28 marca
czwartek
Anieli, Sykstusa, Jana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Szara strefa języka

Ocena: 5
1241

Kłamstwo jest kilkukrotnie trudniej zwalczyć, niż upowszechnić prawdę. - mówi dr. Józef Orzeł, szef Klubu Ronina, w rozmowie z Moniką Odrobińską

fot. archiwum prywatne Józefa Orła

Józef Orzeł (1946) – polityk, filozof, menedżer, były poseł; szef Klubu Ronina; przewodniczący rady Fundacji Reduta Dobrego Imienia – Polska Liga Przeciw Zniesławieniom; przewodniczący Rady do Spraw Cyfryzacji, działającej przy ministrze cyfryzacji.


 

Brakuje respiratorów”, „COVID-19 wyleczysz aspiryną”, „Żadnej pandemii nie ma” – fake newsy pojawiły się chwilę po wykryciu wirusa. To chyba jednak żadna nowość?

Przede wszystkim sprzeciwiam się nazwie „fake news”. To terminologia wymyślona i używana przez środowiska prowadzące wojnę informacyjną. Bo „fake news” to broń. Termin ten tworzy „szarą strefę” między prawdą a kłamstwem, a to zaprzecza logice dwuwartościowej.

Kłamliwa propaganda i dezinformacja są stare jak język komunikacji między ludźmi. Różnice tkwią w jego narzędziach – analogowych niegdyś i cyfrowych dziś. Kiedyś były głównym środkiem władzy totalitarnej, dziś nieobce są także państwom demokratycznym, a dzięki powszechnej dostępności internetu każdy może być graczem w wojnie dezinformacyjnej.

 

Kto ją toczy?

Nie ma jednego najważniejszego gracza, głównych jest trzech. Pierwszy to państwa imperialne i niedemokratyczne, jak Rosja czy Chiny. Komuniści od początku rewolucji wmawiali światu, że ich system to gwarancja pokoju, sprawiedliwości i szczęścia. Dezinformacja leży w interesie tego, kto chce podnieść swoją pozycję w konflikcie.

Dziś jednym z jej objawów jest hakowanie, czyli włamywanie się na cudze strony i podszywanie się pod ich właścicieli; budowanie własnych mediów propagandowych, takich jak radio Sputnik i telewizja RT; własne media prasowe na Zachodzie z treściami dezinformacyjnymi i wpływanie na wydawnictwa zachodnie. W ten model wpisuje się też sieć chińskich Instytutów Konfucjusza – wywiadowni mających wychowywać na świecie tubylców przyjaznych Chinom i budować przez nich sieć wpływów chińskich.

 

Drugim graczem jest…

…środowisko działaczy gender i ich ideologii. Każda ideologia zniekształca rzeczywistość i jest dezinformacją. W przypadku gender to działanie systemowe, choć nosi znamiona żywiołowego. Podstawowym narzędziem tej i każdej innej ideologii jest język – to przenicowanie definicji dobra i zła, przeniesienie pojęcia wolności jako prawa wyboru jednostki, ograniczonego dobrem wspólnym do pojęcia nieograniczonej wolności jednostki, czyli czystego egoizmu.

Wszystko to prowadzi do rozbijania wspólnoty – od tej rodzinnej przez przyjacielską, lokalną po państwową. Stoją za tym nauczyciele rewolucji 1968 r. i ich wychowankowie, bo mowa głównie o środowiskach akademickich, dziś zdominowanych nie tyle przez lewicę, ile przez lewactwo. Zamachu pałacowego w nauce i akademii nie zauważyliśmy, bo rozegrał się w nielicznej grupie wyznającej mało, jak się wydawało, znaczącą ideologię.

Teraz jednak gender opanował już polskie uczelnie i widzimy to np. w głośnej sprawie prof. Nalaskowskiego, zwolnionego z uczelni za krytykę środowisk homoseksualnych (potem przywróconego). Groźniejszy jest przypadek prof. Ewy Budzyńskiej, na którą studenci poskarżyli się władzom uczelni, że małżeństwo sprowadza do związku kobiety i mężczyzny.

 

Kim jest trzeci gracz wojny dezinformacyjnej?

To grupa nowych liderów światowych firm technologicznych. Są młodsi od pokolenia 1968 r., ale weszli do tej elity. Razem ze swoimi wynalazkami używanymi na całym świecie, takimi jak Facebook, Instagram, You Tube, Google, przechodzą na pozycje coraz bardziej lewicowe. Stosują jednokierunkową cenzurę, wymierzoną w użytkowników konserwatywnych, skutkującą nieraz zawieszeniem czy likwidacją ich kont, oraz promocję głosu lewicowego przez wyższe pozycjonowanie go w wyszukiwarkach. Nieraz zdarzało się, że prawicowym blogerom w mediach społecznościowych grupa followersów czy lajków ni stąd, ni zowąd topniała o połowę i więcej.

 

Jaki jest cel wojny dezinformacyjnej?

Wszystkie te grupy w swoich dążeniach cechuje brak hamulców i determinacja w realizacji własnego interesu: władzy, pieniędzy i sukcesu. „Odmózgowieni” odbiorcy mediów społecznościowych będą głosować w wyborach tak, jak chcą te media. A zamach na demokrację odbywa się przy milczącej zgodzie władz demokratycznych.

Pojawia się więc pytanie o to, czy państwa konserwatywne nie powinny tworzyć własnych mediów społecznościowych. Państwa niedemokratyczne już to uczyniły (i zaczęły zamykać dostęp do mediów zachodnich), jednak nie w celu uwolnienia opinii, ale dla zwiększenia kontroli nad swoimi obywatelami. Tu globalizacja natknęła się na granice. Nie wróżę jednak sukcesu w tworzeniu konserwatywnych mediów społecznościowych, bo te zachodnie wychowały już sobie klientów, zamknęły ich w bańkach informacyjnych.

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Absolwentka polonistyki i dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim, mężatka, matka dwóch córek. W "Idziemy" opublikowała kilkaset reportaży i wywiadów.

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 28 marca

Wielki Czwartek
Daję wam przykazanie nowe,
abyście się wzajemnie miłowali,
tak jak Ja was umiłowałem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 13, 1-15
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter