29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Poszukiwacze złota

Ocena: 0
2520

W historię szesnastoletniego Richarda wolontariusze nie chcieli wierzyć: wychowywał go dziadek, a w dziesiąte urodziny poznał swoją mamę i z nią zamieszkał. Rok później zginęła na jego oczach. – Zaczął się ciąć, podjął próbę samobójczą, na rok trafił do psychiatryka, gdzie wyszło, że ma cukrzycę i inne choroby – mówi Sabina. – Gdy przechodził koło naszego domu po raz pierwszy, zatrzymał się i już w nim pozostał. Ujęła go prostota naszego życia: modlitwa, gotowanie, sprzątanie, znów modlitwa. Poprosił o chrzest i Komunię Świętą – wbrew ewangelickiej rodzinie. Znalazł sens życia: wrócił do szkoły, poszedł do pracy, chce wyjeżdżać na misje.

W dzielnicy Don Bosco, w której znajduje się Dom Serca, dominują gangi, haracze, narkotyki, ale to tam wolontariusze doświadczają piękna. – Ono jest w tych ludziach – przyznaje Sabina. – Udaje mu się przebić, gdy ludzie ci dostaną odrobinę uwagi. Ale nie całą skupiamy na nich. Potrafimy przerwać najbardziej ekscytującą zabawę, gdy wybija godzina adoracji. To zresztą dla nich świadectwo lepsze niż przekonywanie słowami do życia wiarą.

 


SZKOŁA KOCHANIA

Sabina Kuk myślała o misjach, ale początkowo Domy Serca wydawały jej się mało konkretne. – A jednak to tu odnalazłam swoje miejsce, to mi daje wzrost i czuję, że spełniam wolę Boga – mówi. – Zaraz ruszam do Ekwadoru, tym razem bezterminowo. Ciekawa jestem, co tam Bóg dla mnie szykuje.

W tym roku Domy Serca obchodzą trzydziestolecie. Ruch wywodzi się z potrzeby wychodzenia do tych, do których nikt nie wychodzi. W latach 90. we Francji wolontariusze zaczęli zaglądać do dzielnic biedy i odnaleźli tam skarby. – Złotem w błocie nazywamy w Domach Serca piękno ludzi żyjących w skrajnie trudnych warunkach – mówi Rafał Bilicki, który 15 miesięcy posługiwał w Domu Serca w Chile. Z zawodu jest prawnikiem, a teraz pracuje w biurze Domów Serca.

Pierwsze domy Francuzi założyli w 1990 r. w Argentynie i Brazylii. Z czasem dołączali do nich wolontariusze z innych państw: Polacy z setką osób posłanych na misje plasują się na trzecim miejscu wśród 1600 wszystkich wolontariuszy posługujących w 40 domach w 26 krajach. Mieszkają po troje, czworo – każdy z innego kraju. To także szkoła pokory. Mają od 18 do 35 lat, a na misjach spędzają od 14 do 24 miesięcy. Mieszkają wśród tych, którym posługują.

– Oprócz Domów Serca mamy też dwie Wioski Domów Serca: w Brazylii i Indiach – mówi Rafał. – Przebywają w nich ci, którzy chwilowo nie są w stanie funkcjonować w społeczeństwie. Nasza organizacja prowadzi także domy dla studentów i młodych pracujących w Europie, m.in. w Polsce. Nie ma w Europie dzielnic biedy, jak w Ameryce Południowej czy Łacińskiej; wolontariusze szukają jej w innych rzeczywistościach, np. w przestrzeni duchowej.

We Francji działa dom formacyjny, w którym wolontariusze spędzają ostatnie dwa, trzy tygodnie przed wyjazdem na misje po półrocznych przygotowaniach.

Charyzmat Domów Serca oparty jest na postawie Maryi na Golgocie – po prostu była tam z Jezusem. – W obliczu cierpienia tych ludzi nie mogę zrobić nic, mogę tylko być – mówi Rafał. – My, ludzie z cywilizowanego świata, często mylimy brak pieniędzy z brakiem rozumu. Kim jesteśmy, by im doradzać? Ludzie najczęściej dziękują nam za to, że przyjmujemy ich takimi, jacy są.

Siłę do stawiania czoła cierpieniu i trudnościom wolontariusze czerpią z wiary. Codzienna jutrznia, adoracja, Różaniec, Msza Święta, nieszpory, modlitwa wieczorna pozwalają oddać ciężary Bogu. – W Chile odwiedzili nas niewierzący turyści – wspomina Rafał. – Po kilku godzinach spędzonych z nami przyznali, że są potwornie zmęczeni i choć nadal nie wierzą w Boga, to widzą, że bez wiary nie dałoby się tam wytrwać.

Wolontariusze z jednej strony jednoczą się z lokalną cierpiącą społecznością, z drugiej – wokół Chrystusa sakramentalnego. – Znajdujemy Go w obu tych miejscach – przyznaje Sabina.

– Do bycia wolontariuszem misyjnym nie trzeba specjalnego wykształcenia ani umiejętności – mówi Rafał. – Nikt z nas nie rodzi się z umiejętnością kochania, ale jeśli chce się tego nauczyć, niech czuje się zaproszony do wolontariatu misyjnego.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Absolwentka polonistyki i dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim, mężatka, matka dwóch córek. W "Idziemy" opublikowała kilkaset reportaży i wywiadów.

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter