23 kwietnia
wtorek
Jerzego, Wojciecha
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Policja na wodzie

Ocena: 4.5
2309

Komisariat Rzeczny Policji powstał w 1920 roku i był pierwszym specjalistycznym komisariatem w niepodległej Polsce. W tym roku obchodzi swoje stulecie.

fot. Kinga Czerwińska/Komisariat Rzeczny Policji

Policjanci rzeczni pełnią dyżury 24 godziny na dobę, 365 dni w roku, w komisariacie pracuje 61 funkcjonariuszy. – Kiedy są ładne, słoneczne dni, długie weekendy mamy wyjątkowo dużo pracy. Policjanci pływają od interwencji do interwencji. Cały czas coś się dzieje – mówi asp. sztab. Marcin Zawadzki kierownik komisariatu rzecznego w Warszawie.

Jakie predyspozycje trzeba mieć, by pełnić służbę w komisariacie rzecznym? – Przede wszystkim trzeba umieć pływać wpław. W akcjach ratowniczych staramy się wykorzystywać specjalistyczny sprzęt, którym dysponujemy. To zdecydowanie bezpieczniejsze, zarówno dla nas jak i dla ratowanego – mówi asp. sztab. Zawadzki. – Oprócz tego, że mamy obowiązek wykonywać testy sprawnościowe, tak jak każdy policjant, co dwa lata, mamy trzydniowy kurs, który kończy się egzaminem i potwierdza nasze kwalifikacje. Pokazuje, że potrafimy pływać i ratować życie cały czas na takim samym poziomie – dodaje funkcjonariusz.

– Policjanci przede wszystkim bazują na własnym doświadczeniu, które jest bardzo duże. Rejon rzeki, po którym pływają, znają bardzo dobrze. Potrafią „czytać z wody”. Po tym jak układa się fala, jak się załamuje, wiedzą czy jest tam zafalowanie – mówi podkom. Kinga Czerwińska, rzecznik prasowy Komisariatu Rzecznego Policji.

Wbrew pozorom, służba funkcjonariuszy nie ogranicza się tylko do cieplejszych miesięcy. – Jeśli ktoś uważa, że służba na wodzie jest tylko w wakacje, bardzo się myli. – Latem mamy dużo wygodniejsze umundurowanie: białe koszulki polo z kołnierzykiem i krótkie spodenki, czego pewnie zazdroszczą nam inni policjanci, ale dotyczy to bardzo krótkiego czasu – opowiada kierownik Komisariatu Rzecznego Policji. – Kiedy przychodzą mrozy inni mogą usiąść w ciepłym radiowozie, a my nawet, jeśli włączymy ogrzewanie w łódce, będziemy mieli zupełnie inny komfort pracy – dodaje policjant.

Policjanci z drogówki czy wydziału dochodzeniowo – śledczego widzą drogę, po której się poruszają, czego o funkcjonariuszach z Komisariatu Rzecznego Policji powiedzieć nie można, bo choć płyną po rzece czy jeziorze, które dobrze znają, to dokładnie nie wiedzą, co może się pod wodą znajdować. – Płynąc po wodzie, szczególnie tak zmiennej jak Wisła, nie jesteśmy w stanie dokładnie określić co znajduje się pod powierzchnią, przewidzieć np. płynących drzew, a to może się zmieniać z dnia na dzień – mówi policjant. Ma to duży wpływ na poszukiwania osób, które ostatni raz widziane były nad wodą – Jeśli nie wiemy, w którym miejscu doszło do wypadku, a rzeka porwała człowieka, ciało może się zaplątać np. w gałęzie i nie jest łatwo je odnaleźć – wyjaśnia podkom. Kinga Czerwińska.

 


LUDZKIE TRAGEDIE

– Oprócz brawury, która jest jedną z najczęstszych przyczyn utonięć, jest jeszcze alkohol. Jest to widoczne szczególnie w przypadku młodych mężczyzn, którzy chcą zaimponować swoim kobietom. Człowiek pragnie się popisać, ale w połowie dystansu okazuje się, że siły go opuszczają. Jest za późno, żeby wrócić. Drugiej szansy nie ma – mówi funkcjonariusz.

– Najbliżej stolicy znajduje się oblegane przez tłumy Jezioro Zegrzyńskie. Są trzy miejsca wyznaczone do kąpieli, pilnowane przez ratowników, ale sama powierzchnia plaży jest o wiele większa niż te kąpieliska. Ludzie wchodzą do wody poza wyznaczonym terenem, a tam dno nie jest już sprawdzone przez ratowników. Najczęściej tonięcie zaczyna się od zachłyśnięcia, bolesnego skurczu mięśni – mówi rzecznik prasowy. – Człowiek tonie w ciszy. To walka o oddech, o utrzymanie się nad wodą. Wtedy nie myśli o krzyku, woda zalewa mu drogi oddechowe – dodaje policjantka.

Co jest najtrudniejsze w tej służbie? – Kiedyś mieliśmy ognisko kryminalne i policjantowi, który przepracował wiele lat, zadałem to samo pytanie. Odpowiedział, że nie sam widok zwłok, ale telefon do matki, najbliższej rodziny z informacją, że osoba, która kochali nie żyje – mówi asp. sztab. Marcin Zawadzki. – Woda tak wpływa na ciało ludzkie, że po kilku dniach może być nie do poznania nawet przez matkę. Z całej pracy jest to element najgorszy.

A czy to nie jest tak, że całą odpowiedzialność za tragedię zrzucamy na ratownika? Gdzie był, skoro nie był w stanie uratować życia? – Czasami tak się wydaje rodzicom, że jeśli są na plaży to nie muszą już patrzeć na dziecko, bo przecież jest ratownik. Jest wyznaczone kąpielisko, w jego obrębie pracuje ratownik. Nie oznacza to, że jeśli 5 m dalej będzie ktoś tonął to ratownik nie pomoże, ale w takiej sytuacji będzie musiał zamknąć kąpielisko, wyprosić wszystkich z wody, bo nie może zostawiać ich bez opieki – wyjaśnia podkom. Czerwińska.

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 23 kwietnia

Wtorek, IV Tydzień wielkanocny
Kto chciałby Mi służyć, niech idzie za Mną,
a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 12, 24-26)
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter