19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Przemoc domowa

Ocena: 5
1027

Nowelizacja mówi o przemocy w domu, nie w rodzinie. Oznacza to dostrzeżenie przemocy w  związkach nieformalnych czy ze strony byłych małżonków. - mówi Marek Grabowski, prezes Fundacji Mamy i Taty oraz członek Rady Rodziny przy MRPiPS, w rozmowie z Moniką Odrobińską

fot. arch. Marka Grabowskiego

Co oznaczają zmiany w ustawie o przemocy w rodzinie, o których głośno zrobiło się w kontekście śmierci ośmioletniego Kamila z Częstochowy?

Zmiany zaczynają się od nazwy, która mówi o przemocy już nie w rodzinie, ale w domu. Oznacza to koniec stygmatyzowania rodziny i dostrzeżenie przemocy w związkach nieformalnych czy ze strony byłych małżonków. Nowością jest również otoczenie opieką nie tylko ofiary, ale i świadka przemocy.

 

Do przemocy fizycznej, psychicznej i seksualnej dołączono także ekonomiczną. Rzeczywiście jest tak częsta, że należało ją wyodrębnić z kategorii przemocy psychicznej?

Upatruję w tym raczej wpływu środowisk feministycznych i konwencji stambulskiej, w której taka kategoria występuje. Uważam, że zapis ten jest kontrowersyjny, bo kto ma orzekać o tym, czy przemocą ekonomiczną jest sytuacja, w której odmówię córce zakupu biletu na koncert zespołu satanistycznego? Pamiętamy sytuacje, gdy oporna wobec metod wychowawczych swoich rodziców „uświadomiona” młodzież oskarżała ich o molestowanie seksualne. Dowolne ograniczenia mogą być traktowane jako przemoc.

 

Z drugiej strony: czy zmiany takie jak ustanowienie standardu podstawowych usług ośrodków pomagających ofiarom przemocy domowej lub modyfikacja pracy gminnych zespołów interdyscyplinarnych nie są wyłącznie pozorne?

Zgadzam się, że same te zabiegi nie rozwiążą problemu. Zmiany wymagają także chociażby pensje pracowników MOPS, obciążonych obowiązkami i opłacanych najniższą krajową. W dodatku często są to także osoby zaraz po studiach, bez doświadczenia życiowego – zdarzało się, że młodziutka asystentka za przemoc uznała zlew z brudnymi naczyniami.

 

Na wejście w życie czeka także „Lex Romanowski”. Czy „w pakiecie” ze znowelizowaną ustawą wypełni wszystkie luki prawne dotyczące przeciwdziałania przemocy domowej?

Rzeczywiście, „Lex Romanowski” wprowadza istotną zmianę: natychmiastową alimentację i natychmiastowe odizolowanie sprawcy od ofiary oraz zakaz zbliżania się sprawcy do niej, jej miejsca zamieszkania, szkoły czy zakładu pracy, oraz kontaktowania się z nią.

Wdrożenia wymaga jeszcze kodeks rodzinny i opiekuńczy, choćby w kwestiach mediacji przed rozwodem i klarownego ustalenia np. kontaktów z dziećmi po rozwodzie, co także pozostaje w związku z kwestią przemocy. Kamil został zakatowany przez ojczyma po tym, jak wrócił z wyjazdu ze swoim ojcem – prawdopodobnie niedogadanego z byłą żoną i jej obecnym parterem.

Standardem powinno być ustalanie tego typu kwestii na drodze mediacji. Niestety, dziś rozwodzący się małżonkowie sami muszą za nie płacić.

W przypadkach takich jak Kamila z Częstochowy ważne jest odizolowanie sprawcy od społeczeństwa i adekwatna kara. Kilka lat temu Daniela Pełkę, mieszkającego w Wielkiej Brytanii, rodzice karmili solą, przypalali, przetrzymywali w wannie z zimną wodą, aż chłopiec umarł z wycieńczenia. Podczas odsiadywania kary oboje zmarli w niewyjaśnionych okolicznościach: matka powiesiła się w rocznicę śmierci synka, a ojciec zadławił się akurat wtedy, gdy nie działała kamera w celi.

 

Lincz?

Być może udałoby się go uniknąć, gdyby kara dla sprawców śmierci dziecka była sprawiedliwa.

Jednak nawet najlepsze prawo nie wystarczy, jeśli nie będą mu towarzyszyć inne działania prewencyjne, przede wszystkim edukacja dotycząca radzenia sobie z emocjami czy ograniczenie dostępu do smartfonów w szkołach. Pochwalam pomysł Suwerennej Polski domagającej się kar dla patostreamerów. Tkwimy bowiem w społecznej schizofrenii – z jednej strony mówimy o złu przemocy wylewającej się z telewizji, internetu, ulicy, a z drugiej strony otwieramy jej drzwi na oścież, dając dziecku smartfon do używania bez ograniczeń.

W kontekście przemocy na dzieciach należałoby także wzmocnić rolę nauczycieli. Oni, jako najbliższe otoczenie ofiary, są w stanie wychwycić zmiany w jej zachowaniach; nawet jeśli zobligowani są odpowiednio zareagować, nie zawsze to robią.

 

A jak mamy reagować my: sąsiedzi, mimowolni świadkowie przemocy dokonywanej na najmłodszych?

Sprawa jest skomplikowana o tyle, że środowiska patologiczne, w których taka przemoc ma miejsce, są często swoistymi gettami. Teoretycznie katowanemu Kamilowi mógł pomóc mieszkający za ścianą wujek, gdyby nie to, że był pijany. Na drugim biegunie mamy przemoc „białych kołnierzyków” – na dzieciach z tzw. dobrych domów. W każdej z tych sytuacji optowałbym za bezpośrednią rozmową z opiekunami dziecka – lepiej im podpaść swoją ewentualną nadgorliwością, niż czuć współodpowiedzialność za krzywdę ofiary przemocy domowej.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Absolwentka polonistyki i dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim, mężatka, matka dwóch córek. W "Idziemy" opublikowała kilkaset reportaży i wywiadów.

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 18 kwietnia

Czwartek, III Tydzień wielkanocny
Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba.
Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 44-51
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter