Co trzecia rozwiedziona para ma poczucie, że małżeństwo można było uratować.
Najwięcej wniosków rozwodowych składanych jest w styczniu. Bo nowy rok znaczy nowe rozdanie. Większość rozpraw sądowych trwa dwadzieścia minut: adwokaci odczytują oświadczenia, sędzia przyklepuje. I tak zamyka się kilka, kilkanaście czy kilkadziesiąt lat wspólnego życia.
Marek Grabowski, prezes Fundacji Mamy i Taty, przyznaje, że bardziej niż statystyki wstrząsnęła nim rozmowa, którą na antenie radiowej prowadził z 50-letnią kobietą z rozbitej rodziny. – Po 40 latach ona wciąż czuła się jak córeczka zdradzona przez tatusia – mówi.
Największe konsekwencje rozwodu zawsze ponoszą dzieci. Wywołuje on w nich poczucie bezradności, lęku, niepewności, zaniżonej wartości, powoduje trudności w nawiązywaniu relacji, wycofanie albo odwrotnie: agresję, poczucie odrzucenia.
Rozwodom towarzyszą: niemal w 40 proc. uczucie złości i gniew, w 34 proc. stres, w jednej trzeciej poczucie porażki. Radość czuje zaledwie 2 proc. rozwiedzionych. Odczuwają oni skutki także zdrowotne: zarówno fizyczne, jak i psychiczne. Szczęśliwymi czuje się 24 proc. małżonków, wśród rozwiedzionych – zaledwie 5,3 proc.
Rozwód prowadzi do zmiany relacji z otoczeniem: krewnymi, rodzicami, przyjaciółmi, znajomymi. – To olbrzymia strata kapitału ludzkiego – ocenia Marek Grabowski. – Dwie trzecie respondentów uważa, że rozwód to wirus, który trawi społeczeństwo, bo rozbija tkankę społeczną. Jak dowodzą badania amerykańskie, przekłada się to na gospodarkę państwa.
W Norwegii noszący się z zamiarem rozwodu małżonkowie mają obowiązek udać się do specjalisty, który uświadomi im konsekwencje rozwodu. – Ludzie wierzą, że po rozwodzie będzie lepiej – mówi Marek Grabowski. – Jeśli mają dzieci, a sąd zasądził opiekę naprzemienną, to ich kontakty są nieuniknione, z tym, że spotykają się wówczas w atmosferze nienawiści. Po rozwodzie ich relacje dopiero się pogarszają! Pojawia się przemoc psychologiczna wobec byłego małżonka, przekupywanie dzieci.
Marek Grabowski wierzy, że ten trend można odwrócić. – Małżonkowie potrzebują wsparcia – przyznaje – Ale nie prawników, bo to zawsze doprowadzi do sali rozpraw. Owszem, bywają sytuacje, że separacja jest wręcz wskazana. Jednak – jak mówią statystyki policyjne – przemoc dotyczy 1 proc. rodzin. To nie ona jest główną przyczyną rozwodów, ale brak komunikacji. Co trzecia para rozwiedzionych małżonków ma poczucie, że przy dobrej woli i chęci wysłuchania partnera lub pójścia na terapię związek można było uratować. Tyle samo rozwiedzionych żałuje swojej decyzji!
Co trzecia rozwiedziona para ma poczucie, że małżeństwo można było uratować.
W społeczeństwie, w którym naderwana jest więź na linii dzieci-rodzice-dziadkowie, tej komunikacji nie ma skąd się uczyć. – Nie jest to ćwiczone także w szkole – mówi Marcin Perfuński, autor bloga „Supertata. Blog słabego taty, który chce być super”, ojciec pięciu córek. – Kiedy na swoim fanpage’u zapytałem, jakie są przyczyny rozpadu małżeństwa, i co zrobić, by do niego nie doszło, otrzymałem mnóstwo odpowiedzi. Wszystkie stawiały świetną diagnozę co do przyczyn, ale niewiele co do ratunku. Ludzie nie mają świadomości, co robić na wypadek kryzysu. Zamiast szukać ratunku, na ogół szukają ucieczki.
Z badań dla FMT wynika, że 80 proc. małżeństw w kryzysie chętnie skorzystałoby z terapii czy mediacji małżeńskich. W miastach mamy 68 tys. rozbitych rodzin rocznie. – Doganiamy Belgię, która ma w Europie jeden z najwyższych wskaźników rozwodów. A Polacy deklarują przecież, że rodzina jest dla nich priorytetem – mówi Marek Grabowski. – Z badań Dominiki Maison dla FMT wynika, że 71 proc. osób rozwód odbiera jako porażkę, a 88 proc. wierzy w miłość na całe życie. To daje siły do działania. Stąd portal Ratujrodzine.pl.
Na portalu – który ma charakter profilaktyczno-pomocowy – małżeństwa w kryzysie znajdą bazę tysiąca psychologów w różnych częściach kraju, zajmujących się problemami małżeńskimi. W najbliższym czasie zostanie ona poszerzona o listę mediatorów i kursów dla małżeństw.
– Do tej pory o możliwości mediacji małżonkowie dowiadywali się najczęściej na etapie sprawy rozwodowej. To za późno – komentuje Marek Grabowski. Wśród pytanych małżeństw działania o charakterze edukacyjnym mają dużo więcej zwolenników, niż rozwiązania prawne. Będzie też można przeczytać o przyczynach rozwodów i o receptach na udany związek. Platforma jest skierowana do wszystkich małżeństw, które na co dzień borykają się z trudnościami.
– Przez ostatni rok korespondencja z parami szukającymi pomocy w kryzysie pochłonęła mi więcej czasu niż wszelkie inne działania – mówi Marek Grabowski, tłumacząc, skąd wziął się pomysł. – Zobaczyłem, że nie ma takiego miejsca, gdzie mogłyby one szukać pomocy. Nazwa „Ratuj rodzinę” podkreśla słowo, którym małżeństwa zwracały się o pomoc: „Chcemy ratować swój związek”.