29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Polska inteligencja na rozdrożach

Ocena: 4.74286
6875

W katolickiej nauce społecznej – co najmniej od czasów Piusa XI – wyraźnie podkreśla się różnicę między nacjonalizmem a patriotyzmem, odrzucając ten pierwszy i zachęcając do drugiego. Brak jasnego rozróżnienia obu tych postaw rodzi wiele niepotrzebnych nieporozumień w szeregach polskiej inteligencji. Grzechem przeciwko zgodzie narodowej jest dopuszczenie do naszych postaw patriotycznych takich czy innych elementów nacjonalizmu.

Z drugiej jednak strony zgodę narodową psuje również odżegnywanie się od patriotyzmu. Również z tej rany inteligencja polska powinna się leczyć. Trudno bowiem odmówić racji kard. Wojtyle, kiedy mówił: „Istnieje analogia pomiędzy zespołem praw człowieka a zespołem praw narodu. Naród ma swoją własną specyfikę, swoją charakterystykę, bardzo ściśle związaną z dziejami człowieka. Naród różni się od państwa. Jest raczej bliski rodzinie. Przede wszystkim – podobnie jak rodzina – jest wychowawcą człowieka. W życiu ludzkości narody są źródłem autentycznego pluralizmu, tego zdrowego, wzajemnie wzbogacającego zróżnicowania poprzez wielość kultur, tradycji, historii”.

 

Pokusa relatywizmu

Porządnego opisu domaga się również ten fakt, że już przed wojną całe środowiska inteligenckie dobrowolnie, a nieraz w złej woli, uczestniczyły w budowaniu tęsknoty za sowieckim rajem. „Jesteśmy zarzuceni w Polsce – pisał już wtedy Marian Zdziechowski – bibułą filosowiecką; chciwie ją w kioskach rozchwytują, poją się nią. Kto? Nie tyle robotnicy, ile inteligencja, czyli ci, którzy w razie zapanowania komunizmu najbardziej od niego by ucierpieli”. Zdziechowskiego zdumiewało uporczywe odmawianie przyjęcia do wiadomości przerażających faktów, jakie dochodziły zza granicy sowieckiej. „Czy ta żądza niewiedzy – pytał dramatycznie – czy to uporczywe zatykanie uszu na każdy jęk dochodzący stamtąd, nie jest złośliwą psychozą, czy nie świadczy, że czerwona dżuma już wtargnęła do nas, że gangrena zjada duszę narodu?”.

Do PZPR inteligenci
zapisywali się nieporównanie liczniej
niż robotnicy i rolnicy

To, jak się zachowywały całe środowiska inteligenckie w czasach PRL-u, wszyscy wiemy. Masowo uczestniczyły w budowaniu PRL-owskiego zakłamania. Dość przypomnieć, że do PZPR inteligenci zapisywali się nieporównanie liczniej niż robotnicy i rolnicy; oni też przede wszystkim czerpali korzyści z poparcia dawanego temu ustrojowi.

Niestety, lekceważenie faktów i zastępowanie ich życzeniowym obrazem rzeczywistości, unieważnianie najsłuszniejszych nawet spostrzeżeń czy postulatów za pomocą negatywnego etykietowania ich autorów jest zjawiskiem nieporównanie szerszym i do dziś rozpowszechnionym zwłaszcza właśnie wśród inteligencji. Z jakichś tajemniczych powodów ludziom prostym jakoś łatwiej jest trzymać się reguł zwyczajnej logiki i szacunku dla faktów i nie ulegać przymusowi politycznej poprawności.

Tak czy inaczej, wydaje się, że nasza inteligencja utraciła wiele ze swoich dawnych zdolności do bycia przewodnikiem narodu. Dzisiaj niekiedy wolno odnieść do niej słowa Pana Jezusa: „To są ślepi przewodnicy ślepych” (Mt 15, 14). Dość zwrócić uwagę, że w czarnych marszach w obronie prawa do aborcji uczestniczyli, jak się wydaje, niemal wyłącznie inteligenci.

 

Pyszałkowate poczucie wyższości

Jeszcze jedna ciężka wada etosu inteligenckiego musi ulec skorygowaniu, co może być tym trudniejsze, że jest to wada zastarzała. Mianowicie jest wśród naszej inteligencji wiele – rodem z oświecenia – pogardy dla ludzi prostych. Od czasu do czasu ktoś przypomina pełne pogardy dla „motłochu” wypowiedzi czołowych głosicieli powszechnej równości – Woltera, Diderota czy nawet skądinąd powściągliwego w swoich tekstach Johna Stuarta Milla (por. jego esej „O wolności”), ale jakoś nie umiemy tych przypomnień usłyszeć.

Nasza inteligencja utraciła wiele
ze swoich dawnych zdolności
do bycia przewodnikiem narodu

Ludzie zwyczajni w ich ujęciu – że przypomnę tę rzadko formułowaną wprost, ale praktycznie bardzo bliską wielu inteligentom ideę – to przede wszystkim zamknięta na elementarne wartości ciemna masa, którą należy oświecać, wychowywać, wyrywać z marazmu i zabobonów, niemal dopiero uczłowieczać.

Warto przypatrzeć się pod tym kątem paru wyrazom, takim jak „kołtuneria”, „parafiańszczyzna”, „prowincjuszostwo”, używanym tylko w środowiskach inteligenckich. Wyrazy te jakby chciały zmieścić w sobie całą pogardę, jaką „oświecony” żywi dla „motłochu”.

„Co za ciemnota kryje się pod tymi kołtunami!” – denerwowali się zakochani w swoich poglądach i pomysłach społecznicy, artyści, działacze partyjni, kiedy spotykało ich niezrozumienie ze strony tych, których pragnęli uszczęśliwiać. A nieraz ta „ciemnota” polegała tylko na tym, że „kołtuneria” była stosunkowo odporna na doktrynerstwo różnych postępowców, że nie entuzjazmowała się rewolucją październikową ani nie chciała rozluźniać swoich więzi z Kościołem, że z nieufnością obserwowała majstrowanie przy wartościach moralnych.

Wydaje się, że należy przyznać rację śp. Andrzejowi Kijowskiemu, który twierdził, że polska inteligencja wciąż jeszcze nie porzuciła tego pyszałkowatego poczucia wyższości: „Klasa intelektualistów ma za sobą dwieście lat historii, w trakcie której ciągłym przeobrażeniom ulegał jej obraz idealny, jedno tylko się nie zmieniało: poczucie wyższości. To poczucie wyższości wyrażało się rozmaicie: a to krucjatą uczonych przeciw zabobonowi i ciemnocie, a to poetyckim i sentymentalnym uwielbieniem ludowej mądrości i prostoty, a to artystowską wzgardą dla pospolitości, a to pomysłem rozpoczęcia dziejów człowieka od nowa – pomysłem, w którym połączyłyby się wszelkie umysłowe, polityczne i artystyczne skrajności wszystkich awangard. We wszystkich tych kolejnych wcieleniach poeta, artysta, uczony, działacz, rzucał wyzwania większości, nazywając je rozmaicie: burżua, ludem, filistrem czy wreszcie masą”.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter