Pandora otrzymała w posagu szczelnie zamkniętą puszkę. Z ciekawości razem z mężem ją otworzyli. Znajdowały się w niej wszelkie nieszczęścia, które rozeszły się na cały świat. Na dnie była jednak, zgodnie z wolą Zeusa, nadzieja. Według innej wersji mitu to Pandora sama otworzyła puszkę, gdy męża nie było w domu. Nieszczęścia uleciały, nadzieja zaś została uwięziona, gdyż Pandora zatrzasnęła wieko. Trzecia wersja podaje, że puszka była darem od Zeusa dla męża Pandory. Zawierała wszelkiego rodzaju dobro. Pandora niebacznie otworzyła wieko, przez co zawartość poleciała do siedziby bogów, a ludziom pozostała tylko nadzieja.
Dla Greków nadzieja nie miała znaczenia większego niż tylko pocieszenie dla śmiertelnych. Przyszłość nie różniła się od przeszłości, była tylko jej powtórką. Ten sposób myślenia pojawia się w mądrości Koheleta: „To, co było, jest tym, co będzie, a to, co się stało, jest tym, co znowu się stanie: więc nic zgoła nowego nie ma pod słońcem”.
Chrześcijaństwo zrywa z takim tokiem myślenia. Przyszłość różni się od przeszłości, bo Bóg dał swoje słowo. Obiecał nowe życie w Jezusie Chrystusie. W Nim zostaje nam dane nowe życie. Ale jak solidnie zakotwiczyć te wielkie oczekiwania? Jak odpowiedzieć człowiekowi XXI wieku, gdy – znudzony technologicznymi lub innymi nowinkami – powraca do postawy Greków: nic już się nie wydarzy, nie ma żadnych oczekiwań.
Starożytni nie ufali bogom, bo ich bogowie byli zmienni, zazdrośni, mściwi. Chrześcijanin całkowicie ufa Bogu, który jest wszechmocny, miłosierny i wierny. Zmartwychwstanie Jezusa jest tym wydarzeniem, które radykalnie zmieniło sytuację człowieka. Dzięki niemu Jezus stał się kryterium, któremu można zaufać. Znakiem, że Bóg naprawdę się objawił. Stanowi postawę naszej nadziei. Bóg uczynił Jezusa żyjącym na nowy sposób i na zawsze. Poranek wielkanocny otwiera nowe rozdanie. Jest pierwszy dniem Nowego Stworzenia, a nie powtórką tego, co już było.
|