20 kwietnia
sobota
Czeslawa, Agnieszki, Mariana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Na straży polskich lasów

Ocena: 0
4132

Prof. Hilszczański szybko zdobywał stopnie naukowe, aż po tytuł profesora w 2014 r., który otrzymał w wieku 48 lat. – Jest bardzo dynamiczny. Współpracuje z uczonymi za granicą, na Półwyspie Skandynawskim – w Norwegii czy Szwecji, w Europie Środkowej, w Stanach Zjednoczonych. Bardzo dużo publikuje w wiodących czasopismach za granicą – chwali prof. Starzyk.

Dla zdolnego i pracowitego entomologa pracy nie powinno zabraknąć. – Na kuli ziemskiej mamy jeszcze miliony nieopisanych owadów, świat fauny jest przebogaty – mówi prof. Hilszczański.


Na cześć papieża

W roku śmierci Jana Pawła II opisał gatunek chrząszcza z rodziny kózkowatych, którego znalazł i zbierał z innym entomologiem w Biebrzańskim Parku Narodowym.

– Na cześć papieża Polaka nazwaliśmy go Aegomorphus wojtylai. Nie tylko znalezisko było ewenementem, ale w świecie przyrody także nazwa. To było podyktowane potrzebą chwili – mówi prof. Hilszczański. – Okazało się jednak, że pewien francuski uczony wcześniej takiego owada choć nie opisał jako gatunek, to gdzieś też odnalazł i ocenił jako odmianę innego pospolitego gatunku. Trzeba było nazwy zsynonimizować i oficjalnie gatunek nazywa się jednak tak, jak zaproponował Francuz, czyli Aegomorphus obscurior.

W Polsce gatunek występuje tylko na tym jednym stanowisku – na bagnach biebrzańskich, które są bardzo bogate w owadzią faunę. – Ciągle odkrywane są nowe gatunki. Nawet dobrze zbadana Puszcza Białowieska kryje wiele tajemnic. W ubiegłym roku odłowiliśmy ponad 700 gatunków samych chrząszczy związanych z drewnem, a wśród nich kilka nieznanych do tej pory w puszczy, w tym jeden nowy, dla wiedzy dotychczas nieopisany – opowiada prof. Hilszczański.

Odkrywanie nowych gatunków nie tylko daje obraz tego, co występuje wokół nas w przyrodzie. Entomologia przynosi szereg ciekawych odkryć, które są wykorzystywane w nauce i technice. Różne rozwiązania funkcjonujące u owadów stają się inspiracją w postępie cywilizacji, np. ważka stała się pierwowzorem w konstrukcji helikoptera. Narządy, które owady wykorzystują do wykrywania temperatury czy zapachu, dały impuls do badań związanych z człowiekiem.

– Trudno jest przewidzieć, ile jeszcze związków chemicznych wytwarzanych przez owady może zmienić nasze życie. Może znajdzie się substancja, która będzie lekiem na nowotwór, zaczynem jakiegoś związku, który zrewolucjonizuje technologię wytwarzania aparatów do przesyłania informacji. My bardzo często kopiujemy naturę. Piękno takiego owada, jak cieszący oko motyl paź królowej czy nadobnica alpejska, jest też wartością samą w sobie – podkreśla prof. Hilszczański.


Pożar kontrolowany

Z Puszczą Białowieską prof. Hilszczański związany jest od 20 lat. Obecnie jako p.o. dyrektor Instytutu Badawczego Leśnictwa w Sękocinie Starym kieruje zespołem do spraw jej inwentaryzacji. – Jestem zwolennikiem ochrony łączonej: czynnej i biernej. Stoję po stronie tych, którzy uważają, że trzeba coś robić, by przyrodę zachować. Puszczę trzeba chronić, dojść do konsensusu między zwolennikami ochrony biernej i czynnej – prezentuje swoje stanowisko.

Reprezentował Polskę na unijnych rozprawach
przeciwko ochronie Puszczy Białowieskiej.

– Ponad jedna trzecia puszczy jest chroniona biernie, na pozostałej części trzeba działać, żeby utrzymać wszystko to, co jest cenne. Potrzebne są nawet pożary kontrolowane na małych powierzchniach, praktykowane w Skandynawii, Ameryce i innych krajach – mówi o zebranym za granicą doświadczeniu prof. Hilszczański – bo niektóre gatunki roślin wymagają wysokich temperatur. Sosna czy modrzew mają grubą korę, przystosowaną w dolnych partiach do częstych przyziemnych pożarów, które nie są w stanie uszkodzić drzewa w środku, a wrzosowiska bez pożaru się degenerują. Po wypaleniu odnawiają się od korzeni, pięknie kwitną, są wartościowe dla pszczół – opowiada prof. Hilszczański.


Skąd ich ród?

– Wychowałem się na Śląsku, w Ziemięcicach koło Gliwic. Mama jest rodowitą Ślązaczką, rodzina taty pochodzi z południowo-wschodniej Polski. Pamiętam bardzo religijny dom dziadków, dla których niedziela była dniem Pańskim, węgiel do palenia w piecu musiał być przyniesiony do domu w sobotę. To było normalne, że w niedzielę nie wykonywało się żadnych prac. Gdy ktoś zachował się inaczej, to zwyczajnie sąsiedzi zwracali sobie uwagę. Szacunek do chleba był ogromny. Chleba się nie wyrzucało, a kiedy upadł na podłogę, to nie tylko był zaraz podniesiony, ale jeszcze ucałowany – opowiada prof. Hilszczański.

– Jest patriotą, uczciwym, rzetelnym, religijnym człowiekiem. Tam, gdzie jesteśmy na wyjazdach, zawsze musi być czas na Mszę świętą – mówi o nim prof. Starzyk.

– Nagroda jest dla mnie zaszczytem, ale byłem nią zaskoczony, uważam, że nic wielkiego nie zrobiłem – mówi laureat. – Byłem aktywny, jeśli chodzi o Puszczę Białowieską – nie zaprzecza – ale moja praca jest po prostu moją pasją. Nawet krótkie zwiedzanie obiektów może mnie zmęczyć, godziny chodzenia po lesie – nigdy.

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Dziennikarka, absolwentka SGGW i UW. Współpracowała z "Tygodnikiem Solidarność". W redakcji "Idziemy" od początku, czyli od 2005 r. Wyróżniona przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich w 2013 i 2014 r.

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter