12 września
czwartek
Gwidona, Radzimira, Marii
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

W obronie cywilizacji

Ocena: 0
405

Wojna z bolszewicką Rosją była nie tylko walką o ocalenie niepodległości Polski. Była starciem „dwóch światów”, w którym stawką była przyszłość Europy.

fot. xhz

„Cud nad Wisłą” – fresk Jana Henryka Rosena w kaplicy papieskiej w Castel Gandolfo

Na kongresie III Międzynarodówki w 1919 r. Lew Trocki grzmiał: „Po rozgromieniu kontrrewolucji w Rosji nastąpi pochód na kraje kapitalistyczne Europy”. A Lenin dodawał: „Wszyscy zobaczą, jak powstaje Ogólnoświatowa Federacyjna Republika Rad”. Nie były to marzenia pozbawione szans. Bolszewickie hasła znajdowały poparcie wśród środowisk robotniczych w Niemczech, Wielkiej Brytanii, we Francji. Stwarzało to realne zagrożenie, że „ogień rewolucji” wraz z maszerującą na zachód Armią Czerwoną przeniesie się poza obszar Rosji. I że dotrze aż po Gibraltar.

Na przeszkodzie tym planom stawała Polska. Tu hasła bolszewickie nie trafiały na podatny grunt. Nawet w kręgach lewicy, która (pomijając komunistów, ale ci stanowili margines) miała wtedy oblicze niepodległościowe, a nie internacjonalistyczne. Ogromna była w tym rola Kościoła. W liście pasterskim z 1919 r. biskupi pisali: „Bolszewizm czy komunizm jest przede wszystkim chorobą duszy (…) Nie wolno nam zwątpić w siebie. O pierś i wiarę naszego ludu rozbiją się fale bolszewizmu. Rok później, gdy czerwone hordy zbliżały się do Warszawy, biskupi wystosowali mocny apel z episkopatów całego świata. „Nie my sami dziś zagrożeni jesteśmy. Dla wroga nie jest bynajmniej Polska ostatnią przystanią dla jego trofeów. Jest mu etapem tylko i pomostem do zdobycia świata. Polska w pochodzie bolszewizmu jest już ostatnią dla niego barierą, a gdyby ta się załamała, rozleje się on po świecie falami zniszczenia” – przestrzegali. Jak trafna była to diagnoza, świadczą słowa marszałka Michaiła Tuchaczewskiego, który wołał do krasnoarmiejców: „Ponad martwym ciałem Polski jaśnieje droga ku ogólnoświatowej pożodze”.

 


MODLITEWNY SZTURM

Państwa Zachodu wątpiły w zwycięstwo, naciskając na konferencji w belgijskim Spa, aby Polska przyjęła upokarzające warunki rozejmu. Warszawę opuścił cały korpus dyplomatyczny. Wyjątkiem był nuncjusz apostolski Achilles Ratti, późniejszy papież Pius XI. Z jego inicjatywy 27 lipca 1920 r. na Jasnej Górze biskupi zorganizowali wielką uroczystość błagalną, podczas której, w obecności wielotysięcznego tłumu pątników, dokonano aktu poświęcenia Najświętszemu Sercu Jezusa i ponownego obrania Matki Bożej Królową Polski. „Gdy nad ojczyzną gromadzą się chmury ciemne, wołamy – jak niegdyś uczniowie Twoi zaskoczeni burzą na morzu – Panie, ratuj, bo giniemy. Królowo Korony Polskiej, Tobie się oddajemy, Tobie się poświęcamy – broń i strzeż nas jak własność swoją” – modlono się gorliwie. W stolicy na polecenie kard. Aleksandra Kakowskiego zorganizowano 8 sierpnia 1920 r. procesje błagalne z relikwiami błogosławionych Andrzeja Boboli i Władysława z Gielniowa, a od 6 do 15 sierpnia we wszystkich kościołach trwały nowenny i adoracje Najświętszego Sakramentu. Jak głosił list metropolity warszawskiego, „wszystkie ofiary zebrane na tacę w kościołach winny być przeznaczone w całej archidiecezji na żołnierza polskiego”. Podobnie uczynił bp Henryk Przeździecki w diecezji podlaskiej.

Przed decydującym starciem z bolszewikami Józef Piłsudski złożył wizytę kard. Kakowskiemu. Jak odnotował we wspomnieniach hierarcha, marszałek obawiał się, że wobec natarcia hord ze wschodu żołnierze mogą stracić morale. „Kapelanów, dobrych kapelanów dla armii – wołał – którzy by szli w szeregach razem z żołnierzem, w okopach podnosili na duchu”. W odpowiedzi na apel naczelnego wodza kardynał wydał odezwę do księży, aby wsparli armię polską, która broni chrześcijaństwa. „Księża stanęli w szeregach, jedni jako kapelani, inni jako sanitariusze – wspominał. – Szczególnie młodzież z seminariów duchownych poszła z zapałem”.

 


PRZECIW ANTYCHRYSTOM

Biskup polowy Stanisław Gall apelował do kapelanów: „Gorliwość swą podwójcie na polach bitew, gdy w oddziałach sanitarnych rannym udzielacie sakramentów, niech wtedy budzi się w was prawdziwie ojcowskie serce, które z gorącym współczuciem boleje nad cierpieniem swych synów duchowych, a zapobiega, aby nikt z nich nie umierał bez pomocy religijnych”. Wskazywał przy tym, że dobry kapelan musi być obecny nie tylko w szpitalu, lazarecie wojskowym, ale także w okopie i na linii frontu, że ma świecić przykładem, krzepić ducha. I tak czynili. Do legendy przeszedł ks. Ignacy Skorupka, który jako kapelan ochotniczego 236. pułku, sformowanego w praskim Gimnazjum im. Władysława IV z młodzieży gimnazjalnej i akademickiej, poległ 14 sierpnia 1920 r. w bitwie pod Ossowem. Świadkowie tak go zapamiętali: „z krzyżem w ręku, z fioletową stułą na piersiach, z ogniem bohaterstwa w oczach, ażeby strwożonych ochotników zagrzać”.

Takich jak on było wielu, a ich życiorysy odzwierciedlają polskie doświadczenie historyczne XX w. Franciszkanin Stanisław Rozumkiewicz zaciągnął się ochotniczo do 35. pułku Legii Akademickiej. Kiedy w lipcu 1920 r. sotnia kozaków kubańskich dopadła jego oddział pod Lidą, nie opuścił żołnierzy. Zginął, rozsieczony szablami. W podobnej opresji znalazł się w okolicach Gib kapelan 5. pułku piechoty Legionów ks. Jan Ziółkowski. „Nie słuchając rad, by został w tyle, gnał naprzód tam, gdzie ludzie przypadali do ziemi z powodu silnego ognia – wspominał gen. Stanisław Skwarczyński. – Żołnierze zdziwieni pojawieniem się kapłana w huraganowym ogniu artylerii i karabinów maszynowych, widząc go spokojnego i niezważającego na strzały, zrywali się z ziemi i atakowali na pozycje nieprzyjaciela”.

Zemsta bolszewików dopadła go dwadzieścia lat później. Został zamordowany w Katyniu strzałem w tył głowy. Tak jak ks. Edmund Nowak, który kapelanował w 3. pułku ułanów, biorąc udział w wyprawie kijowskiej i w pościgu za wojskami Tuchaczewskiego na Wileńszczyźnie. Po kampanii wrześniowej trafił do sowieckiej niewoli. W noc wigilijną 1939 r. wywieziono go w nieznanym kierunku z obozu w Kozielsku, a cztery miesiące później został zamordowany w siedzibie NKWD w Twerze.

Kapelan 61. pułku piechoty ks. Mateusz Zabłocki, który miał już za sobą posługę duszpasterską w powstaniu wielkopolskim, zapamiętany został jako budziciel męstwa wśród żołnierzy, gdy ci zaczęli się cofać pod naporem krasnoarmiejców. We wniosku o nadanie mu orderu Virtuti Militari opisano scenę z 15 sierpnia 1920 r. Ksiądz wybiegł „na 50 metrów przed linię, wołając całym głosem na żołnierzy i słowami zachęty dodawał ducha. Żołnierze zawstydzeni i zarazem zbudowani postawą kapelana, stanęli na linii przez niego wyznaczonej i bronili pozycji prawie do ostatniego naboju”. Zginął z rąk niemieckich we wrześniu 1939 r., rozstrzelany w publicznej egzekucji w Inowrocławiu.

Podobnym męstwem wykazywali się kapelani, których nazwiska zapisały się później złotymi zgłoskami w historii Kościoła i Polski. Przez szeregi wojska w 1920 r. przeszli propagator kultu miłosierdzia Bożego bł. Michał Sopoćko, współtwórca ośrodka w Laskach ks. Władysław Korniłowicz czy kapelan powstańczy i jeden z filarów opozycji niepodległościowej w PRL ks. Jan Zieja.

 


PUNKT ZWROTNY

Po przegranej wojnie Lenin stwierdził z wściekłością: „Polska wojna 1920 r. była najważniejszym punktem zwrotnym nie tylko w polityce Rosji Sowieckiej, ale także w polityce światowej. Tam wszystko było do wzięcia. Lecz Piłsudski i jego Polacy spowodowali gigantyczną, niesłychaną klęskę sprawy światowej rewolucji”. Nie mylił się. Polska ocaliła Europę przed inwazją komunizmu.

I to Europie musimy przypominać, gdy z różnych powodów jej przywódcy próbują traktować Polskę jako kraj drugiej kategorii. Bo bez sukcesu Polaków w 1920 r., wspartego modlitwą i ofiarnością kapelanów wojskowych, nie byłoby dzisiejszej Europy.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Historyk, doradca prezesa IPN, w latach 2016–2024 był szefem Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych


redakcja@idziemy.com.pl

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 12 września

Czwartek, XXIII Tydzień zwykły
Dzień Powszedni albo wspomnienie Najświętszego Imienia Maryi
Jeżeli miłujemy się wzajemnie, Bóg w nas mieszka
i miłość ku Niemu jest w nas doskonała.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Łk 6, 27-38
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
Nowenna do św. Stanisława Kostki 9-17 IX

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter