24 kwietnia
środa
Horacego, Feliksa, Grzegorza
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Powrót do przeszłości

Ocena: 4.1
1311

– Młody człowiek potrzebuje jasnej informacji: co jest dobre, a co złe, za co trafia się na pomniki, a za co nie – podkreśla w rozmowie z "Idziemy" prezes Instytutu Pamięci Narodowej dr Jarosław Szarek

Prezes IPN Jarosław Szarek w Sejmie po złożeniu ślubowania (22 lipca 2016 r.). Fot. Paweł Kula / Sejm.gov.pl

Z prezesem IPN dr. Jarosławem Szarkiem rozmawia Monika Odrobińska

 

Razem z żoną popularyzuje Pan historię, także wśród młodzieży. Jak zachęcić do niej młodych?

To zainteresowanie jest. O dobrej pogodzie dla historii świadczy choćby liczba dodatków historycznych do gazet, popularnością cieszą się filmy historyczne. Wśród młodych z jednej strony maleje zainteresowanie maturą z historii, z drugiej najczęściej przygotowywane przez gimnazjalistów projekty dotyczą właśnie historii – i to z tematów II wojny światowej i po niej, których jeszcze nie przerabiali w szkole.

 

To pokazuje, że szkoła nie wykorzystuje tego potencjału. Co powinna robić, by go nie stracić?

Szkoła ostatnich lat w ogóle straciła poziom. Coraz mniej się od uczniów wymaga. Nie lubią czytać? Skróćmy listę lektur. W ten sposób doszło do załamania kodu kulturowego, na który składają się elementarne pojęcia, daty, nazwiska, procesy, których znajomość pomaga nam się porozumieć. Szkoła powinna wzmacniać poczucie tożsamości właśnie poprzez lekcje historii. Powinny być one prowadzone atrakcyjnie, ale nie infantylnie – mam tu na myśli edukację poprzez obrazki. Z uczniami należy przede wszystkim rozmawiać.

Metod, którymi można zainteresować młodych, jest wiele. To coraz nowocześniejsze muzea, cały świat multimedialny, to znana od dawna gawęda: rozmowy – z dziadkami, z kombatantami, wycieczki – czyli obcowanie ze świadkami historii. Co innego wysłuchać wykładu o Polakach ratujących Żydów, a co innego odwiedzić Muzeum Ulmów w Markowej. Młodym należy pokazywać wielką historię w perspektywie historii lokalnej. Każda wioska ma swojego bohatera, każda szkoła ma patrona. Suma wiedzy na podstawie tego wszystkiego daje świadomego Polaka.

 

Nauka historii ma wyjść poza mury szkoły?

Młody człowiek wzrasta nie tylko w szkole, ale przede wszystkim w rodzinie. To ona wychowuje poprzez kultywowanie tradycji i obyczajów. Latami słyszeliśmy, że musimy je porzucić w imię nowoczesności, że Polaków powinniśmy przekształcić się w Europejczyków. A my przecież nimi jesteśmy od 1050 lat! Kształtowanie młodego pokolenia to obowiązek wspólnotowy. Wszyscy jesteśmy częścią historii. Jan Paweł II mówił: „nie chciejmy Polski, która nas nie kosztuje”. To się odnosi także do tego obowiązku, do wyrzeczeń, które ponosimy, wychowując młode pokolenie w duchu świadomości historycznej.

IPN od dawna współpracuje z MEN, teraz przy tworzeniu podstawy programowej do nauczania historii. Jakie wnioski płyną z tej ostatniej współpracy?

W pracach nad nią uczestniczył prof. Włodzimierz Suleja. Jednak zanim do tych prac doszło, IPN był obecny w polskich szkołach – wypełniał lukę, z którą mieliśmy do czynienia w nauczaniu historii w ostatnich latach. Wynikła ona z dramatycznego ograniczenia liczby godzin tego przedmiotu, a tym samym okrojenia przerabianego materiału.

Przed nami większe zadanie – należy odbudować polską szkołę, zwłaszcza liceum ogólnokształcące, które stało się kursem przygotowującym do matury. Szkoła tego typu ma wychowywać polskiego inteligenta, a tak niestety nie jest. Nie da się tego osiągnąć bez historii, ale i bez literatury, bo historia musi być osadzona w szerszym kontekście kulturowym.

Możemy stworzyć najlepszą podstawę programową do nauczania historii, ale jeśli nie będzie ona współbrzmieć z innymi przedmiotami, nie zrealizujemy zakładanego celu. Dotychczasowe bloki programowe były chaotyczne. Wracamy do systemu linearnego. Najwięcej jednak zależy od nauczyciela i jego inwencji – czy będzie chciał się powoływać na inne źródła – tak, by wychowanie polonistyczne, muzyczne, plastyczne i historyczne stanowiło całość. Żyją jeszcze świadkowie II wojny światowej, których można zaprosić do szkoły. Teraz będzie taka możliwość. Takie są też intencje nowej podstawy programowej.

 

Co wnosi nowa podstawa programowa?

Przede wszystkim należy powiedzieć, że ograniczenie nauczania historii do minimum nazwisk i faktów prowadzi do tego, że od uczniów słyszę później, iż powstańcy styczniowi walczyli z Krzyżakami, a Westerplatte leży w Danii. Owszem, nie należy uczniów przytłaczać datami, ale w tym minimum wiedzy przekazać im te najważniejsze. Staraliśmy się to przywrócić. Dramatem jest to, że gimnazjalista kończył edukację historyczną na wybuchu I wojny światowej, a w liceum historia trwała już tylko rok – w przypadku tych, którzy nie wybrali jej na przedmiot maturalny.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Absolwentka polonistyki i dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim, mężatka, matka dwóch córek. W "Idziemy" opublikowała kilkaset reportaży i wywiadów.

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 24 kwietnia

Środa, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem światłością świata,
kto idzie za Mną, będzie miał światło życia.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 12, 44-50
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter