19 marca
wtorek
Józefa, Bogdana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Niesiemy nadzieję

Ocena: 0
886

Wszystkich nie nakarmimy – ale możemy pomóc jednemu, drugiemu człowiekowi. - mówi dr. Kazimierz Szałata, prezydent Międzynarodowej Unii Stowarzyszeń Raoula Follereau, w rozmowie z Patrykiem Lubryczyńskim

fot. Patryk Lubryczyński

Wśród różnych działań kierowanej przez Pana fundacji są coroczne obchody Światowego Dnia Trędowatych. Jak rozumiał walkę z trądem sługa Boży Raoul Follereau?

Raoul Follereau był dziennikarzem, podróżnikiem zafascynowanym pracą misjonarzy z bł. Karolem de Faucauld na czele. Ale przede wszystkim był orędownikiem najbiedniejszych z biednych. To jeden z wyjątkowych budowniczych cywilizacji miłości. Walkę z trądem rozumiał w sposób bardzo szeroki, nie ograniczając jej jedynie do choroby ciała, ale rozszerzając na równie groźne, podstępne i zaraźliwe jego postaci, jak relatywizm moralny, egoizm, bezbożność, pogarda czy zwykła ludzka nikczemność. To one są źródłem prawdziwej ludzkiej biedy, one prowadzą do duchowego ubóstwa i niszczą osobową godność człowieka.

 

Jak może inspirować współczesnych ludzi Raoul Follereau?

Follereau był wielkim, przekonującym mówcą, przypominającym nieustannie o Bożej miłości do człowieka. Miłości, która nas zobowiązuje do dzielenia się jej owocami. Przypominał, przekonywał, budził uśpione sumienia. Mawiał na przykład, że codziennie rano miliony dobrych chrześcijan na świecie, dopijając poranną kawę, przeglądają gazety i bywają szczerze poruszone, bo dowiadują się, że gdzieś na świecie ludzie umierają z głodu… Ale bardzo szybko stwierdzają, że przecież nie mogą nic zrobić, bo głodujących są tysiące. I tak, po chwilowym wzruszeniu, odkładają gazetę i idą spokojnie do pracy, bo brakuje im czegoś, co święty papież Jan Paweł II nazywał „wyobraźnią miłosierdzia”. To prawda, wszystkich nie nakarmimy – ale możemy pomóc jednemu, drugiemu człowiekowi. A tak naprawdę chodzi o to, byśmy umieli nieść ludziom nadzieję.

 

Dlatego pomagają Państwo m.in. ludziom na Ukrainie…

Tak, już ponad dziesięć lat prowadzimy misję humanitarną dla Ukrainy, która obejmuje nie tylko pomoc materialną, ale także edukacyjną i formacyjną. Po gwałtownym zaostrzeniu się agresji rosyjskiej, kiedy na naszej granicy pojawiły się tysiące uciekających przed rosyjskimi bombami matek z dziećmi, natychmiast wszystkie nasze siły i środki skierowaliśmy na pomoc ofiarom tej barbarzyńskiej wojny, organizując transport, magazyny i dystrybucję najpotrzebniejszych rzeczy. We współpracy z naszymi partnerami z Francji, Włoch i Szwajcarii udało nam się zebrać i przekazać na wschód Ukrainy ponad 320 ton żywności, koców, śpiworów, artykułów higieny osobistej, materaców, łóżek, wózków inwalidzkich i środków medycznych. Największą pomoc otrzymaliśmy ze strony założyciela stowarzyszenia „Entrepreneurs pour la Paix”, franciszkańskiego tercjarza br. Jacques’a Humeau z francuskiej Wandei, który swoim autorytetem potrafi skutecznie mobilizować przedsiębiorców, by dzielili się swoimi produktami.

 

Jak obecnie wyglądają transporty?

Bardzo ważna jest dobra organizacja, by niczego nie zmarnować po drodze i by pomoc dotarła tam, gdzie są największe potrzeby, a więc aż do strefy działań wojennych, gdzie nie ma praktycznie żadnego zaopatrzenia i mieszkańcy wiosek czy miast mogą liczyć tylko na doraźną pomoc najodważniejszych wolontariuszy.

Na pierwszym etapie organizujemy transport dużymi ciężarówkami, które docierają głównie z Francji do użyczonych nam magazynów w Zamościu, Sitańcu, Klemensowie, Złojcu czy Zielonce koło Warszawy. Z magazynów towar zabierają nasi zaprzyjaźnieni odważni wolontariusze, związani z uniwersytetami w Łucku, Kijowie i Chmielnickim. W transporcie i dystrybucji darów wśród najbardziej potrzebujących pomagają nam też ojcowie franciszkanie. To dzięki nim nasze dary docierają tam, gdzie drogi są nieustannie ostrzeliwane, gdzie spadają pociski i rakiety, gdzie ludzie koczują w ciemnych, wilgotnych piwnicach w oczekiwaniu na koniec koszmaru wojny.

Oprócz żywności, ubrań i śpiworów przekazujemy naszym braciom Ukraińcom cudowne medaliki z kaplicy Matki Bożej z Rue du Bac w Paryżu. Pomagamy w organizacji zdalnego nauczania dla studentów uniwersytetu w Łucku, dokąd przekazaliśmy kolejne partie używanych, sprawnych komputerów, które pozyskaliśmy z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.

 

Jakie są dziś najpilniejsze potrzeby?

Sprzęt i środki opatrunkowe, apteczki, podstawowe artykuły higieniczne czy długoterminowa żywność. Bardzo zależy nam też na dostawach pościeli, materaców, koców i śpiworów. Właściwie wszystko jest potrzebne: rowery, agregaty prądotwórcze, latarki, baterie… Potrzebna jest też nieustanna modlitwa o pokój.

 

Czy duże zaangażowanie w pomoc Ukrainie nie osłabiło waszego dotychczasowego zaangażowania w pomoc misjom i misjonarzom?

Nie, nie zapomnieliśmy o misjach, misjonarzach i ich podopiecznych. W miarę naszych możliwości i środków, jakimi dysponujemy, wspieramy ośrodki dla trędowatych. Naszym priorytetem w walce z ubóstwem, głodem i nękającymi mieszkańców najuboższych rejonów chorobami zakaźnymi jest dostęp do czystej wody. Dlatego aktualnie budujemy kolejne studnie w Wybrzeżu Kości Słoniowej, na Madagaskarze i w Kamerunie.

 

W jaki sposób fundacja jest związana z diecezją warszawsko-praską?

Fundacja nasza od samego początku działa na terenie diecezji warszawsko-praskiej. Od 2003 r. w Zielonce koło Warszawy organizujemy doroczny Festiwal Misyjny „Bóg mnie kocha”. Pomysł ten zrodził się w umyśle mojej niepełnosprawnej córki Ani, która marzyła, żeby dzieci niepełnosprawne mogły spotykać się z misjonarzami, by mogły na miarę swoich sił i zdolności włączyć się w piękne dzieło misyjne. Każdego roku na festiwalu wręczana jest doroczna Nagroda im. Małej Ani z Zielonki, przyznawana za wybitne osiągnięcia w popularyzacji wartości chrześcijańskich wśród dzieci i młodzieży. Jest to niepowtarzalna szansa nawiązania bezpośrednich relacji z misjonarzami, którzy mają okazję zaprezentować swoją pracę poprzez kolorowe kiermasze, stoiska i animacje. Festiwal jest też okazją do modlitwy za misje i misjonarzy.

 

Coś jeszcze Państwo przygotowują w tym roku?

Tak, również jak co roku w Zielonce, w rocznicę odejścia Ani do nieba, pod koniec października odbędzie się 20. Spotkanie Niepełnosprawnych Dzieci „Wszystkie Anioły Małej Ani”. Któregoś dnia, kiedy Ania jechała na swoim wózku inwalidzkim, pewna pani zapytała z przejęciem: „O, biedne dziecko. Czy ty kiedyś będziesz chodzić?”. Wtedy Ania odpowiedziała z uśmiechem: „Będę chodzić w niebie. Przecież aniołowie nie chodzą po ziemi, a są szczęśliwi”. Każdego roku w ostatnią niedzielę października w Szkole Podstawowej nr 4 im. Stefana Kardynała Wyszyńskiego w Zielonce spotykają się młodzi ludzie zaangażowani w Misyjne Apostolstwo Niepełnosprawnych Dzieci. Spotkanie rozpoczyna się wspólną Mszą Świętą, po czym uczestnicy bawią się na koncertach, którym towarzyszą liczne konkursy i zabawy. Wydarzenie kończy się Paradą Niepełnosprawnych Dzieci z udziałem orkiestry dętej.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 marca

Wtorek - V Tydzień Wielkiego Postu
Szczęśliwi, którzy mieszkają w domu Twoim, Panie,
nieustannie wielbiąc Ciebie.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Mt 1,16.18-21.24a
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

Nowenna do św. Rafki

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter