19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Pułapki świata na opak

Ocena: 5
988

 

Rozbicie tradycyjnych struktur kulturowych i społecznych, które stanowiły naturalne oparcie człowieka, powoduje, że staje się on bezbronny wobec silniejszych. Jako samotna jednostka łatwo pada ofiarą tych, którzy dysponują większymi możliwościami, np. potężnych koncernów zmieniających człowieka w idealnego klienta; staje się uległym konsumentem podsuwanych mu ideologii czy towarów.

 

Jakie inne fetysze Pan dostrzega?

Innym fetyszem ideologii emancypacji jest tolerancja. Czy dzisiejszy Zachód jest tolerancyjny? Okazuje się, że jedne idee wolno głosić, innych nie. Jedni mogą wykładać, inni nie. Pewnych rzeczy, jak LGBT czy aborcja, krytykować nie wolno. Tworzy się kolejne kategorie fobii – homofobia, transfobia itd. – którymi stygmatyzuje się tych, którzy myślą nie tak, jak „powinni”. Wojna z mową nienawiści staje się wyjątkowo brutalną metodą cenzurowania wolności wypowiedzi i poglądów, egzekwowaną z pomocą nowego prawa. A co jest mową nienawiści? O tym mają decydować wyłącznie namaszczone do tego wpływowe środowiska. Metodą walki o tolerancję staje się więc brak tolerancji.

Podobnie w polityce: wszyscy ci, którzy nie chcą zgodzić się na dominujący porządek liberalnej demokracji są stygmatyzowani jako populiści i eliminowani z życia publicznego. Krótko mówiąc: otwartość w wersji liberalnych demokratów polega na akceptacji wyłącznie jednego poglądu, zgodnego z tym, co oni głoszą, a eliminacji innych idei. Te paradoksy są bardzo znaczące i konsekwentnie odsłaniają fundamentalne błędy myślowe, kulturowe i aksjologiczne, które tkwią w ideach rewolucji liberalnej.

 

Czy nie doszliśmy do punktu krytycznego – granicy, za którą czeka nas już tylko anarchia i bezład?

Niewątpliwie jesteśmy w stanie kryzysowym. Widać to w wielu wymiarach rzeczywistości. Kryzys jednak – nawet od strony etymologicznej – jest momentem przełomu, który może prowadzić do uzdrowienia. Nie wiem, czy tak będzie i w jakim stopniu. Wiem natomiast, że świat jest niezdeterminowany, a jeśli jest, to nie w mocy człowieka jest rozpoznać jego najgłębsze determinanty.

Ci, którzy myślą, że skoro świat od dziesiątek, a nawet setek lat idzie w jakimś kierunku, to jesteśmy na ten kierunek skazani – nie mają dystansu historycznego. Dzieje ludzkie pokazują wiele zjawisk, które trwały naprawdę długo, by następnie się wyczerpać, gwałtownie załamać. Historia ludzka to nie natura.

Popatrzmy na to, co obecnie dzieje się w regionie Unii Europejskiej, straszliwie zhomogenizowanej i bezceremonialnie próbującej narzucić wszystkim jednolity porządek ideologiczny i polityczny. Obserwujemy w niej narastający bunt narodów i we Włoszech – trzeciej gospodarce Unii – wygraną prawicy w wyborach parlamentarnych. Nie jest to prawica koncesjonowana, skolonizowana przez lewicę i chrześcijańska tylko z nazwy, ale nowa, wierna tradycyjnemu porządkowi, jednoznacznie przeciwna LGBT, gender i przerostowi biurokracji brukselskiej na rzecz wzmocnienia roli państw narodowych. Podobnie w będącej przez lata w awangardzie postępu Szwecji, gdzie widzimy odradzanie się demokracji i samoobronne działania społeczeństwa wobec napływu imigrantów i groźby rozsadzenia tożsamości narodowej. Widać, że wielu Europejczyków wcale nie pogodziło się z inwazją nowej ideologii, która usiłuje wyzuć ich z tradycyjnej tożsamości i przeformatować na nowo.

 

Jak skutecznie się przed światem na opak bronić?

Przede wszystkim samodzielnie myśleć. Wrócić do korzeni, przyjrzeć się temu, co stworzyło naszą wielką kulturę.

 

Swoją odpowiedź proponuje Kościół. Tegoroczny Dzień Papieski nie bez powodu przypomina encyklikę „Veritatis splendor” – o Blasku Prawdy absolutnej, która jest w Bogu.

Wszystkie kultury wyrastają z religii. Nasza wyrosła z chrześcijaństwa, które zintegrowało w jedną całość racjonalizm starożytnej Grecji, rzymskie prawo i swoje źródła w religii żydowskiej. Nie chodzi o to, by cofać się do tradycji sprzed wieków. Świat funkcjonuje już inaczej i postęp cywilizacji materialnej to uniemożliwia. Jednak uświadomienie sobie potrzeby naturalnej dla nas chrześcijańskiej tożsamości w tak szybko zmieniającym się świecie jest fundamentem, który – by nie utonąć w nurcie zmian – winniśmy zachować jako coś trwałego.

Wspomniana encyklika św. Jana Pawła II pokazuje, jak bardzo z prawdą związane są porządek moralny i wolność w całej swojej złożoności. Choćby dlatego, by sobie to uzmysłowić, warto do „Veritatis splendor” wrócić. W Bogu – jakkolwiek na Niego patrzymy – zawsze jest optimum przekraczającego nas dobra w każdym znaczeniu. Musimy przypomnieć sobie, że stworzony przez Niego świat ma swój ład, jest niezależny od nas i nas nieskończenie przerasta. Jak mówiłem – racjonalność pokazuje nam nasze ograniczenia. I odpowiedzią na ten podstawowy wymiar naszego istnienia jest religia. Ona pozwala nam m.in. zyskać historyczny dystans do tego, co się dzieje, a nie skłaniać się bezrefleksyjnie ku nowemu, przyjmując, że jesteśmy na to skazani.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Katolik, mąż, absolwent polonistyki UW, dziennikarz i publicysta, współtwórca "Idziemy" związany z tygodnikiem w latach 2005-2022. Były red. naczelny portalu idziemy.pl. radekmolenda7@gmail.com

 

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 18 kwietnia

Czwartek, III Tydzień wielkanocny
Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba.
Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 44-51
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter