20 kwietnia
sobota
Czeslawa, Agnieszki, Mariana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Okna na Polskę

Ocena: 0
3457

Z motyką o kościół

Regina Kałuska przyznaje, że Polacy mieszkający na Wschodzie – zwłaszcza ci starsi – czekają na wsparcie płynące z Polski, także to materialne. Wszystkie pokolenia doceniają gest zauważenia ich i ich propolskiej działalności. – Czujemy, że jest w Polsce ktoś, kto o nas myśli – mówi Polka, mając na myśli akcję Kancelarii Prezydenta.

W ostatnim roku podległy Kancelarii Zespół ds. pomocy Polakom na Wschodzie przejechał 8,5 tys. km. Był w Rumunii, Mołdawii, Kazachstanie i trzy razy na Ukrainie. Mieszkającym tam od pokoleń Polakom zawieziono osiem ton żywności, sprzęt AGD, laptopy, ale i zabawki, ubrania, środki czystości. Przede wszystkim jednak – książki, podręczniki, lektury oraz pomoce szkolne.

– Pomoc dla nas to przede wszystkim wsparcie moralne – przyznaje Marzena Herasymenko. – Cztery lata temu tatuś walczył w Donbasie. Podobnie jak inne dzieci, których rodzina brała udział w wojnie, dostałam paczkę z Polski: książki, słodycze. Najważniejsza była jednak pamięć.

– Oni nas tam wszędzie przyjmują z otwartym sercem i chcą się odwdzięczyć, choć to my mamy im więcej do zawdzięczenia – mówi dziennikarka Anna Popek, która podróżowała z prezydenckim zespołem. – Pamiętam sędziwą Rafałę Wróblewską spod Kamieńca, która jako 16-latka została zesłana na Syberię. Odmroziła tam sobie ręce, które jej potem odcięto. Nigdy nie wyszła za mąż, utrzymywała się sama z ogródka, który uprawiała przywiązaną do kikutów motyką. Z ogromnym zaangażowaniem walczyła o Kościół. Przechowywała u siebie księży, gdy zaś przyjeżdżała bezpieka, wymachiwała do funkcjonariuszy tymi motykami, a oni brali ją za wariatkę i odjeżdżali.

Wizyta gości z Polski jest okazją do zaprezentowania
przechowywanych całe życie pamiątek

W Szepietówce zespół zatrzymał się u rodziny Tyszkiewiczów. Uciekając przed bolszewikami, zatrzymali się tam i nie dotarli na ziemie polskie, bo matka zaczęła rodzić. I trwają tam do dziś. W Kamieńcu wiekowa pani przyjęła ich, leżąc w łóżku, bo już nie wstaje. Wspominała, że jej ojciec, poeta, za każdym razem, gdy się przeprowadzali, zawsze wybierał mieszkanie z oknami na zachód – na Polskę.

– Początkowo osoby te w kontakcie z nami były ostrożne – wspomina Anna Popek. – Spotykaliśmy się w zwykłych salkach przy piecach kaflowych. Gdy jednak miejscowi Polacy wchodzili ze śpiewem, salki przeradzały się w prawdziwe polskie kaplice. Pamiętam moment, w którym minister Adam Kwiatkowski wręczał polską flagę. Tamtejsi Polacy płakali, tak ważny był to dla nich moment, a my razem z nimi.

 

Sen srebrny Salomei

Anna Popek uważa, że każdy Polak choć raz w życiu powinien wybrać się na Kresy. Być może powinna być to nawet obowiązkowa wycieczka szkolna? Każdy z nas powinien zobaczyć, gdzie się urodził Mickiewicz, skąd się wziął „Sen srebrny Salomei” i jak – oraz dzięki komu – trwa tam polskość.

– Trafialiśmy do domów biednych, z chorymi dziećmi, z chorymi adoptowanymi dziećmi, mimo to do domów szczęśliwych, w których my sami moglibyśmy uczyć się wiary, wdzięczności i patriotyzmu – mówi minister w Kancelarii Prezydenta Adam Kwiatkowski, który koordynuje działania Zespołu ds. Pomocy Polakom na Wschodzie. – Najstarsi ludzie błogosławili nam, inni chcieli całować po rękach – dla nich spotkanie z nami to spotkanie z tą nową Polską, w której nigdy nie byli, a którą kochają. Całe życie byli ogniskami, przy których polskość się ogrzewała.

Minister opowiada, że w miasteczkach i na wioskach nie ma nic, żadnych perspektyw. Mogliby tam tylko pić i płakać. A oni nie, oni organizują świetlice i bawią się – po polsku oczywiście: w rytm kujawiaka, mazura, poloneza. – Są naszą wizytówką – mówi Adam Kwiatkowski. – To dla nas ważne spotkania, które są prawdziwym budowaniem wspólnoty i pokazywaniem, że jesteśmy razem.

Dla Polaków ze Wschodu to także prestiż – bo przyjeżdża do nich wysłannik polskiego prezydenta, bo widzą, że na Polskę mogą liczyć. Indywidualne potrzeby – wózek inwalidzki czy piecyk – rozpoznawane są przy udziale konsulatów i parafii rzymsko-katolickich lub tamtejszych polskich organizacji.

Wywożeni na Sybir często z jedną tylko walizką, mieli w niej całą polskość, którą przechowali i potem przekazywali kolejnym pokoleniom jak najcenniejszy dar. – Dziękujemy wszystkim polskim nauczycielom, wszystkim organizatorom polskiego życia kulturalnego, wszystkim prowadzącym Polskie Domy – mówił prezydent Andrzej Duda podczas gali. – Dziękujemy z całego serca polskim księżom pracującym na tych terenach, którzy swoją posługą duszpasterską wzmacniają ducha wiary, tradycji, polskiej kultury, ale bardzo często także podtrzymują na duchu – podkreślił.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Absolwentka polonistyki i dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim, mężatka, matka dwóch córek. W "Idziemy" opublikowała kilkaset reportaży i wywiadów.

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 20 kwietnia

Sobota, III Tydzień wielkanocny
Słowa Twoje, Panie, są duchem i życiem.
Ty masz słowa życia wiecznego.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 55. 60-69
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter