Miasto-symbol polskich zmagań o niepodległość. Choć dzisiaj Lwów znajduje się poza granicami kraju, warto go odwiedzić, żeby zrozumieć naszą historię i naszą tożsamość.
W setną rocznicę polskiej niepodległości koniecznie trzeba odwiedzić Cmentarz Orląt Lwowskich. Trafia się do niego, idąc od bramy głównej Cmentarza Łyczakowskiego, idąc nieco na ukos w prawo, pod górę. To jedna z najpiękniejszych polskich nekropolii: na wzniesieniu okrągła Kaplica Obrońców Lwowa, poniżej katakumby i dwa pomniki – lotników amerykańskich, ochotników w walkach z bolszewikami oraz Francuzów poległych w obronie Polski. A niżej rzędy białych grobów i dalej centralna mogiła pięciu nieznanych żołnierzy oraz pozostałość Pomnika Chwały. Kolumnadę zniszczyli Sowieci, pozostała środkowa kamienna brama. Przed nią znów postawiono dwa lwy, ale wobec sporu z władzami ukraińskimi wciąż pozostają opakowane w drewniane skrzynie.
Za murem widać pomnik i groby przeciwników Polaków z lat 1918-19, żołnierzy Ukraińskiej Halickiej Armii. To pokazuje, jak skomplikowane były nasze losy. Najpierw z Ukraińcami walczyliśmy. Później w sojuszu z nimi broniliśmy się przed bolszewikami. Wreszcie w 1939 r. miasto zajęli Sowieci. Potem przyszli Niemcy i znów Sowieci, którzy później próbowali zrównać Cmentarz Orląt z ziemią. Gdy powstała niepodległa Ukraina, nekropolię udało się odbudować, ale nie bez sporów o jej kształt z Ukraińcami. Wreszcie dobudowali oni swój cmentarz żołnierzy UHA, jakby przeciwwagę do naszego…
Czytaj dalej w e-wydaniu lub wydaniu papierowym
Idziemy nr 26 (664), 1 lipca 2018 r.
Artykuł w całości ukaże się na stronie po 11 lipca 2018 r.
.jpg&w=624&h=543)
Co? Gdzie? Kiedy?
