18 marca
wtorek
Cyryla, Edwarda, Boguchwaly
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Na zawsze razem

Ocena: 4.8
140

To miłość, myślę, oglądając zdjęcia. Ona z uśmiechem patrzy w obiektyw aparatu, on z czułością zwraca głowę w jej stronę. Oboje mają siwe włosy i są tak podobni do siebie, że można by pomyśleć: rodzeństwo.

fot. archiwum rodzinne

Na innej fotografii, zrobionej w roku ich ślubu, 1958, prof. Maria Łuczyńska-Bruzda i prof. Jan Bruzda, tacy młodzi i szczęśliwi, leżą na trawie przytuleni; on ją obejmuje, trzymają się za ręce. Maria jest pogodna, kto by pomyślał, że wciąż zmaga się z wojenną traumą?

Urodziła się w Ostrogu nad Horyniem, na Wołyniu. Miała 10 lat, gdy uciekła z rodzicami przed Sowietami przez Lwów do Warszawy. Tu w pierwszym dniu powstania od strzału snajpera zginęła jej mama. Maria z siostrą i tatą ocaleli, ale wkrótce zawalił się na dziewczynki dom, w którym mieszkali. Przeżyli. Po powstaniu dotarli do Krakowa.

Jaśka, krakowianina, starszego od niej o trzy lata, poznała na Politechnice Krakowskiej, gdzie oboje studiowali architekturę. Był utalentowanym plastycznie erudytą o ogromnej wiedzy historycznej i filozoficznej, poetą, wspaniałym rozmówcą. Pobrali się w romańskim kościółku Najświętszego Salwatora.

 


PUZZLE CODZIENNOŚCI

Oboje pracowali na politechnice, ona w Katedrze Architektury Krajobrazu, on w Katedrze Rysunku, Malarstwa i Rzeźby. Twórczy, ambitni, równolegle pięli się po szczeblach naukowej kariery aż po profesurę. W odstępie kilku lat pojawiły się dzieci, Małgosia i Kasia. Bywało trudno, bo życie we czworo w jednopokojowym mieszkaniu, wymagająca praca rodziły napięcia. Często się kłócili, ale zawsze się godzili, i zazwyczaj przy córkach, żeby wiedziały, że czasem też tak wygląda miłość.

Marię pochłaniała praca. U boku swego mistrza, wybitnego prof. Zygmunta Novaka, skupiała się na odnowieniu i uruchomieniu Ojcowskiego Parku Narodowego. Jako pierwsza w Polsce opracowała plan zagospodarowania przestrzennego dla takiego obszaru, przez 25 lat społecznie pełniła funkcję jego architekta. – Ojców był dla mnie miejscem magicznym, znam tam każdą ścieżkę i zawsze będzie mi się kojarzył z mamą – mówi Katarzyna Bruzda-Lecyk. – Spędzaliśmy tam wakacje, mama pracowała, my z siostrą i kuzynką biegałyśmy po pokrzywach i łopianach, park był dla nas niczym wielka piaskownica, popołudnia spędzaliśmy całą rodziną.

Maria zabiegała również o ochronę Doliny Prądnika i krajobrazu Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej, była cenioną ekspertką, mistrzynią dla kolejnych pokoleń studentów. – Jej macierzyństwo przeplatało się z pasjami zawodowymi. Pod koniec życia przepraszała, że gdy byłyśmy dziećmi, nie starczało jej dla nas czasu – mówi Katarzyna. Tak, pamięta, że często w domu brakowało mamy. Jan był tatą obecnym i domatorem.

Wykładał techniki artystyczne na wydziale rysunku i rzeźby, interesowało go wykorzystywanie tworzyw sztucznych w malarstwie, wymyślił nową, opartą na polimerach technikę malowania i witrażu. Tak jak żona, piastował na wydziale kierownicze stanowiska, ale to on wracał wcześniej do domu, zabierał córki na spacery, co było dla nich wielką przyjemnością, bo Jan umiał wspaniale opowiadać. Towarzyszył ich pierwszym próbom rysunkowym i malarskim. Przy nim czuły się ważne i zauważone.

 


W STRUMIENIACH WODY ŻYWEJ

Jako młody chłopiec Jan postanowił, że nigdy w niedzielę nie opuści Mszy św., i tak żył. Katarzyna pamięta jego codzienny rytuał: po przebudzeniu gimnastykował się, a potem klękał do modlitwy. Maria, obarczona wojennymi doświadczeniami, w liceum i na studiach przeżywała kryzys wiary. Poszła o tym porozmawiać z księdzem dyżurującym w konfesjonale. „Pamiętaj, że wiara jest łaską, można ją sobie wymodlić” – usłyszała. Tym księdzem był Karol Wojtyła.

Rozpoczął się jej powrót do Boga. Razem z Janem stworzyli dom, w którym wspólna modlitwa była naturalną częścią dnia. – Kiedy do mnie przychodzili znajomi z Ruchu Światło-Życie – opowiada Katarzyna – zazdrościli mi, że rodzice w południe pytali, czy odmówimy razem „Anioł Pański”. Tato czytał Pismo Święte, a kiedy w niedzielę wracaliśmy ze Mszy, w drodze przedyskutowywał kazanie – śmieje się. Taki to był dom.

W 1994 r. u Jana zdiagnozowano nowotwór złośliwy w stopniu zaawansowanym. Rokowania były złe. Czekała go ryzykowna operacja i trudne leczenie. Rozpoczęła się walka na dwóch frontach: medycznym i duchowym. W jego intencji modliło się wiele osób; oboje z żoną o wstawiennictwo prosili bł. Jadwigę, której relikwie otrzymali do domu. I Jan całkowicie wyzdrowiał. 11 lat później napisał: „Mam przekonanie, że życie i zdrowie zawdzięczam nie tylko znakomitym lekarzom, lecz łasce Bożej, którą otrzymałem za przyczyną św. Jadwigi”. Postanowił, że będzie jej piewcą, nadwornym giermkiem i malarzem.

Kiedy w 1996 r. bp Wacław Swierzawski założył Sodalicję św. Jadwigi Królowej, oboje z żoną przyjęli do niej zaproszenie. Sodalicja to prywatne stowarzyszenie osób świeckich w Kościele. Jej członkowie mają troszczyć się o pogłębianie własnej wiary i o ewangelizację, inspirując się życiem patronki. Jan został jej pierwszym przewodniczącym, po nim szefowała stowarzyszeniu Maria. To ona ułożyła piękną modlitwę, którą członkowie sodalicji rozpoczynają każde spotkanie: „Święta Jadwigo Królowo! Patronko nasza! Orędowniczko prawdy i dobra, Strażniczko chrześcijańskiej kultury i obyczajów…”. Przez lata samodzielnie redagowała pismo Sodalicji „Fac Quod Vides” („Czyń, co widzisz” – słowa usłyszane przez św. Jadwigę podczas modlitwy przed czarnym krucyfiksem na Wawelu). Jan spełnił swe przyrzeczenie i stworzył cykl obrazów opowiadających o życiu św. Jadwigi. Inspirował się wizerunkami świętej zaczerpniętymi z historii malarstwa. Jego obrazy prezentowane były za granicą, ukazały się w formie albumu. Piękne przedstawienie św. Jadwigi jego autorstwa znajduje się m.in. w kaplicy domu sióstr jadwiżanek w Krakowie.

 


RAZEM I DLA SIEBIE

„Teraz to jest mój etat” – mawiał Jan, kiedy na emeryturze codziennie z Marią przyjeżdżali z Czyżyn do centrum Krakowa na Mszę o godz. 12 w kościele mariackim. Po niej spacerkiem, trzymając się za ręce, wędrowali na ul. Stolarską do Siesta Café, tam mieli swój stolik i kelnerów, którzy znali ich smaki. I tam też spotykali się z rodziną i przyjaciółmi. Od zawsze, przez wszystkie lata wspólnego życia, gdy szli razem, trzymali się za ręce. Kiedy się zestarzeli, nie chcieli do pomocy lasek, długich parasoli ani chodzików; mieli siebie. Ich dni biegły rytmem modlitwy: rano jutrznia, potem, gdy wychodzenie z domu stało się zbyt trudne, o 12 „Anioł Pański”, o 15 koronka, wieczorem nieszpory. W ciągu dnia jeszcze dziesiątek różańca. Po ich śmierci Katarzyna w jednym z kalendarzy Marii znalazła złożoną we czworo kartkę, na której mama od lat zapisywała osoby, za które się modliła, dziesiątki nazwisk: księży, których spotkała w życiu, wszystkich z rodziny, przyjaciół, osób z sodalicji i tych, z którymi nie zdążyła się pojednać – dyskretnie wpisanych tylko po imieniu lub inicjałami.

Z wychodzenia z domu na Mszę, którą tak kochał, Jan zrezygnował dla Marii, gdy dla niej stało się to niemożliwe. Ponieważ nie mogła czytać, Jan odmawiał brewiarz za obydwoje. Troszczył się o nią z czułością. „Smakuje mi tylko to, co Jan ugotuje” – mówiła Maria Ewie Jadach, przewodniczącej sodalicji. Dopóki to było możliwe, często rozmawiały przez telefon; Marii wciąż bardzo zależało na stowarzyszeniu. W ostatnim okresie życia była bardzo krucha i schorowana. Zdecydowali wraz z dziećmi, że wymagają specjalistycznej opieki, i ostatnie tygodnie życia – z wyboru – spędzili w domu seniora. Chcieli być razem i dla siebie.

Maria zmarła nad ranem 13 stycznia. Dwie godziny później odszedł Jan. Zostali pochowani na Cmentarzu Salwatorskim, blisko kościółka, w którym przed 66 laty ślubowali sobie miłość.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Dziennikarka mieszkająca w Krakowie


redakcja@idziemy.com.pl

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 18 marca

Wtorek, II tydzień Wielkiego Postu
+ Czytania liturgiczne (rok C, I): Mt 23, 1-12
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
Nowenna do św. Józefa 10-18 marca
Modlitwy do św. Alojzego Orione

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter