Jak donosi Fundacja Mamy i Taty, miasto Gdańsk finansuje adresowaną do uczniów gdańskich szkół broszurę „ZdroveLove”, która:· stwierdza, iż „W oparciu o współczesną wiedzę, bycie osobą heteroseksualną, homoseksualną czy biseksualną to naturalny, uprawniony i zdrowy sposób wyrażania się seksualności. Jeśli jesteś osobą LGBTIQ, pamiętaj, że masz prawo być sobą i tworzyć takie relacje intymne, jakie będą dla Ciebie satysfakcjonujące”. Nie wspomina o ryzyku zdrowotnym związanym z kulturą życia i zachowaniami seksualnymi mniejszości seksualnych;
|
Nawet doświadczony psycholog nie jest w stanie zaradzić wobec wszystkich problemów, jak więc możemy oczekiwać tego od nauczycieli, którzy nigdy nie szkolili się w rozumieniu zaburzeń? Poza tym szkoła to jedno z miejsc, w których nie należy przekraczać granicy intymności. Nie kojarzy się też z miejscem, do którego przychodzi się po bardzo specjalistyczną, wręcz wysublimowaną pomoc. Mówię o tym z perspektywy pracy z rodzinami w poradni i szpitalu, gdzie przychodziło wiele osób otwartych na pracę terapeutyczną, i pracy w szkole, w której na dyżurach bezskutecznie czekałam na rodziny szukające pomocy w radzeniu sobie z problemami.
Ci, którzy czasem do mnie trafiali, sumitowali się, że u nich w domu wszystko w porządku. Nie dziwię im się – wszelka praca i pomoc psychologiczna wymaga bowiem bezwzględnego poczucia bezpieczeństwa i anonimowości. W gruncie rzeczy szkoła jest dla dzieci jak zakład pracy. Pomyślmy: czy pani od matematyki chętnie poszłaby do szkolnego psychologa, aby mówić o problemach z mężem?
Prawdziwa pomoc dla osób LGBT, ukierunkowana m.in. na to, by dobrze radzili sobie w szkole, to nie żadna edukacja antydyskryminacyjna. To przede wszystkim wsparcie i praca z rodzicami, aby mogli wesprzeć dziecko. To z rodzicami dziecko obcuje non stop i to oni dają mu poczucie siły i wartości. Jedyne, co mogłaby robić szkoła w przypadku prześladowań, to bezwzględnie wyciągać konsekwencje wobec napastników i wskazać sensowne miejsca oparcia dla rodziców lub samej osoby poszkodowanej.
Norma i perwersja
Tzw. edukacja antydyskryminacyjna i prawa dla osób LGBT to nie tylko próba przekonywania ludzi o tolerancji dla środowiska gejów. Jest to także zmasowana indoktrynacja, próba przeformatowania myślenia na temat tego, co jest dobre i moralne, według wzorów rozpowszechnionych w Europie Zachodniej. Tymczasem nie każda osoba homoseksualna może chcieć wybrać taki sposób życia. Są osoby, które chcą być bliżej Boga lub też dalej od religii; takie, które będą walczyć o związki partnerskie, ale będą sprzeciwiały się adopcji dzieci w parach jednopłciowych, rozumiejąc płynące stąd zagrożenia dla dzieci. Są też osoby, które wybiorą celibat.
Koegzystencja osób homoseksualnych w społeczeństwie
jest prawdopodobnie najtrudniejszym wyzwaniem.
Koegzystencja osób homoseksualnych w społeczeństwie jest prawdopodobnie najtrudniejszym wyzwaniem dla społeczeństwa, w tym także dla szkoły. Przyczyną jest sprzeczność interesów. Jeżeli z jakiegoś powodu ktoś czuje pociąg do osoby tej samej płci, to dla niej stosunki homoseksualne będą niejako czymś normalnym, zgodnym z jej psychiką i biologią. Jednak dla innych będzie to perwersja, przed którą trzeba się bronić. I do tego, aby nie przekraczać jego granic seksualnych, każdy ma prawo.
Aby nie doprowadzać do sytuacji, którą Kościół nazywa deprawacją, a psychologia burzeniem granic seksualnego tabu, trzeba więc nie indoktrynacyjnej edukacji, ale stworzenia miejsc, w których rodziny zmagające się z problemem zaburzeń seksualnych zdobędą wyspecjalizowaną i rzetelną pomoc./oprac. mo