Wstrząsające momenty, nieznane z historii nawet najstarszym spośród nas.
fot. PAP/EPA/VATICAN MEDIA HANDOUTTego nie widzieliśmy nigdy. Na pustym placu św. Piotra samotny papież Franciszek błaga Boga o miłosierdzie dla pogrążonego w pandemii świata, potem trwa dłuższą chwilę na adoracji w otwartych na oścież drzwiach bazyliki watykańskiej, na koniec udziela błogosławieństwa Urbi et orbi. Wielu, wielu z nas towarzyszy mu w tej modlitwie za pośrednictwem mediów. Wstrząsające momenty, nieznane z historii nawet najstarszym spośród nas.
W pustej kaplicy Cudownego Obrazu Matki Bożej na Jasnej Górze bp Wacław Depo z czterema ojcami paulinami trwa codziennie o godz. 21 na Apelu Jasnogórskim. Zapewnia także w naszym – bo nie możemy tam przybyć – imieniu: „jestem – pamiętam – czuwam”. I błaga o wstawiennictwo przed Bogiem – o miłosierdzie dla świata, dla Polski i Polaków. Wielu z nas towarzyszy mu codziennie w tej modlitwie za pośrednictwem mediów. Któregoś wieczoru przybywa prezydent Andrzej Duda – jak tylu przed nim przywódców naszego narodu w najtrudniejszych dla kraju chwilach. Niezwykłe momenty, nieznane z historii nawet najstarszym spośród nas.
Na pustym cmentarzu samotny pogrzeb: zmarłego – wcale nie z powodu epidemii – odprowadza pięć osób. Niezwykłe momenty.
Jest niedziela i ubieramy się jak do kościoła: ładnie i odświętnie. Ale nigdzie nie wychodzimy. Msza Święta z dziećmi – przed komputerem. Otwierają się niezwykłe możliwości: możemy być w Łagiewnikach, na Jasnej Górze, w miejscowej katedrze, w kościele parafialnym, w Czerwińsku i u jezuitów w Gdyni. Absolutnie nowe doświadczenie, nieznane z historii nawet najstarszym spośród nas.
Szkoła w domu, przedszkole w domu i biuro w domu. Jeden komputer na pięcioro dzieci w tym samym czasie, bo każde ma lekcje online, do tego rekolekcje online, muzyka online, praca online. Trzeba wszystkich pogodzić.
Obserwujemy fantastyczne pomysły mam, które codziennie obmyślają nowe formuły do zabawy i nauki: w przedpokoju gra w klasy na wyklejonych plastrami kwadratach, rolki w piwnicznych korytarzach, piasek kinetyczny. Słyszymy niepokój o tatę, który pracuje w szpitalu, o mamę pielęgniarkę, syna kierowcę, córkę wirusologa.
Trzeba to nie tylko przeżyć, trzeba to też zapisać – i opisać. Na świadectwo życia, wiary, nadziei. Świadectwo woli i chęci. Ufności i rozterki. Dla siebie i dla innych, dla potomnych – jakkolwiek patetycznie by to brzmiało. Zapisać – jak zapisywało tylu ludzi przed nami w swoich niezwykłych czasach. Z dyscypliną myśli i słów. Zostawić „kroniki życzliwości” i „dzienniki czasu zarazy”.
Nie tylko dziennikarze i studenci dziennikarstwa, nie tylko pisarze i artyści, nie tylko duszpasterze i zakonnice. Na pożytek i dla większej chwały Bożej.