29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

W rozwiązywaniu konfliktów z dzieckiem trzeba zacząć od siebie

Ocena: 0
1178

W rozwiązaniu konfliktów z dzieckiem trzeba zacząć od siebie, tzn. od uświadomienia sobie własnych uczuć i potrzeb, czyli tego, czego chcę dla siebie – uważa certyfikowana trenerka "Porozumienia bez Przemocy" (NVC) Magdalena Sendor.

Fot. pixabay.com / CC0

"W rozwiązywaniu sytuacji konfliktowych z dzieckiem trzeba zacząć od siebie. To znaczy pomyśleć o tym, czego ja tak naprawdę chcę dla siebie. Czy chcę mieć szybko rozwiązany konflikt i stawiam się w pozycji sędziego, mówiąc: co zrobiłeś? aha, to i to, czy bardziej chcę wspomóc dziecko, by uczyło się samodzielnie rozumieć, co się z nim dzieje w konflikcie. Zatem pokazuję, modeluję i wchodzę bardziej w rolę mediatora" – wytłumaczyła trenerka komunikacji w duchu "Porozumienia bez Przemocy" Marshalla Rosenberga, psychologa i mediatora.

Podejście "Porozumienia bez Przemocy" polega na tym, aby widzieć za każdym krzykiem, krytyką czy trudnym zachowaniem uniwersalne potrzeby. Dzięki temu bardziej udaje nam się skupić na tu i teraz oraz brać odpowiedzialność za nasze wybory.

Jednocześnie Magdalena Sendor podkreśliła, że w tym modelu porozumiewania się z dzieckiem stawia się mu otwarte pytania, np. co chcesz z tą sytuacją konfliktową zrobić lub co poradziłbyś swojemu przyjacielowi w takiej sytuacji? Zaznaczyła, że z takimi pytaniami nawet młodsze dzieci radzą sobie dobrze. Warto wiedzieć, że tak postawione pytanie nie daje podstaw do myślenia, że dorosły za dziecko wszystko załatwi, tak często spotykanego w szkole i w domu.

Ekspertka stwierdziła, że w swojej pracy z rodzicami często zaczyna od opracowania tzw. mapy wartości. Uświadamia to rodzicom, jakich wartości dla dziecka rodzic pragnie i chce. Następie stawia im pytanie, czy faktycznie takie wartości występują w ich życiu.

Rodzice rozpisują się "chciałbym, by moje dziecko było empatyczne, odważne itd.", potem zadaję kolejne pytanie: czy jesteś zadowolony z poziomu tych wartości w twoim życiu? I wtedy następuje zawahanie. Dlaczego? To proste, nie chcę np. by dziecko kłamało, ale ja sam czasami z prawdą się mijam. Dlatego, jeśli chcemy być świadomym rodzicem, należy wyciągać te nieświadome przekonania i na głos je nazywać.

Dodatkowo zaznaczyła, że dorośli często zasłaniają się brakiem czasu w trudnych sytuacjach. Jej zdaniem "za brakiem czasu kryje się moment wyboru: czy teraz poświęcę czas dziecku, czy wybiorę na przykład pracę". Zapewniła jednak, że zatrzymanie się w takiej sytuacji i pochylenie nad dzieckiem zwraca się potem na każdym etapie życia, gdyż buduje więź i zaufanie.

To jest wymówka, że nie ma się czasu. Ja wolę mówić, że dokonujemy jakiegoś wyboru – wolę poświęcić czas teraz pracy albo szybkiemu poddaniu dziecku rozwiązania. Warto jednak w tym wszystkim pamiętać, że potem te wybory, gdy zatrzymujemy się na tym, co ja czuję i potrzebuję, a co czuje i czego potrzebuje dziecko, raczej nam się zwracają. Jeśli teraz, gdy dziecko ma problemy czy wyzwania, zajmiemy się nimi, to potem będzie nam łatwiej.

W rozmowie skierowanej na porozumienie oprócz słuchania, a nie oceniania, warto wyłączać rozwiązywanie problemów za dziecko. To buduje jego autonomię, samostanowienie o sobie. 

Nasze rozwiązania mogą być dobre, ale dziecko w takiej rozmowie, w której zadajemy mu więcej pytań: jak się z tym masz, co ty sobie pomyślałeś, poczułeś, czego potrzebujesz, może samo dojść do rozwiązania. Bardziej adekwatnego i bardziej z jego świata. Często niestety wchodzimy z radami i rozwiązywaniami, bo czujemy się wtedy ważni, bo mamy wtedy poczucie troski o dziecko.

Ekspertka podkreśliła, że w relacji z drugą osobą nie chodzi o kompromisowe rozwiązania, czyli rezygnowanie ze swoich potrzeb, by zadowolić drugą stronę, ale o zaspokojenie jak największej liczby potrzeb obu stron. Nie zawsze się to jednak udaje, ale warto się tego uczyć. "Udaje się to przez okazywanie empatii w rozmowie z drugą osobą i patrzenia na jej uczucia i potrzeby" – wytłumaczyła i podała przykład: "Jeśli nastolatek mówi: nie mogę dzisiaj wrócić wcześniej niż o godzinie 22.00, bo jest impreza, to on faktycznie mi mówi o potrzebie zabawy, decydowania o sobie, autonomii, wyzwań. Równocześnie jednak ja mu mówię o mojej potrzebie bezpieczeństwa, spokoju" – wyjaśniła.

I jak wyłożymy te wszystkie potrzeby na stół, to pytam: co możemy zrobić, abyśmy i ja, i ty byli syci? I nie chodzi tutaj o szukanie kompromisu, by on coś mi oddał i ja mu coś oddała, ale poszukiwanie takiej jakości kontaktu, że z miejsca usłyszenia się, zobaczenia znajdziemy takie rozwiązania, byśmy razem byli z tego usatysfakcjonowani i mogli zaspokoić jak najwięcej naszych potrzeb.

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter