19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Prezent prawdziwy

Ocena: 4.6
2942

– Panuje przekonanie, że Mazowieckie jest bardzo bogate, ale 30-40 km od Warszawy są całe wioski w ubóstwie – podkreśla Katarzyna Rudnicka, koordynatorka akcji Wirtualna Choinka

Wolontariusze Wirtualnej Choinki, w środku Katarzyna Rudnicka. Fot. arch. Wirtualnej Choinki

Z Katarzyną Rudnicką, koordynatorką akcji Wirtualna Choinka, rozmawia Barbara Wiśniowska

 

Nie dublujecie Szlachetnej Paczki?

Może i tak, ale zachęcamy, żeby zobaczyć potrzebujących blisko siebie, dookoła nas. Działamy lokalnie. Nasze prezenty bywają tak drobne, że może je kupić nawet gimnazjalista. To spełnianie marzeń dzieci, które od lat nic nie dostały, a mamy tłumaczą im, że Święty Mikołaj ma do objechania cały świat i nie zdąża do wszystkich. Większość naszych podopiecznych to dzieci i rodziny wielodzietne z diecezji warszawsko-praskiej, kilka z warszawskiej. W Polsce panuje takie przekonanie, że województwo mazowieckie jest bardzo bogate, ale 30-40 km od Warszawy są całe wioski ludzi żyjących w ubóstwie – widzieliśmy nawet dom, w którym jest klepisko zamiast podłogi. W okolicy nie ma pracy i nie ma dojazdu do stolicy. Ludzie nie mają samochodów, a autobus jeździ dwa, trzy razy na dzień. Są osoby, którym się nie chce pracować, wolą czekać na pomoc, ale większość robi wszystko, żeby było lepiej, żeby dom jakoś wyglądał, żeby znaleźć pracę. Kiedyś ktoś podarował na naszą akcję komplet szklanek. Kolega pomyślał: „Szklanki? Komu to potrzebne?”. Akurat jechał z prezentami do potrzebujących, a tam jedna rodzina podała herbatę w słoikach i bardzo przepraszała, że nie mają szklanek. Dobrze się złożyło, że miał ten komplet w samochodzie.

 

Po co jeszcze akcje charytatywne, skoro jest 500+?

To nie wystarcza ludziom, którzy doświadczają ubóstwa. W biedniejszych rodzinach te środki idą na kurtkę i buty zimowe, ale na przykład na kurs językowy i prezent świąteczny już nic nie zostanie. Znamy taką rodzinę: mama, tata, czwórka dzieci i dziadkowie mieszkali na trzydziestu metrach w osiem osób. Dzięki 500+ tata przerobił pomieszczenie gospodarcze przeznaczone dla zwierząt na mieszkalne. My przywieźliśmy im podarowane meble, bo na zakup już nie starczyłoby pieniędzy. Ich komfort życia wzrósł o 100 proc.

 

Ludzie nie są zmęczeni ciągłym dzieleniem się z potrzebującymi?

Są osoby, które nie lubią dawać pieniędzy i nie dają. Ja też nie daję na wszystkie dzieła charytatywne. To zależy, co kogo wzrusza i co się nosi w sercu. Są osoby, które lubią pomagać, jest wiele akcji i wszystkie mają odzew. Nie wierzę, że we wszystkich udział bierze ta sama garstka ludzi. Są też osoby, które nie wiedzą, gdzie i komu pomóc, trzeba im tylko wskazać.

 

Jak pogodzić pomaganie innym z codziennymi obowiązkami?

Jest porządek miłości: najpierw zatroszczyć się o najbliższych, później o dalszą rodzinę, później o wspólnotę, a na końcu o kolejne osoby. Ci najbliżsi potrzebują najwięcej uwagi i czasu, a także modlitwy i pieniędzy. Niektórzy wrażliwi ludzie rzeczywiście rozglądają się, kto potrzebuje pomocy, ale tak naprawdę najtrudniej zauważyć potrzeby najbliższych. Łatwiej też pomagać chorej sąsiadce niż własnej matce, która zalazła za skórę. Każdy powinien sobie zrobić rachunek sumienia, czy zaangażowanie charytatywne nie jest kosztem czegoś. Nie można szykować prezentu, jeśli nie będę mieć co dać jeść dzieciom. Nie można każdej wolnej minuty poświęcać obcym ludziom, gdy dzieci siedzą same w domu. Ewentualnie można pomyśleć, jak zaangażować dzieci w pomoc. My czytamy naszym córkom listy, które potrzebujące dzieci napisały do Świętego Mikołaja. Dziewczynki świetnie zapamiętują szczegóły, a później godzinami szukają prezentu w sklepie, bo chcą, żeby był jak najlepszy. Mówią: „Skoro ta dziewczynka chciała lalkę z różową kokardką, a takiej nie ma, to może wybierzemy z czerwoną kokardką, a może z parasolką?”. Zawsze robimy prezenty dla dzieci w podobnym wieku, jak one. Od moich bratanków dostałam informację, że oni już nie chcą prezentów od Świętego Mikołaja, tylko mamy te pieniądze przekazać dla biednych dzieci. W zeszłym roku pewna cała rodzina nie robiła sobie prezentów mikołajkowych, tylko zebrała pieniądze i kupiła pralkę dla potrzebujących. Niektórzy codziennie odkładają na ten cel drobne pieniądze.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter