28 marca
czwartek
Anieli, Sykstusa, Jana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Szkoła kiszonych ogórków

Ocena: 4.2
3806

– Nauczyciel musi wiedzieć dużo, mieć wszystko przetrenowane, by z tego ogromu móc przekazać maleńką cząstkę – mówi prof. Aleksander Nalaskowski.

fot. arch. prof. Aleksandra Nalaskowskiego

Z prof. Aleksandrem Nalaskowskim z Wydziału Nauk Pedagogicznych UMK rozmawia Monika Odrobińska.

 

Polonistka w liceum dyktuje z bryków, nauczycielka wczesnoszkolna mówi: „dzieci rzucajom piłkom”, inna zadaje do domu zadanie z matematyki, którego sama nie potrafi wykonać. Co by Pan zrobił z takimi pedagogami?

Zwolniłbym ich. Tacy nauczyciele krzywią drogowskazy, uderzają w podstawy wiedzy dziecka. Dotykamy tu problemu kształcenia nauczycieli – z fabryki syrenki nie wyjedzie rolls-royce. Chyba że go sobie tam złożę po godzinach. Jeśli więc chcemy dziecka dobrze wyedukowanego, ograniczajmy w tym udział szkoły, a zwiększmy swój jako rodziców – w domu, na zajęciach dodatkowych…

… gdzie dziecko rozwinie swoją kreatywność i zostanie małym geniuszem – znam to.

Zwróciłbym uwagę na tę „kreatywność”. Otóż nauka nie wie, jak z człowieka nietwórczego zrobić twórczego. Można dać mu narzędzia. To robi szkoła – daje pędzel, farbę, płótno i sztalugę, ale do twórczości zmusić nie może.

Czyli szkoła musi być wyłącznie teoretyczna, a więc nudna?

Szkoła jest sadem – ona tylko daje jabłka, a sok trzeba sobie zrobić samemu – jednemu wyjdzie, drugiemu nie, inny jeszcze nawet nie podejmie próby, bo w jednej klasie zdarzają się dzieci mniej i bardziej zdolne, wiedzące mniej lub więcej. W tak zróżnicowanym składzie nie da się dawać i wiedzy, i działać twórczo.

Warto uświadomić sobie jeszcze jedno: w czasach, gdy alternatywą dla szkoły była praca w polu, szkoła była atrakcyjna. Dziś wszystko jest atrakcyjniejsze od szkoły, więc ta stara się swoją atrakcyjnością przebić to wszystko. Chce być cool, zatrudnia nauczyciela z tatuażem, który do godz. 15 mówi o zgubności alkoholu, a po 15 idzie na piwo; pozwala, by uczniowie żuli gumę i siedzieli na lekcji w wełnianej czapce. A szkoła ma wymagać pracy, systematyczności, ustala prawo i je egzekwuje.

Badania PISA z 2008 r. wykazują, że poziom umiejętności matematycznych polskich nauczycieli w klasach 1-3 jest jednym z najniższych ze wszystkich badanych krajów

… bo na pedagogikę idą ci, którzy chcą uciec od matematyki. Można zapytać, po co pani z edukacji wczesnoszkolnej znajomość wyższej matematyki. Odpowiem na przykładzie anegdoty o Paulu Gauginie. Ktoś go poprosił o namalowanie koguta. „Dobrze, ale przyjdź za rok” – usłyszał. Przyszedł więc za rok, wtedy mistrz chwycił pędzel i kilkoma wprawnymi ruchami namalował koguta. „Dlaczego musiałem czekać na to aż rok? ” – spytał obdarowany. Wtedy malarz pokazał mu powstałą w tym czasie stertę rysunków. Wszystkie przedstawiały koguta.

Nauczyciel musi wiedzieć dużo, mieć wszystko przetrenowane, by z tego ogromu móc przekazać maleńką cząstkę. Jest jeszcze inny problem: cierpimy na brak mądrych nauczycieli. Mamy wielu specjalistów, ale kłopot zaczyna się wtedy, gdy pani od geografii mówi: „Rysy to najwyższy szczyt Tatr w Polsce”, a Michałek z ostatniej ławki na to: „A ch…”.

I co ma wtedy zrobić?

Pani pytanie wpisałbym w szerszy kontekst. Mechanizm, na który składa się szkoła i kształcenie nauczycieli, jest uszkodzony nie dlatego, że sam się uszkodził, ale dlatego, że był poddawany uszkodzeniom – najbardziej w czasach, gdy szkoła miała ograniczać się do funkcji dyscyplinującej. Jak szkoła ma być zdrowa, skoro jej kadrę kształci się na lewackich uczelniach? Kojarzy pani takie teksty: „liczy się podmiotowość dziecka, najważniejszy jest człowiek”?

Kojarzę.

Taka antropocentryczna postawa zdarza się nawet w szkołach katolickich. To nowy wymiar ateizmu. A człowieka nie można wychować antropocentrycznie, jedynie teocentrycznie. Znam wybitnych fizyków, którzy w swojej pracy badawczej zostawiają duży margines dla Boga. Wielki Wybuch – owszem, ale skoro przed nim nie istniał czas, to Kto go spowodował?

Już słyszę te głosy: „szkoła powinna być neutralna światopoglądowo”. A Michałek ma prawo do ekspresji swoich uczuć.

Bzdura! Jak w szkole nie będzie chrześcijaństwa, to wejdzie cokolwiek: ulica, zgubna ideologia. Pamiętam zajęcia z zaocznymi w 1985 r. Prowadziłem gorącą dyskusję z jedną ze studentek, wreszcie wybuchłem: „Pójdzie pani jutro do dzieci i czego pani od nich będzie chciała?!”. A ona mi na to: „Ja to bym chciała, żeby one kiedyś poszły do nieba”. I spokorniałem. Wystarczy chcieć tylko, albo aż tyle.

Wielu jest pasterzy, którzy swoim owcom grają na fujarce, ale grają fałszywie. Wydaje im się, że prowadzą do nieba, tymczasem „prowadzom”, wracając do Pani przykładu. Nie wystarczy uczyć przedmiotu, potrzebna jest jeszcze ogólna wiedza, oczytanie, nie mówiąc o poprawności językowej, a przede wszystkim ogłada.

Tylko jak to sprawdzić u kandydata na stanowisko pedagoga? Zaledwie w 1/3 krajów europejskich przed przyjęciem do pracy w szkole patrzy się nie tylko na świadectwo ukończenia studiów, ale także przeprowadza szczegółową rozmowę. I wychodzą zdolności językowe, interpersonalne, nawet wartości moralne.

Owszem, w Polsce brakuje przejrzystych i możliwych do egzekwowania standardów dotyczących wymagań wobec nauczycieli. Pomarli ci, którzy mogliby je ustalać. Na rycerza pasuje król, na księdza – biskup. Proszę pokazać mi takiego biskupa edukacji.

Bez przesady, paru by się znalazło.

Doprawdy? Tyle u nas krzyku wokół awansu zawodowego. A gdy przebadano poziom wiedzy w toruńskich szkołach, okazało się, że najgorzej wypadły te, gdzie najwięcej było nauczycieli dyplomowanych. Na początku wdrażania systemu awansu uczestniczyłem w jego procedurach i widziałem, z czym przychodzili kandydaci. To były samochwały!

Przecież jakoś musieli udowodnić swoje dokonania.

Tak, np. pokazując klaser z 20 biletami komunikacji miejskiej jako dowód odbycia wielu wycieczek z klasą. A studium przypadku w internecie można kupić za 8 zł.

Znam paru świetnych pedagogów i mogę się z Panem nie zgodzić, ale tylko połowicznie, bo znam i zakały. Faktem jednak jest, że system awansu zawodowego jest i drogi, i nieefektywny. Może powinna być lepsza selekcja zarówno na studia pedagogiczne, jak i do zawodu?

W Finlandii zaledwie 15 proc. absolwentów pedagogiki znajduje zatrudnienie w szkole. Po egzaminie i praktykach „na próbę” trafiają do niej tylko najlepsi. Na studia idą z tym przeświadczeniem. Jednak zarobki fińskich nauczycieli są wysokie.

Ale czy w nieskończoność musimy usprawiedliwiać nauczycieli: „a cóż można od nich wymagać, skoro tak mało zarabiają”?

Między 2,7 tys. a 4 tys. zł miesięcznie to mało? A do tego: dużo wolnego, odpowiedzialność za efekty pracy żadna, stałe pobory, ubezpieczenie, roczny urlop na poratowanie zdrowia.

Już nie. Minister Zalewska zniosła go tak samo, jak prawo do lokalu mieszkaniowego na terenie gminy i dodatek mieszkaniowy. Czym przyciągnąć nauczycieli do pracy w szkole?

Można w nieskończoność podnosić nauczycielom płace, ale w imię czego społeczeństwo ma tyle dokładać do wciąż marnej szkoły? Nasz system edukacji ciągle wzoruje się na „systemie szpitalnianym”: przychodzi pacjent i trzeba go wyleczyć, na systemie koszarowym, w którym wszystko opiera się na rozkazach, i na sztuce teatralnej, w której czasem jest się widzem, a czasem gra się rolę. Nauczyciel się w to wpisuje. Pytam zatem: czy jego dyskomfort powodują niskie zarobki czy może warunki pracy? I co tu należy zmienić?

Szef ZNP utyskuje, że w wyniku decyzji MEN nauczyciele mają być „permanentnie oceniani”. Skoro od lekarza wymaga się stałego dokształcania i się go z tego rozlicza, to chyba nie powinno to dziwić u tych, którzy kształcą kolejne pokolenia?

Związki zawodowe zwykły uznawać kontrolę za opresję. Jeśli ktoś pracuje dobrze, nie ma się czego obawiać. Na uczelni jestem oceniany przez studentów raz w roku. Nauczyciele powinni się dokształcać i podlegać ocenom. A do tego samemu się rozwijać: chodzić na wystawy, do teatru, do kina. Nie tylko poloniści!

Jak Pan ocenia reformę edukacji po roku funkcjonowania?

Dopiero konieczność tworzenia zerowych roczników wyrównawczych na studiach pokazała nam, jak zgubne okazały się gimnazja. Podobnie teraz – trzeba odczekać jeden cykl edukacyjny, czyli 6-8 lat, by móc coś powiedzieć o skutkach reformy. Denerwuje mnie tylko wyliczanie kosztów reformy przez jej przeciwników. Czy kiedy szambo wybija, mam nie wzywać szambiarki, bo jest droga? A szambo wybiło – 90 proc. przestępstw na terenie szkoły odbywało się w gimnazjach.

Przestrzegałbym tylko przed myśleniem życzeniowym, że skoro mamy z powrotem czteroletnie licea, to uczniowie znów będą mądrzy. Nic samo się nie zrobi. Trzeba przywrócić należne miejsce w edukacji czytaniu, oglądaniu klasyki filmowej, ogólnemu obyciu z kulturą, i edukacji matematycznej.

I jeszcze jedno. Od rodziców problematycznej uczennicy usłyszałem kiedyś: „Nie mamy na nią wpływu” – i tak przychodzą do szkoły kiszone ogórki i zakiszają ogórki świeże. Żadna reforma nie powiedzie się bez pracy w dziećmi w domu.

 


Aleksander Nalaskowski (1957) – były dziekan Wydziału Nauk Pedagogicznych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, członek Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN w latach 1998-2007, specjalista pedagogiki ogólnej, teorii szkoły, autor ponad 20 książek i ponad 100 artykułów, założyciel i dyrektor Szkoły Laboratorium funkcjonującej w latach 1989-2014, członek Narodowej Rady Rozwoju powołanej przez prezydenta Andrzeja Dudę oraz Rady Narodowego Kongresu Nauki.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Absolwentka polonistyki i dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim, mężatka, matka dwóch córek. W "Idziemy" opublikowała kilkaset reportaży i wywiadów.

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter