Tajlandia: uchodźcy jak przestępcy

Prześladowani, w wielu przypadkach ratując swoje życie, przybywają do Tajlandii, gdyż jest im najłatwiej się tam dostać, wystarczy wiza turystyczna. Jednakże są oni często wyłapywani przez policję i odsyłani do więzienia dla imigrantów, z prawie żadną perspektywą wyjścia na wolność. Część z nich w przypadku niezapłacenia kary (ok. 110 dolarów) ląduje także w zwykłych więzieniach, gdzie są traktowani na równi z pospolitymi przestępcami.

Według współpracującego z BBC brytyjskiego dziennikarza Chrisa Rogersa, główną przyczyną takiego stanu rzeczy jest niepodpisanie przez rząd Tajlandii przygotowanej przez ONZ Konwencji w sprawie Statusu Uchodźców.

Rogersowi udało się, pomimo cenzury i policyjnej rewizji, dostać do więzienia Urzędu Emigracyjnego w Bangkoku. Spotkał tam ok. 200 chrześcijan z Pakistanu. Później opublikował na ten temat dokument telewizyjny. Dziennikarz dostał się tam wraz z grupą pracowników organizacji charytatywnej The Jubilee Campaign, którzy donoszą więźniom jedzenie i świeżą wodę do picia. Jedna z uwięzionych, Suri (nazwisko zmienione), młoda matka dwojga kilkuletnich dzieci, opowiedziała mu swoją historię. – Zostaliśmy aresztowani przez policję trzy miesiące temu, a następnie rozdzieleni. Mąż powędrował do więzienia dla mężczyzn. Dzieci są tu ze mną. Często chorują i nie dostają żadnej opieki medycznej. Tęsknimy za mężem i ojcem, ale i tak wolę żyć tu za kratami niż stracić życie w Pakistanie. Obecnie rząd – pomimo nawoływań ze strony ONZ – nie robi nic, aby bronić praw mniejszości religijnych w naszym kraju. W rezultacie fundamentaliści islamscy, pod pretekstem egzekwowania prawa o bluźnierstwie przeciw islamowi, mordują chrześcijan lub wrzucają ich do więzień, gdzie również często czeka ich kara śmierci.

Biuro Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców próbuje wspomagać prawnie tych uchodźców, ale ich procesy wloką się całymi latami. W skrajnych wypadkach Biuro wykupuje więźniów, płacąc za nich 1400 dolarów od osoby.

Brytyjski dziennikarz, któremu udało się przemycić kamerę do więzienia dla uchodźców, opublikował swoje materiały w BBC World News. W rezultacie Biuro Wysokiego Komisarza wydało oświadczenie, w którym potwierdziło prawdziwość tego dokumentu, a zarazem przyznało się do swojej bezradności w sprawie więzionych w Tajlandii chrześcijan z Pakistanu.