25 kwietnia
czwartek
Marka, Jaroslawa, Wasyla
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Powrót do Rwandy

Ocena: 0
3875

Dlaczego Matka Boża upodobała sobie akurat Kibeho?

Dziewczęta, które doznały objawień, ujrzały Rwandę jako miejsce apokalipsy. Widziały krew płynącą ulicami, choć wtedy – na kilka lat przed ludobójstwem – nic tego nie zapowiadało. Maryja przekazała wtedy dramatyczną diagnozę stanu moralnego świata, który według Jej słów działał na własną zgubę i wkrótce miał wpaść w otchłań. Wzywała do skruchy i przemiany serca oraz wskazywała na zbawczą wartość cierpienia, bo to ono jest bramą nieba. Zachęcała do nieustannej i szczerej modlitwy – i dziś Rwanda się z tego wywiązuje. To przesłanie jest zresztą aktualne i adresowane do całego świata.

 

Od czasu ludobójstwa minęły 22 lata, a walki armii rządowej z partyzantami Hutu wciąż trwają. Czy to napięcie nigdy się nie skończy?

Teoretycznie nie ma już podziałów na Hutu i Tutsi – nie wpisuje się tego w dokumentach, tak jak u nas nie wpisuje się np., że ktoś jest Kaszubem. Co nie oznacza, że zacznie się on czuć Ślązakiem. Tarcia na linii Hutu-Tutsi istniały zawsze. Rdzennym plemieniem jest plemię Tkwa – ludzi ci żyli ze zbieractwa i garncarstwa. Od VII w. na ich tereny zaczęła napływać ludność rolnicza głównie z Kamerunu, która zaczęła karczować lasy pod uprawy – to byli Hutu. Ostatnia fala migracji w XIII w. przyniosła plemię Tutsi. Ci pochodzili z północnej Afryki i zajmowali się pasterstwem. Zasymilowali się, przejmując dorobek cywilizacyjno-kulturowy Hutu, ale zaczęli dominować. Tarcia między Hutu i Tutsi wynikały z układu feudalnego między nimi. Tutsi stanowili klasę miejscowej szlachty. Było ich w społeczeństwie ok. 20 proc. Hutu to byli chłopi pańszczyźniani. A Tkwa, stanowiący 2-3 proc. populacji, byli i są pogardzani zarówno przez Hutu, jak i Tutsi. Te fakty podaję za słynnym, już nieżyjącym ks. prof. Aleksym Kagamem i z własnych źródeł i obserwacji.

 

Czy ten feudalny układ trwa nadal?

Trwał aż do ery kolonialnej. W 1888 r. Rwanda dostała się najpierw do niemieckiej, a podczas I wojny światowej – do belgijskiej strefy wpływów. W 1959 r. doszło do wojny domowej, w wyniku której wypędzeni zostali Tutsi, a do władzy doszli Hutu. Belgowie odchodząc z Rwandy uznali, że kraj lepiej oddać w ręce dominującego plemienia – Hutu stanowili w końcu 80 proc. społeczeństwa. W 1963 r. Tutsi próbowali bezskutecznie odzyskać władzę, doszło do masakry, w której zginęło 12 tys. osób. Dziesięć lat później doszło do kolejnej eskalacji konfliktu, zakończonej bezkrwawym zamachem stanu. W roku 1990 nastąpiła ogromna fala powrotu Tutsi do kraju. Byli świetnie przygotowani – militarnie i organizacyjnie. Wspierały ich oddziały ugandyjskie. Ich atak jednak się załamał i przeszedł w fazę walki partyzanckiej, z tragicznym końcem w postaci ludobójstwa między kwietniem a lipcem 1994 r. Do dziś wiele osób siedzi w więzieniach na podstawie wyroków trybunałów. Wyroki są często orzekane na 30 lat więzienia.

 

Kościołowi zarzuca się, że w trakcie ludobójstwa nie ratował ludzi.

Do 1993 r. Kościół podejmował wysiłki rozładowania napięcia między plemionami. Kiedy w połowie maja 1994 r. ofiar było już pół miliona, środowisko międzynarodowe spierało się, kto ma zapłacić za koszty wysłania żołnierzy. Gdy w Rwandzie stacjonowały wojska ONZ, nie wolno im było użyć broni.

 

Miejscem największych masakr były szpitale i kościoły. Dlaczego?

Podczas poprzednich napięć etnicznych ludzie uciekali do kościołów – była niepisana umowa, że w miejscu sakralnym się nie zabija. Inaczej stało się w 1994 r. Siepacze czekali, aż świątynie się zapełnią i gdy mieli ludzi zgromadzonych, mordowali. Tutsi przymuszano też do zabijania członków rodzin – alternatywą było poddanie ich wszystkich nieludzkim torturom, po których dopiero następowała śmierć.

W przychodni w Kigali abp Hoser otworzył nowy oddział położniczy

W połowie czerwca 1994 r. Francja podjęła decyzję o interwencji zbrojnej, mimo to walki nie ustawały. W lipcu powstał nowy rząd koalicyjny. Część uchodźców wróciła. Powstała trzecia republika wprowadzająca radykalne zmiany administracyjne, nowe godło państwowe nową flagę, ale także język angielski zamiast francuskiego. Jednak rany wciąż krwawią i mimo wielu zaklęć napięcia wciąż trwają. Żywimy nadzieję, że czas uleczy rany i ten piękny kraj wejdzie w okres harmonijnego rozwoju. W Rwandzie pracują polscy misjonarze z kilku zgromadzeń zakonnych, wiele instytutów życia konsekrowanego zostało skutecznie przeszczepionych dzięki lokalnym powołaniom. Kraj tysiąca wzgórz, tysiąca problemów, ale i tysiąca rozwiązań, jak to ujął św. Jan Paweł II.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Absolwentka polonistyki i dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim, mężatka, matka dwóch córek. W "Idziemy" opublikowała kilkaset reportaży i wywiadów.

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 25 kwietnia

Czwartek, IV Tydzień wielkanocny
Święto św. Marka, ewangelisty
My głosimy Chrystusa ukrzyżowanego,
który jest mocą i mądrością Bożą.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Mk 16, 15-20
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter