28 marca
czwartek
Anieli, Sykstusa, Jana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Pielgrzymka po śladach

Ocena: 0
4142

Kombatanci z przedstawicielami polskich władz w Tyberiadzie; fot. ks. Henryk Zieliński/Idziemy

Trudnym dla Polaków doświadczeniem było także składanie wieńca przed pomnikiem naszych obywateli żydowskiego pochodzenia, którzy walczyli w Wojsku Polskim podczas II wojny światowej. Znowu Izraelczycy starali się być życzliwi. Ale sposób upamiętnienia żołnierzy żydowskiego pochodzenia uczestniczących w tej wojnie okazał się dla nas bolesny. Napis na froncie monumentu sugeruje bowiem, że wojna trwała w latach 1941-1945. Przy wejściu umieszczono symbole Armii Czerwonej. Dalej informację, że w jej szeregach było 200 tys. żołnierzy żydowskiego pochodzenia. W głębi jest upamiętnienie żołnierzy żydowskich, którzy walczyli „za wolność naszą i waszą” w Ludowym Wojsku Polskim. O żołnierzach żydowskiego pochodzenia w Armii Andersa nie wspomniano wprost, choć byli tacy, który poszli z tą armią aż na Monte Casino, o czym świadczą znajdujące się tam ich groby. Tylko pośrodku, między dwiema częściami monumentu, widnieje duża replika polskiego orzełka wojskowego z napisem „1939-1945”.

 
Rozmowa w kpt. Zbisławem Marianem Szpakiem, byłym żołnierzem 3. Dywizji Strzelców Karpackich, która wchodziła w skład 2. Korpusu Polskiego (na zdjęciu siedzi z prawej)
W jaki sposób znalazł się pan na zesłaniu?
Mój ojciec był przedwojennym policjantem. Został wywieziony dla Katynia i tam zginął. Potem NKWD wywiozło nas do Kazachstanu. Na szczęście spędziłem tam tylko dwa lata. Najstraszniejszym, co mnie tam spotkało, był głód. Początkowo wykradaliśmy paszę zwierzętom ze żłobu. Ale potem nie było i tego. Kiedyś przez dziewięć dni nie mieliśmy nic do jedzenia. To było gorsze niż wojna.
Ile miał pan lat, kiedy wstąpił pan do Armii Andersa?
Prawie osiemnaście. Przeszedłem cały szlak z Syberii przez Iran, Liban, Palestynę, Afrykę Północną, Monte Casino, Ankonę i Bolonię.
Czy dużo było wśród was żołnierzy pochodzenia żydowskiego?
Początkowo było sporo. Ale jak dotarliśmy do Palestyny, to przeszło 2 tys. tych, którzy mieli żydowskie korzenie, odeszło od nas i tutaj już zostało. W pewnym momencie nawet mój kolega, z którym sypialiśmy pod jedną pałatką, powiedział mi, że to jest jego ojczyzna, która potrzebuje ludzi, i że on tu zostaje. Z mojej kompanii odeszło prawie 80 proc. kolegów pochodzenia żydowskiego.
Jak na to patrzyli pozostali żołnierze?
Nie było nam wesoło. Nie było z kogo utworzyć trzeciej brygady, a trzeba było utrzymać standardy osobowe przyjęte w armii brytyjskiej. Musieliśmy szukać ludzi. Kiedy wśród jeńców niemieckich pojmanych w Afryce Północnej znajdowali się Polacy, często korzystali oni z okazji, by przyłączyć się do nas. Pod koniec wojny udało nam się utworzyć tę brygadę.
Byli jednak i tacy żołnierze żydowskiego pochodzenia, którzy poszli z polską armią do końca, na Monte Casino i dalej…
Tak, pamiętam choćby mojego dowódcę, sierżanta, który był wielkim polskim patriotą. Walczył z nami pod Tobrukiem. Przed wojną był śpiewakiem operowym. W wolnym czasie uczył nas śpiewu.
 

Całej pielgrzymce towarzyszyło wielkie zainteresowanie mediów w Polsce i absolutnie żadne w Izraelu. Nie było też żadnego zainteresowania polską delegacją ze strony izraelskich polityków, choć w wyjeździe prócz weteranów i Sprawiedliwych uczestniczyło wielu polskich ministrów i parlamentarzystów. Być może to skutek zaniedbań po stronie naszej ambasady? Generalnie dało się wyczuć różnice między chłodem izraelskich władz i mediów a życzliwością okazywaną na każdym kroku przez ludzi spotykanych na ulicach, w hotelach czy restauracjach. Szczególnie nasi weterani spotykali się z żywym zainteresowaniem – także ze strony izraelskich żołnierzy.

 
Anita Czerwińska posłanka, członkini Parlamentarnego Zespołu ds. Weteranów, Kombatantów i Osób Represjonowanych (na zdjęciu stoi trzecia z lewej):
Napis w Yad Vashem, jakoby polscy policjanci pilnowali wyjścia z getta w Łodzi – to było dla nas wszystkich bardzo trudne i poruszające. O prawdę upomniał się przedstawiciel pokolenia Polaków, które wykazało się ogromnym heroizmem. Dzisiaj, kiedy oni są już starsi, wszelkie niesprawiedliwe oskarżenia pod ich adresem odbieram jako szczególnie dokuczliwe. Patrząc zaś w przyszłość, nie mogę się pogodzić z tym, że pokolenie naszych dzieci miałoby tłumaczyć się z rzekomych grzechów swoich rodziców i dziadków. Dlatego musimy uporać się tym problemem teraz, póki jeszcze żyją ostatni świadkowie tamtych wydarzeń. Musimy to zrobić dla naszych dzieci oraz żeby nie krzywdzić bohaterów tamtych dni. To zadanie nie tylko dla historyków, ale i dla nas: posłów i ministrów. Temat ten, również ze względu na polityczną poprawność, długo był pomijany. Kiedyś musiał jednak wybuchnąć. Może i lepiej, że stało się to teraz, kiedy żyją jeszcze uczestnicy tamtych wydarzeń i kiedy władzę w Polsce sprawują ludzie, dla których prawda historyczna jest ważna.
 

Pielgrzymkę w dniach 11-15 kwietnia zorganizował Urząd ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych. Oprócz szefa Urzędu Jana Józefa Kasprzyka polskim weteranom i Sprawiedliwym towarzyszyli m.in. wicemarszałek Senatu Maria Koc, minister ds. dialogu międzynarodowego Anna Maria Anders, wiceminister spraw zagranicznych Jan Dziedziczak i poseł Anita Czerwińska z Parlamentarnego Zespołu ds. Weteranów i Osób Represjonowanych.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Redaktor naczelny tygodnika "Idziemy"
henryk.zielinski@idziemy.com.pl

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter