Około 29 tys. gospodarstw nie ma prądu po wichurach, jakie przeszły nad Podkarpaciem w nocy z soboty na niedzielę i nad ranem. Strażacy interweniowali 230 razy, głównie usuwali powalone drzewa i ich konary, a także zabezpieczali zerwane dachy.
Fot. PAP/Darek DelmanowiczŁukasz Boczar z PGE Dystrybucja oddział Rzeszów poinformował w niedzielę rano PAP, że w całym rejonie zerwanych lub uszkodzonych przez wichurę zostało 50 linii energetycznych średniego napięcia. Z 730 tys. odbiorców obsługiwanych przez rzeszowski oddział energii elektrycznej wskutek wichur nie ma około 29 tys. gospodarstw.
Najwięcej zgłoszeń jest z okolic Sanoka. Tam wichury uszkodziły 18 linii średniego napięcia, przez co prąd nie dociera do około 11 tys. odbiorców. W rejonie Krosna bez prądu pozostaje 6,5 tys. gospodarstw. Tam uszkodzonych jest 9 linii średniego napięcia.
Boczar zapewnił, że prace naprawcze trwają cały czas i awarie będą systematycznie usuwane.
W związku z silnym wiatrem w nocy i w niedzielę rano strażacy podkarpaccy wzywani byli 230 razy.
"W 46 przypadkach pomagali przy uszkodzonych konstrukcjach dachowych i naderwanych rynnach w budynkach mieszkalnych i gospodarczych" – podał rzecznik podkarpackiej straży pożarnej mł. bryg. Marcin Betleja.
Dodał, że pozostałe interwencje dotyczyły połamanych gałęzi, konarów i drzew leżących na jezdniach, posesjach i chodnikach.
Najwięcej interwencji było w powiatach: rzeszowskim, dębickim, krośnieńskim.
"Na szczęście nikt nie został ranny, nikomu nic się nie stało" – zaznaczył rzecznik.
Przypomniał, żeby nie wychodzić z domu, gdy wieje bardzo silny wiatr oraz żeby zabezpieczyć na tarasach i balkonach przedmioty, które może porwać wichura i komuś wyrządzić krzywdę, a także, by nie parkować samochodów pod drzewami i reklamami wielkopowierzchniowymi.