25 kwietnia
czwartek
Marka, Jaroslawa, Wasyla
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Szara strefa języka

Ocena: 5
1256

 

W wojnie dezinformacyjnej nie brakuje pożytecznych idiotów, dziś to głównie celebryci. Jaki jest mechanizm cechującego ich autorytetu przeniesionego?

Media społecznościowe otworzyły arenę wpływu „zwykłych ludzi”, znanych z tego, że są znani. Na początku wydawało się, że w tych mediach wygra wolność, prawda, wiedza, autorytet. Nie mają one wysokich not nawet w hierarchii „świata papierowego”. Przecież komuniści też korzystali z autorytetów wybitnych intelektualistów.

Niezaprzeczalną wartością mediów społecznościowych jest masowość i docieralność. Nie miejmy jednak złudzeń: „celebryctwo” nie jest spontaniczne, zawsze ma swojego demiurga. To media mainstreamowe wyróżniają i hodują konkretnych celebrytów, pokazują ich i rozmawiają z nimi na każdy temat, tym samym czynią z nich autorytety od wszystkiego. Bo jeśli jakaś pani jest dobra w śpiewaniu czy perfekcyjnym sprzątaniu, to równie dobrze musi znać się na reszcie życia.

Tylko ludzcy celebryci kosztują i jest ryzyko, że zmienią światopogląd, dlatego za dekadę lub dwie zastąpią ich celebryci-boty. Boty mamy już w komentarzach pod postami. „Mówią” standardowo i powtarzalnie, dlatego (jeszcze) łatwo je zdemaskować.

 

Dlaczego dajemy się nabierać dezinformacjom?

Kłamstwo jest kilkukrotnie trudniej zwalczyć, niż upowszechnić prawdę. Ludzie lubią sensację. Są niepewni siebie, życia, perspektyw, są zagubieni w coraz bardziej skomplikowanym świecie, najłatwiej więc uwierzą w teorię, która objaśni im go w prosty sposób. Stąd popularność teorii spiskowych. Motorem ludzkości jest bycie wśród innych. Jeśli większość w coś wierzy lub czemuś zaprzecza, muszę się do tej większości dostosować nawet wbrew własnemu rozsądkowi.

 

Co jest lub może być szczepionką na dezinformację?

Dezinformacja zawsze jest dobrze przemyślana, używane w niej język i argumentacja „uszyte” są pod określonego odbiorcę, a internet daje możliwość robienia tego na dużą skalę. Społeczeństwa same się nie obronią, potrzeba interwencji państwa, które powinno zreformować szkołę i media, by nauczyć ludzi szukania prawdy i nieulegania dezinformacji. Tym, którzy twierdzą, że nie ma pandemii, trzeba pokazywać nagrania znanych ludzi chorych na COVID-19. Na apele lekarzy do „covidowych negacjonistów”, tzn. do ludzi, którzy nie wierzą, że wirus zrobi im krzywdę, by pomogli w szpitalach, jeszcze żaden się nie zgłosił. Dlaczego? Bo pod maską ignorancji kryje się rzeczywisty lęk przed chorobą i śmiercią.

 

A co ma do tego reforma szkolnictwa?

Polska szkoła zakonu pijarów opierała się na osobistej relacji mistrz – uczeń, nastawionej na formowanie osobowości do rozumienia świata. Została wyparta przez jezuitów z wiedzą poszufladkowaną, a potem przez pruski mundurek specjalistycznej wiedzy uczonej na pamięć, standardowej dla wszystkich, gaszącej indywidualne myślenie i rozwój. Ludzie przeciętni, nieciekawi świata, jaki jest, chętnie wpisują się w narzucony system wiedzy i skłonni są wierzyć w najprostsze schematy, bo to załatwia im problem samodzielnego myślenia, a emocje zastępują im logiczne rozumowanie.

Szkoła powinna głównie rozbudzać ciekawość, uczyć, jak się uczyć i po co, jak szukać wiedzy i gdzie, jak odróżniać wiedzę od dezinformacji i banału – zgłębianie wiedzy przyjdzie samo. Szkoła powinna uczyć myślenia kontekstowego, rozumienia, szukania dziur w całym, by budować całości poznawcze. Tymczasem szkoła ogranicza się do sprzedawania – w jedynie słuszny sposób uformowanych – paczuszek z wiedzą.

Prawda jest często trudna do przyjęcia, łatwiej żyć w kłamstwie czy w micie. Bóg zstąpił z nieba i łamiąc prawa naturalne, prawa fizyki, czynił cuda. Racjonalnie myślący świadek, rozumiejący, że muszą mieć one wymiar transcendentny, uwierzyłby w bóstwo Jezusa. Tymczasem uwierzyła garstka, a ich wiara i tak kulała.

 

Czy możliwe są media bez dezinformacji?

Dobre media nie są tubą propagandową, ale rzeczywiście uczą świata. One mogą istnieć w państwie, w którym władza komunikuje się z obywatelami w sposób poważny i dorosły, przekazuje prawdę i mówi tylko wtedy, gdy ma coś ważnego do oznajmienia. Z naszych publicznych mediów na początek należałoby wyrzucić z programów publicystycznych polityków i zostawić samych ekspertów. Politykę ludzie traktują jak arenę sportową – nieważne, czy fair play, ważne, by wygrał „mój” faworyt. Politycy dostosowują się do tej wizji i krzykiem oraz przerywaniem sobie zastępują argumenty.

Władza w porządnym państwie prowadzi dialog ze społeczeństwem, nawet jeśli jego większość nie potrafi powiedzieć nic sensownego, bo obie te grupy chcą działać na rzecz interesu publicznego. Obywatele takiego państwa sami z siebie wyłonią i będą popierać swoich przedstawicieli – partnerów władzy.

Na świecie nie ma takiego państwa. Każde jednak powinno przynajmniej do takiego wzorca dążyć. To trudne i nie przynosi natychmiastowych efektów, ale alternatywą jest dołączenie do elit kłamstwa.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Absolwentka polonistyki i dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim, mężatka, matka dwóch córek. W "Idziemy" opublikowała kilkaset reportaży i wywiadów.

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 25 kwietnia

Czwartek, IV Tydzień wielkanocny
Święto św. Marka, ewangelisty
My głosimy Chrystusa ukrzyżowanego,
który jest mocą i mądrością Bożą.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Mk 16, 15-20
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter