
– To dla mnie ważne, że pracuję na rzecz społeczeństwa, i właśnie dlatego więcej od siebie wymagam – mówi Agnieszka Giebel, wicedyrektor w jednym z ministerstw. Od początku swojej drogi zawodowej wiedziała, że chce pracować w administracji państwowej, a nie w sektorze prywatnym, który wydawał jej się za bardzo nastawiony na zysk. – Staram się wykonywać swoją pracę najlepiej jak potrafię, z zaangażowaniem, kierując się wartościami, w które wierzę. Gdybym była zatrudniona w korporacji, może byłoby mi bardziej obojętne, co robię – przypuszcza.
Ożywić reguły
„Rzetelne, bezstronne i politycznie neutralne wykonywanie zadań państwa” – taki według ustawy był cel powstania korpusu służby cywilnej, do którego należą osoby zatrudnione w ok. 2300 urzędach administracji rządowej. Mają one zapewniać ciągłość funkcjonowania państwa, niezależnie od tego, kto aktualnie sprawuje władzę. Są ustawowo zobowiązane do przestrzegania wielu zasad: chronić interesy państwa, racjonalnie gospodarować środkami publicznymi, rzetelnie, bezstronnie i sprawnie wykonywać powierzone zadania, rozwijać wiedzę zawodową, godnie się zachowywać… Czy te przepisy rzeczywiście mają dla nich znaczenie?– Tak, chociaż nie powtarzam ich treści codziennie jak pacierza – śmieje się Agnieszka Kaniecka, redaktor portalu sluzbacywilna.info.pl. – W codziennej formie brzmi to raczej: „trzeba wykonać robotę, którą mam przed sobą”. Oczywiście z poszanowaniem wszelkich przepisów.
Według Agnieszki Giebel zasady służby cywilnej pozostaną martwym zbiorem reguł, dopóki urzędnicy nie będą w większym stopniu rozliczani z ich stosowania. – Przełożeni powinni więcej mówić o wartościach, nie na zasadzie sztucznej pogadanki, tylko z realną wiarą w ich znaczenie, żeby te słowa ciągle „pracowały” w głowach – postuluje.
Urzędników służby cywilnej od 1991 r. kształci Krajowa Szkoła Administracji Publicznej. Jej dyrektor, Jan Pastwa, sam jest absolwentem jednego z pierwszych roczników. – Pewnego dnia przeczytałem w gazecie ogłoszenie szkoły, które zaczynało się od słów: „Jeżeli chcesz służyć Polsce…”. Pomyślałem: „pewnie, że chcę! ” – wspomina. – Podobne nastawienie mieli pozostali słuchacze, dla nas wszystkich to motto służby było ważne.
Nie obijają się
Co najbardziej zniechęca urzędników do postępowania zgodnie z misją? Według Dyrektora KSAP podstawowe przeszkody to wysiłek, który trzeba podjąć, strach przed „wychylaniem się” i poczucie, że „nie warto”. Wiąże się z tym także frustracja z powodu braku uznania społecznego. Agnieszka Giebel często waha się, czy w nowym środowisku przyznać się, gdzie pracuje. Zniechęca ją wysłuchiwanie po raz kolejny, że „jest nierobem i zjada pieniądze podatników”. – Co ciekawe, panuje zupełny rozdźwięk między powszechną opinią a indywidualnym doświadczeniem. Gdy zapytam kogoś, jak wyglądały jego ostatnie kontakty z urzędem, okazuje się, że jest coraz lepiej, urzędnicy są bardziej pomocni, a załatwienie sprawy trwa o wiele krócej niż kiedyś – zwraca uwagę.Stereotyp dotyczący lenistwa znacznie mija się z prawdą. Jak zauważa Agnieszka Kaniecka, od 2010 r. zatrudnienie w korpusie służby cywilnej spada, a wciąż zwiększa się ilość zadań do wykonania. – W ciągu ostatnich dwóch lat liczba dokumentów, które zarejestrowano w moim urzędzie, zwiększyła się o 100 tysięcy, czyli o 1/3. Jak wynika ze sprawozdania Szefa Służby Cywilnej, w 2013 r. przepracowano ok. 935 150 godzin nadliczbowych. Jesteśmy po prostu przemęczeni. Poza tym nasze płace są zamrożone już szósty rok z rzędu, mimo że koszty życia znacząco wzrosły – wylicza. Przypomina także, że urzędnicy służby cywilnej nie mają prawa do protestu ani do publicznego wyrażania poglądów politycznych, również poza miejscem pracy. – Oczywiście, podejmując pracę w korpusie, wyraziliśmy zgodę na te ograniczenia i je respektujemy, jednak one powodują, że w wielu sytuacjach czujemy się obywatelami gorszej kategorii.
Zaangażowanie urzędników w dużym stopniu zależy także od bezpośredniego przełożonego. – Mamy w administracji wielu słabych menedżerów, którzy koncentrują się tylko na wykonaniu zadań merytorycznych, a nie dbają o swoich ludzi, nie motywują ich – ocenia Jan Pastwa. – Najczęściej nie postępują tak ze złej woli, ale z braku wiedzy i umiejętności.