A ów „ksiądz” z telefonu spieszył mnie powiadomić, że właśnie wygrałam konkurs TV Trwam i ma dla mnie jakąś nagrodę. I że zaraz przyjdzie do mnie, żeby ją wręczyć. Roześmiałam się i oznajmiłam, że niestety nie mam odpowiedniego kanału i nie oglądam TV Trwam, więc to chyba jakaś pomyłka. Głos z telefonu zaczął mnie jednak natarczywie przekonywać, że to niemożliwe i że na pewno zapomniałam, iż oglądałam TV u sąsiadki. Poczułam się jakbym była pogrążoną w demencji staruszką. I w tym momencie pojawiło się w mym umyśle ostrzegawcze światełko.
Tonem więc ironicznym i kpiącym oznajmiłam, że jestem w pełni władz umysłowych, mam jeszcze dobrą pamięć i orientację i że musiałby to doprawdy być cud jakiś, ta wygrana. Niewzruszony osobnik powiedział, że nagrodą ma być wizerunek ks. Dziwisza, zaraz mi go przyniesie, a mnie przydałoby się jakieś nawrócenie. Tu już nie wytrzymałam i palnęłam, że nawrócenie przydałoby się przede wszystkim jemu. I wyłączyłam komórkę.
Uznałam, że trzeba poinformować o tym zarówno księdza proboszcza, jak i czytelników „Idziemy”, aby ostrzegli ludzi przed nową sztuczką złodziei. Są oni bowiem coraz bardziej pomysłowi, imają się wszelkich – jak widać – sposobów, aby tylko naciągnąć naiwnych i uzyskać parę groszy.
![]() |
|