29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Ukraińscy uciekinierzy

Ocena: 0
2892
Polska odmawia im przyznania statusu uchodźcy, a we własnym kraju nie mają prawnie zagwarantowanej pomocy. Jak pomóc uciekinierom z Krymu i wschodniej Ukrainy? „Byliśmy zmuszeni zostawić swoje mieszkania i w ciągu jednej nocy uciekać z Krymu. Pozostawiliśmy wszystko: dom, biznes, krewnych, ulubione zajęcia, szkoły, przedszkola” – piszą w liście otwartym przedstawiciele 32-osobowej grupy Ukraińców (siedmiu rodzin z dziećmi), którzy przyjechali do Polski, by starać się o status uchodźcy. Jak twierdzą, otrzymywali telefony z pogróżkami od prorosyjskich władz na Krymie, z powodu udzielania wsparcia materialnego i moralnego Siłom Zbrojnym Ukrainy. Wielokrotnie zwracali się do ukraińskiego rządu z prośbą o zapewnienie ochrony i pomocy materialnej, lecz nie zostali wysłuchani. W Polsce ich wniosek o nadanie statusu uchodźcy również został odrzucony. Taki wniosek złożyło w tym roku już 1200 osób z Ukrainy. Żadna z nich nie otrzymała pozytywnej decyzji. Osiem osób dostało jedynie zgodę na udzielenie ochrony uzupełniającej lub pobyt tolerowany.

– Podczas rozpatrywania wniosku najpierw sprawdzamy, czy dana osoba mogłaby żyć bezpiecznie w innym miejscu na Ukrainie. Jeśli ma alternatywę ucieczki wewnętrznej, to w Polsce nie zostanie objęta ochroną – wyjaśnia Ewa Piechota, rzecznik Urzędu ds. Cudzoziemców.

Zawiedzione nadzieje

Według ustawy o udzielaniu cudzoziemcom ochrony na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej status uchodźcy przyznaje się osobom, którym w kraju pochodzenia grozi prześladowanie z powodu rasy, religii, narodowości lub przynależności do określonej grupy społecznej. Ochrony uzupełniającej udziela się, gdy powrót do kraju może narazić daną osobę na ryzyko doznania poważnej krzywdy – na przykład zagrożenie życia lub zdrowia wynikające z powszechnego stosowania przemocy podczas konfliktu zbrojnego. Sytuacja na Ukrainie nie jest jednak postrzegana przez obserwatorów międzynarodowych jako konflikt zbrojny, a odmowne decyzje urzędu są całkowicie zgodne z obowiązującymi przepisami. Mimo to Ukraińcy są głęboko zawiedzeni. – Polscy politycy jeszcze w lutym mówili, że kraj jest w stanie przyjąć tysiące uchodźców. Ukraińcy nie orientują się w przepisach na tyle, żeby rozsądnie ocenić szansę otrzymania statusu uchodźcy, dlatego uwierzyli politycznym deklaracjom – tłumaczy Lenur Kerymov, Tatar krymski mieszkający w Polsce, prawnik z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

Jakimi motywami kierują się Ukraińcy składający w Polsce wniosek o status uchodźcy? Według danych Urzędu ds. Cudzoziemców osoby, wobec których toczyło się postępowanie w pierwszej połowie 2014 r. to w dużej części (36 proc.) osoby ze wschodniej Ukrainy powołujące się na ogólną niebezpieczną sytuację w regionie. 24 proc. to uciekinierzy z Krymu, którzy zdecydowali się na wyjazd po ogłoszeniu wyników marcowego referendum, zaś 13 proc. obawia się konsekwencji udziału w wydarzeniach Euromajdanu w Kijowie lub regionalnych protestach. Część wnioskodawców to osoby, które już wcześniej mieszkały w Polsce i powołują się na swoje przywiązanie do niej.

Rozpatrywanie wniosku zwykle trwa do 6 miesięcy – w tym czasie cudzoziemcy oczekujący na decyzję mają zapewnione zakwaterowanie w ośrodku, wyżywienie, pomoc finansową, dostęp do opieki medycznej i szkół publicznych dla dzieci, a także bezpłatną naukę polskiego. Po otrzymaniu statusu uchodźcy lub innej formy ochrony mają prawo do skorzystania z indywidualnych programów integracyjnych przyznawanych przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej.

Część uciekinierów z Krymu po otrzymaniu odmownej decyzji złożyła odwołanie do Rady ds. Uchodźców. Wciąż twierdzą, że państwo ukraińskie nie jest w stanie zapewnić im ochrony z powodu braku odpowiednich przepisów. Przygotowana została co prawda ustawa o uchodźcach wewnętrznych, lecz prezydent Poroszenko zawetował ją pod wpływem protestów organizacji pozarządowych. – Ustawa nie rozwiązywała żadnego z problemów prawnych, tylko jeszcze bardziej pogarszała sytuację. Był w niej na przykład zawarty przepis, że jeśli ktoś będzie ubiegał się o status uchodźcy w innym kraju, to po powrocie już nie będzie mógł dostać ochrony w Ukrainie – wyjaśnia Lenur Kerymov.

W tym roku obywatele Ukrainy znacznie częściej ubiegają się nie tylko o status uchodźcy, ale także o legalizację pobytu: w pierwszej połowie roku złożono 1 743 wniosków o pobyt stały (niemal dwukrotnie więcej niż w I poł. 2013 r.) i 8 038 wniosków o pobyt czasowy. – Jeśli ktoś z Ukrainy ma poważne zamiary, żeby zamieszkać w Polsce, chcąc tu pracować, może to zrobić bez statusu uchodźcy – przyznaje Nedim Useinov, ukraiński politolog i działacz społeczny. – Ale ci, którzy starają się o ten status, w trosce o bezpieczeństwo z dnia na dzień uciekli ze swoich domów, nie planowali, że będą sobie tu układać życie od nowa.

Nedim Useinov mieszka w Polsce od 13 lat. Jako 18-latek wziął udział w projekcie organizowanym przez polskie organizacje pozarządowe, przyznano mu stypendium i zaproszono do Polski na studia. – Zaadaptowanie się to żaden problem, zajmuje kilka miesięcy. Język ukraiński jest podobny do polskiego, nie ma dużych różnic kulturowych – zapewnia. – Z drugiej strony łatwo jest mi tak mówić jako osobie, która wyemigrowała wiele lat temu, nie dlatego, że musiała, ale chciała.

Bieda i biurokracja

Ok. 140 tys. Ukraińców uciekło z Krymu i Wschodniej Ukrainy na zachód kraju, gdzie po zarejestrowaniu jako uchodźcy wewnętrzni, mogą otrzymać czasowe zakwaterowanie w akademikach czy sanatoriach. – Dotykają ich najróżniejsze problemy: z opieką nad dziećmi, z otrzymaniem emerytury, pomocy socjalnej, a także z biurokracją. Na przykład, jeśli ktoś nie ma książeczki pracy z pieczątką potwierdzającą, że już nie pracuje w poprzednim miejscu, to nie może się zatrudnić w kolejnym – opowiada Kerymov. – Słyszałem też o sytuacji, że ktoś zgubił dokumenty i chciał wyrobić sobie nowe. Urzędnicy stwierdzili, że muszą wysłać wniosek do jego miejsca zameldowania, czyli do Doniecka. A przecież to absurd, bo w Donieckiej Republice Ludowej nie ma teraz żadnej władzy! Urzędników to nie obchodzi, mówią: „taką mamy instrukcję”. To są drobiazgi, które utrudniają migrantom radzenie sobie w nowym miejscu zamieszkania.

Największą pomoc uchodźcy otrzymują dzięki inicjatywom społecznym. W ramach akcji Krym SOS, Vostok SOS i Donbas SOS gromadzone są dane na temat mieszkań, do których Ukraińcy z zachodu są gotowi przyjąć potrzebujących rodaków. W planach jest też połączenie systemu elektronicznego z gorącą linią telefoniczną, dzięki której będzie można na bieżąco zapisywać konkretne potrzeby uchodźców. – Polacy, którzy chcą pomóc Ukrainie, powinni przede wszystkim wspierać ukraińskie organizacje pozarządowe – radzi Kerymov, dodając, że działacze społeczni nie otrzymują żadnego wynagrodzenia, przez co brakuje im środków do życia. Oprócz pomocy uchodźcom ważnym obszarem działania ukraińskich organizacji jest dokumentowanie naruszeń praw człowieka, a także wspieranie mediów, które dostarczałyby niezależne informacje na Krym.

Czas na zmiany

Jak radzą sobie ci, którzy nie zdecydowali się na ucieczkę? – Moi znajomi z Krymu opowiadają, że z dnia na dzień znaleźli się w kraju, w którym są ograniczane wolności obywatelskie – relacjonuje Nedim Useinov. Niszczone są niezależne telewizje, zamykany jest dostęp do portali internetowych. Prześladowani są działacze organizacji pozarządowych, dziennikarze, przedsiębiorcy oraz ci, którzy wspierali wojsko ukraińskie, a także Tatarzy Krymscy, uważani przez część Rosjan za zdrajców politycznych. – Nie wolno jak dawniej organizować zgromadzeń, zakazano masowych obchodów świąt krymskotatarskich. To od razu obudziło w pamięci starszych osób nieprzyjemne skojarzenia ze Związkiem Radzieckim. Pamiętają, że Tatarzy Krymscy zostali deportowani przez Stalina w 1944 r. i przez wiele lat byli dyskryminowani przez władze sowieckie – wyjaśnia Useinov.

Większość mieszkańców Ukrainy wciąż nie poddaje się zwątpieniu. – Ci, z którymi rozmawiałem, są zdenerwowani, bo trwa wojna. Nie widziałem tam jednak ludzi zrezygnowanych. Są zmotywowani, żeby odeprzeć agresję i doprowadzić do zmian systemowych – podkreśla Lenur Kerymov. Jego rodacy są świadomi, że mimo trwających działań wojennych, właśnie teraz jest czas na wprowadzanie reform. – Po Pomarańczowej Rewolucji społeczeństwo nie zrozumiało do końca, jaką szansę otrzymało, dlatego nie potrafiło wywrzeć odpowiedniej presji na polityków. Dzisiaj Ukraińcy są zdeterminowani, by nie powtórzyć dawnych błędów – twierdzi Nedim Useinov. On sam pracuje w Fundacji Solidarności Międzynarodowej, w polsko-kanadyjskim programie wsparcia demokracji. Za jego pośrednictwem Polacy mogą podzielić się z Ukraińcami doświadczeniami politycznych przemian, które zaszły w Polsce na początku lat 90. Na Ukrainie najbardziej potrzebne jest teraz wzmocnienie demokracji lokalnej i mediów lokalnych, reforma milicji i systemu sprawiedliwości. – Myślę, że ludzie, którzy walczyli na Majdanie, rozumieją, że to jeszcze nie było najtrudniejsze zadanie. Teraz czeka nas codzienny wysiłek, trudna praca u podstaw – zapowiada Useinov.

Hanna Dębska
Idziemy nr 34 (466), 24 sierpnia 2014 r.


PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter