasie wojny zniszczyli na sowieckiej ziemi 1700 miast i 70 tys. wiosek, w obozach koncentracyjnych zagłodzili ponad 3 mln radzieckich żołnierzy, rozstrzelali ok. pół miliona ludzi, w czasie działań wojennych ok. 10 mln rosyjskich cywilów straciło życie. Ilia Erenburg, rosyjski pisarz żydowskiego pochodzenia, wówczas korespondent wojenny, apelował do żołnierzy: „Niemcy nie są ludźmi… Jeśli nie zabiłeś co najmniej jednego Niemca dziennie, to zmarnowałeś ten dzień (…). Dla nas nie ma lepszego widoku niż niemieckie trupy”.
W styczniu 1945 r. Armia Czerwona rozpoczęła wielką ofensywę, weszła do Prus i błyskawicznie zajęła prawie cały ich obszar. Rozpoczął się czas straszliwej zemsty. To była ciężka zima. Drogami zasypanymi śniegiem, w mrozie, tysiące ludzi uciekało przed czerwonoarmistami na zachód, wielu ginęło z zimna i wyczerpania. Złapani byli zabijani, wywożeni do łagrów. Z Prus uciekło wtedy ok. 2 mln osób, na skutek ostrzału, zimna, głodu i chorób zmarło 300 tys. W domach zostawały osoby starsze, chore, kobiety i dzieci. Wszędzie dochodziło do rabunków, grabieży, dewastacji, podpaleń, brutalnych gwałtów i zabójstw. Świadkowie po latach zeznawali: „Wkroczyła Armia Czerwona. Palili, zabijali, rabowali, robili, co im się podobało. W ciągu kilku godzin całe zagrody zmieniły się w ruiny. Przy ulicach, w ogrodach i po polach leżały trupy”. „Kobiety w starszym wieku zgwałcone przez Rosjan nie tylko w jednym miejscu, lecz na każdym kroku można było spotkać (…) widziałam, jak dziewczyna, córka kowala 19-letnia przez 13 Rosjan została zgwałcona i jeszcze na końcu rozerwana”. Rosjanie zabijali kobiety broniące się przed gwałtem i matki próbujące ochronić córki. Zbiorowe gwałty były regułą. Tak było w każdym miasteczku i wiosce.
W tym pandemonium wśród cywilów zostawali księża i siostry zakonne. Nie chcieli opuszczać swoich parafian i podopiecznych. Czy wiedzieli, że Sowieci równie mocno jak Niemców nienawidzą duchownych?
ODRUCHOWA NIENAWIŚĆ
Komuniści postrzegali Kościół jako narzędzie ogłupiania ludzi i największą przeszkodę dla wprowadzenia ich ideologii. W sowieckiej Rosji majątek kościelny został znacjonalizowany, kościoły – zdewastowane i sprofanowane, ostatnie zamknięto w 1938 r., księża byli aresztowani, wysyłani do łagrów, rozstrzeliwani.
W Prusach miało być tak samo. W Ludwigsort (obecnie Ładuszkin w Obwodzie Kaliningradzkim) kościół zamieniono na stajnię. Żołnierze radzieccy zabijali księży poniekąd odruchowo. W Kleberku Wielkim na plebanii zastrzelili ks. Pawła Chmielewskiego. Wcześniej go torturowali i kłuli bagnetami, gdyż nie chciał powiedzieć, gdzie są naczynia liturgiczne. Księdzu Ottonowi Langkau żołnierz bez słowa strzelił prosto w pierś, gdy duchowny, usłyszawszy pukanie, otworzył drzwi piwnicy, w której modlił się z grupą mieszkańców wsi Bartąg. Kiedy ks. Bruno Weichsel modlił się z wiernymi w kaplicy w Zalewie, sowiecki żołnierz roztrzaskał mu głowę kolbą karabinu. Księdza Artura Schulza oficer sowiecki zastrzelił w Bisztynku w czasie rozmowy. Księża Bruno Gross, Karol Lengwald i Ferdinand Podlech zostali wywiezieni do łagrów i tam zmarli z wycieńczenia i głodu. Wszyscy oni zostali zaliczeni do grona Męczenników Warmińskich – 46 ofiar komunizmu i nazizmu, zamordowanych w czasie ostatniej wojny, których proces beatyfikacyjny rozpoczął się w 2007 r.
Jest wśród nich także ks. Franz Zagermann. Pracował w Unikowie od 1928 r. Był dobrym, życzliwym ludziom kapłanem. Od lipca 1940 r. jako duszpasterz opiekował się Polakami niewolniczo pracującymi u warmińskich Niemców; nabożeństwa dla nich mógł odprawiać tylko w języku niemieckim. Kiedy zaczął się exodus Warmiaków, postanowił zostać z parafianami. W niedzielę 28 stycznia podczas Mszy Świętej zamiast kazania zaproponował wiernym odmówienie różańca. Następnego dnia po Mszy schronił się z grupą 60 osób w gospodarstwie rodziny Kroschewskich pod Unikowem. Wieś została zajęta przez Rosjan. Czerwonoarmiści zaglądali do tego domu pełnego uchodźców, odwiedzał go także ich komendant, by porozmawiać z księdzem po niemiecku. 25 lutego nad ranem przyszło trzech sowieckich żołnierzy. Dociekali, czy ks. Zagermann faktycznie jest księdzem. Kiedy znaleźli naczynia liturgiczne i zrozumieli, że tak jest, maltretowali go, w końcu postrzelili w głowę, a że przeżył, jeden z żołnierzy nadal go torturował. Ksiądz konał przez 33 godziny. Po śmierci został ubrany w szaty liturgiczne i pochowany za domem. Opowieść o jego życiu można streścić cytatem ze św. Pawła: „W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem…”.