Mija trzydzieści lat od dnia, w którym ostatni żołnierze Armii Czerwonej opuszczali Polskę. Przez blisko pół wieku stacjonowali w polskich miastach, tworząc odrębny, nieprzenikniony świat.

Była komendantura Wehrmachtu w Legnicy
W oficjalnym sowieckim czasopiśmie „Znamia Pobiedy” („Sztandar Zwycięstwa”) kontakty radzieckich oddziałów z Polakami opisywano w jasnych barwach. Na przykład: „zapaliła się ferma hodowlana należąca do polskiej spółdzielni. Nasi żołnierze natychmiast pospieszyli przyjaciołom z pomocą. (…) Palący się dach groził zawaleniem, jego część już się załamała, ale żołnierze nawet nie drgnęli. Dzięki ich poświęceniu ogień zaczął słabnąć, zanikały ostatnie języki płomieni”.
Poza bohaterskimi akcjami pomocy Polakom (część z nich nie była wymyślona) i uroczystościami z okazji socjalistycznych rocznic niewiele było okazji do spotkań. Mieszkańcy miast garnizonowych wspominali, jak w stanie wojennym zaopatrywało się u „Ruskich” w żywność i urządzenia elektroniczne. Zachowało się kilka wspomnień wspólnego spędzania świąt Bożego Narodzenia. Były to jednak wyjątki potwierdzające regułę – nawet jeśli rodziny czerwonoarmistów mieszkały w jednym bloku z Polakami, społeczność sowiecka tworzyła w Polsce zamkniętą enklawę.
ROBILI, CO CHCIELI
Do rzadkich chwil, kiedy dystans się zmniejszał, należała akcja ratowania kościoła św. Jana w Legnicy przez żołnierzy Armii Czerwonej w 1966 r. Jeden z księży wspominał: „Pamiętam, jak radziecki oficer wyciągnął broń i kazał swoim strażakom wspinać się z wężami po rynnach na dach klasztoru. Ich brawurowa akcja uratowała pobliski szpital przed ogniem”. Do dziś legniczanom trudno uwierzyć, że Sowieci zrobili to bezinteresownie. Dwanaście lat później w tym samym mieście podpalili przecież zabytkowy budynek w dniu przekazania go władzom miejskim. Wydaje się, że zniszczenie zabytku mogło być równie bezinteresowne jak wcześniejsze ratowanie kościoła. Wydarzeń podobnych do tego drugiego Polacy zapamiętali znacznie więcej.
Czytaj dalej w e-wydaniu lub wydaniu drukowanym
Idziemy nr 38 (932), 17 września 2023r.
całość artykułu zostanie opublikowana na stronie po 23 września 2023