24 kwietnia
środa
Horacego, Feliksa, Grzegorza
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Skąd tu Polacy?

Ocena: 0
3925

Dołbysz: miasteczko nieznane, a tętni polskim życiem. Kiedyś była tu Marchlewszczyzna Radziecka, skąd deportowano Polaków do Kazachstanu. Jak się odradza ich społeczność? I co możemy dla niej zrobić?

W samym centrum tego ukraińskiego miasteczka, na zarośniętym trawą i zasłoniętym przez krzewy placyku, znajduje się postument z napisanym łacińskimi literami słowem „Lenin”. Pusty, a wciąż pokazuje, kto się tam niegdyś znajdował. Dalej długi, zniszczony mur starej fabryki fajansu i porcelany, niskie, parterowe domy i wiodąca w bok uliczka, na końcu której widnieje jeden z największych budynków Dołbysza: kościół.

Niedaleko stoi też zupełnie nowa cerkiew Patriarchatu Moskiewskiego, ale to właśnie katolicki kościół jest centrum aktywności mieszkańców „osiedla typu miejskiego”, jak zgodnie z urzędową, postsowiecką nomenklaturą nazywa się Dołbysz (ukr. Dowbysz). Miasteczko położone jest 55 kilometrów na zachód od Żytomierza, nieco w bok od pięknej, wyremontowanej przed Euro 2012 drogi Kijów-Równe.

 

Znowu polski

Po traktacie ryskim (1923) Dołbysz nie wrócił w granicy odrodzonej Rzeczypospolitej. W latach 1925-36 nazywał się Marchlewsk i był siedzibą zarządzonej przez władzę bolszewicką autonomii polskiej. Mimo dziejowych wstrząsów, mimo deportacji, połowa jego mieszkańców to Polacy, nic więc dziwnego, że i katolików jest tu wielu, a miejscowa świątynia odgrywa rolę większą, niż gdziekolwiek indziej.

Dzieje się tak, choć za czasów ZSRR robiono wszystko, by religię wyplenić. W Marchlewsku i całej tzw. Marchlewszczyźnie Radzieckiej, tak jak i gdzie indziej w Związku Radzieckim, kościoły zamykano, a księży aresztowano. Bo autonomia – „polski rejon narodowy” – miała być polska, ale bolszewicka: bez religii, za to z kołchozami, komunistycznym związkiem młodzieży Komsomołem i partią bolszewicką. Najwyraźniej jednak eksperyment z „małą, bolszewicką Polską” nie udał się moskiewskim przywódcom i po dziesięciu latach, w 1935 r., rejon został zlikwidowany. A w 1936 r. w okolicy rozpoczęły się deportacje Polaków do Kazachstanu – pierwsze czystki narodowościowe w Związku sowieckim.

Jeśli pojechać z Dołbysza na zachód, to polną, piaszczystą drogą można dotrzeć do Adamówki. Wioska zagubiona wśród lasów to dziś kilka domów. Przed 1936 r. mieszkał tam tysiąc ludzi, były szkoła i bank. Podobnie sąsiednia Lubarska Huta – tam na przykład funkcjonowała niewielka huta szkła. Na mapach Google obie wsie istnieją, w rzeczywistości pozostały po nich głównie zarośnięte trawą i krzakami ruiny; po hucie nie ma nawet śladu.

Nadzieją dla dawnego Marchlewska może być to, 
co w 1935 r. stało się jego zgubą: 
polskość i przywiązanie do wiary katolickiej. 
Tu nie było i nie ma konfliktów 
narodowościowych i religijnych

– Za młodu chodziliśmy tam zbierać kawałki kolorowego szkła. Teraz nie ma już czego szukać – opowiada jeden z niewielu mieszkańców. Po wywózkach 1936 r. obie wsie, podobnie jak wiele sąsiednich, podupadły, a ostatecznie zostały opuszczone w latach pięćdziesiątych. W Lubarskiej Hucie żyje kilkanaście osób, może dlatego, że cisza tu i spokój, a i ziemia jest bardzo tania, bo niespecjalnie urodzajna. Piasek – niegdyś używany do produkcji szkła – i glina – wciąż wykorzystywana do produkcji naczyń – nie bardzo nadają się do uprawy zboża.

Za nieudany eksperyment bolszewicki zapłacił cały region. Polski rejon rozformowano i wcielono do sąsiednich; Dołbysz spadł do rangi nieco większej wioski. Wiele lat później, już w niepodległej Ukrainie, prywatyzacja lokalnych zakładów niezbyt się powiodła i w efekcie znakomita miejscowa piekarnia padła, a zakłady porcelany kilkakrotnie bankrutowały. Dziś są to dwie małe firmy; jedna wydobywa glinę m.in. dla funkcjonującego na Ukrainie polskiego Cersanitu, druga produkuje naczynia. Z pracą jest więc krucho. Wielu ludzi usiłuje ją znaleźć w nieodległym Żytomierzu, ale to oznacza konieczność dojazdu. Tymczasem połączeń autobusowych ze stolicą obwodu wcale nie ma za wiele.

 

Szkoła i kościół

Czytając wydawane w języku polskim do 1935 r. lokalne pismo – „Marchlewszczyznę Radziecką” – można spomiędzy treści propagandowych wybrać nieco ważnych informacji. Na przykład takie, że w ówczesnym Marchlewsku był szpital; marny, brudny (gazeta te brudy krytykowała), ale był. Funkcjonował też hotel, zapewne bardziej przypominający noclegownię dla kołchozowych robotników niż prawdziwy hotel, ale istniał. Dziś nie ma ani szpitala, ani hotelu. Nie ma władz rejonowych, bo rejon zlikwidowano. Siedzibą rejonu jest Baranówka, do której jest 40 kilometrów i dojazd też niełatwy.

To wcale jednak nie znaczy, że jest tu pustynia. Jest szkoła, ukończona zresztą za polskie pieniądze przekazane przez Stowarzyszenie Wspólnota Polska. – Połowa spośród pięciuset uczniów uczy się języka polskiego – mówi dyrektor Oleg Chomiak. Ale szkoła ma rozmaite ograniczenia, przede wszystkim finansowe. Mogłaby odgrywać rolę centrum kulturalnego, ale żyje z państwowych pieniędzy, a tych zawsze jest mało.

I dlatego takim centrum stał się dom parafialny. – Tu było kiedyś przedszkole, ale zostało zlikwidowane i niszczało – mówi ks. Waldemar Pawelec, proboszcz miejscowej parafii. – Budynek trafił w nasze ręce.

Duży, nowoczesny kościół Matki Bożej Fatimskiej wymaga jeszcze pracy. Na dziedzińcu, naprzeciwko tablic z nazwiskami ofiar deportacji 1936 r., stanie pomnik św. Jana Pawła II. W środku trzeba sporo zrobić, bo choć ksiądz odprawia Msze przy przepięknie rzeźbionym ołtarzu, który służył podczas wizyty papieża Polaka w Kijowie w czerwcu 2001 r., to za nim jest pusta ściana.

Idąc drogą w lewo od kościoła, dochodzi się do domu parafialnego. To nie jest zwykła plebania. Tu zawsze coś się dzieje: katecheza, w której uczestniczy znaczna część uczniów, lekcje języka polskiego, a nawet angielskiego. W jednej z sal organizowana jest nauka tańca. – W Dołbyszu młodzież ma niewiele do roboty. Chcemy, by mogła ciekawie i pożytecznie spędzić czas – podkreśla ks. Pawelec.

Gdy odwiedzamy Dołbysz, przed kościołem trwa próba zespołu dziecięcego, który zaśpiewa na zaplanowanym na niedzielę festynie. Naprzeciwko tablic z nazwiskami osób, które zginęły w okresie deportacji i późniejszej „operacji polskiej” NKWD (w całym ZSRR zginęło w latach 1937-38 111 tys. Polaków) trwa porządkowanie terenu pod wspomniany pomnik papieża Jana Pawła II. A tuż przy terenie kościelnym znajduje się boisko, na którym grają piłkarze z parafialnego klubu sportowego.

 

Rozruszać miasteczko

– Chodzi o to, by mieszkańcy Dołbysza widzieli, że coś można zrobić, że warto tu żyć – podkreśla ks. Pawelec. Nadzieją dla dawnego Marchlewska może być to, co w 1935 r. stało się jego zgubą: polskość i przywiązanie do wiary katolickiej. Tu nie było i nie ma konfliktów narodowościowych i religijnych; do bycia Polakiem i katolikiem można się przyznawać bez żadnego problemu. Polska pomagała Dołbyszowi w przeszłości (choć pewno zdecydowanie za mało…), powinna pomóc i teraz.

Co można zrobić? Podczas niedawnej wizyty przedstawicieli Fundacji Joachima Lelewela okazało się, że bardzo dużo. Potrzebne jest wsparcie dla kościoła – choćby budowy ołtarza – oraz dla klubu sportowego i nauczycieli języka polskiego. Jedną sprawą zajmie się w najbliższym czasie fundacja: stworzeniem izby pamięci, małego muzeum pokazującego, skąd wzięli się tu Polacy, jakie były dzieje Marchlewszczyzny Radzieckiej i późniejszych deportacji, co zrobiono dla odrodzenia polskości w niepodległej Ukrainie.

Tak naprawdę przydałoby się o wiele więcej: znalezienie dobrego inwestora dla fabryki porcelany i innych upadłych zakładów miasteczka. Brzmi to jak żart, ale nie wiadomo, kto jest dziś właścicielem fabryki – to „tajemnica handlowa”. Dotychczasowi zrobili wiele, by zakład miał się jak najgorzej. Może poszukać zainteresowanych w Polsce?

Piotr Kościński
fot. Piotr Kościński
Idziemy nr 29 (563), 17 lipca 2016 r.

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 24 kwietnia

Środa, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem światłością świata,
kto idzie za Mną, będzie miał światło życia.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 12, 44-50
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter