– Szkoły katolickie wychowują dzieci i młodzież do „bycia dla drugich”, do „wyobraźni miłosierdzia” – mówi s. Maksymiliana Wojnar
fot. ks. Henryk Zieliński/IdziemyZ s. Maksymilianą Wojnar z Rady Szkół Katolickich rozmawia Monika Odrobińska
Na co mogą liczyć rodzice w szkołach katolickich?
Jeden z księży dyrektorów szkół diecezjalnych podczas debaty dotyczącej promocji szkół podzielił się tym, co robią jego nauczyciele: „Modlimy się, aby przyszli do nas uczniowie, abyśmy mogli im usłużyć”. Szkoły katolickie starają się o taką właśnie postawę służby młodemu człowiekowi na drodze jego rozwoju osobowego oraz służby rodzicom – pierwszym wychowawcom swoich dzieci. Postawa służby ma źródło w Ewangelii i w przykładzie Chrystusa.
W szkołach katolickich uczymy się nieustannie postawy, którą głosi Kościół. Jak nauczał Benedykt XVI: „Tradycja widziała w nauczaniu, a ogólniej w wychowaniu, konkretny przejaw miłosierdzia duchowego, będącego jednym z pierwszych dzieł miłości, które Kościół (…) ofiaruje ludzkości. I jest rzeczą niezwykle słuszną zastanowienie się w tych naszych czasach, co zrobić, aby ta (…) misja wspólnoty Kościoła (…) była aktualna i skuteczna”. W tym kontekście misja szkoły katolickiej jest w naszych czasach bardzo potrzebna.
Kodeks Prawa Kanonicznego (kan. 798) mówi, że „rodzice powinni kierować swoje dzieci do szkół zapewniających katolickie wychowanie”. Jak to rozumieć?
Kanon 798 ma jeszcze drugie zdanie: „Jeśli nie mogą tego uczynić, mają obowiązek sami zatroszczyć się o to, by dzieci poza szkołą otrzymały należne wychowanie katolickie”.
Warto wspomnieć także kan. 793, który mówi o obowiązku i zarazem prawie rodziców do wychowania potomstwa. Natomiast, jak dalej mówi Kodeks, rodzice katoliccy mają ponadto obowiązek i prawo dobrania takich środków i instytucji, przy pomocy których mogliby lepiej zadbać o katolickie wychowanie swoich dzieci.
Dla współczesnych rodziców wychowanie to za mało. Co jeszcze szkoły katolickie oferują, by stanowić konkurencję dla innych szkół?
Szkoły katolickie kształcą w oparciu o te same podstawy programowe, korzystają z tych samych podręczników i programów nauczania, co wszystkie szkoły w Polsce. Wypełniają te same obowiązki wynikające z prawa oświatowego i podlegają nadzorowi państwa. Nie chcą być konkurencją.
Święty Jan Paweł II podczas pielgrzymki do ojczyzny w 1999 r. w Łowiczu wyraził radość z powodu rosnącej u nas liczby szkół katolickich. Powiedział nawet, że to znak, iż Kościół jest obecny w sposób konkretny w dziedzinie szkolnictwa. Podkreślił, że szkoły te należy popierać i stwarzać takie warunki, aby we współpracy z całym szkolnictwem w Polsce mogły przysłużyć się wspólnemu dobru społeczeństwa.
„Kościół jest obecny w sposób konkretny w dziedzinie szkolnictwa” – to właśnie zadanie szkoły katolickiej. Nie konkurencja, nie elitarność, ale obecność i współpraca są pojęciami nam bliskimi.
W szkołach katolickich uczy się w tym roku szkolnym blisko 69 tys. uczniów, w tym:• 34 tys. 806 w szkołach podstawowych
|
Jeśli nie konkurują, to czym w takim razie do siebie przekonują – poza formacją w duchu katolickim?
Szkoły katolickie proponują z zasady bogatą ofertę kształcenia, które dodatkowo jest na wysokim poziomie. To świetne kształcenie matematyczne, w zakresie języków obcych, przyrodnicze i przekaz prawdy kulturowej i historycznej, to wiele zajęć dodatkowych. Szkoły katolickie korzystają z pewnej niezależności organizacyjnej, są mniej liczne i zatrudniają nauczycieli kierujących się tymi samymi lub zbliżonymi ideałami. Łatwiej jest w tych szkołach prowadzić dialog z uczniem i nauczycielem. Dziecko jest znane z imienia.